piątek, 20 stycznia 2012

Wzorki do schrupania


A mowa o krumkaker :) norweskich ciasteczkach / wafelkach o których pisałam tutaj - klik. Dzięki temu, że napisałam post o goro i krumkaker to się dowiedziałam, że można kupić w sklepie elektryczne maszynki do wypiekania takich cudów :))) Niestety, czyszcząc swoje "żelazka" z rdzy spowodowałam ich większe zardzewienie :/// a coca-cola jako środek na ową korozję - to pic na wodę! Rdza znika, ale na chwilę...

Z resztą, teraz nie ma takich pieców, by wypiekać takie rzeczy w domu, a na indukcji nie próbowałam... Na szczęście unowocześnienia techniczne uproszczają sprawę domowych krumkaker. Jakiś czas temu kupiliśmy z moim Mężem, maszynki do goro i zawieźliśmy naszym rodzinkom - by mogli sobie dawkować takie specjały w PL ;) a na Sylwestra upiekłam owe wafelki i się zdziwiłam, że zniknęły od razu ;)

A tak wygląda moja maszynka do krumkaker (dla tych co mieszkają w NO - można je kupić np w "expercie"):


Tłumaczyłam sobie przepis dołączony do maszynki i co ciekawe w norweskim przepisie mowa jest o dodaniu mąki ziemniaczanej, a w tłumaczeniu angielskim - o mące kukurydzianej... O.o

Krumkaker

Receptura:
  • 125g margaryny
  • 125g cukru
  • 3 jajka
  • 150g mąki
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka kardamonu
Utrzeć margarynę z cukrem, jajkami, mąkami i proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać kardamonu.

No iiiiii - już po raz drugi robiłam wg przepisu w którym masa wychodzi strasznie gęsta :/ Jak to nalać łyżką??? próbowałam i nie wyszło. Dodałam jeszcze jedno jajko, ale masa była dalej gęsta :/ Jakiś czas temu jak robiłam, to dolałam mleka (no i się dowiedziałam od Ushii, że wodę powinnam, bo mleko powoduje, że robią się naleśniki) i wtedy były faktycznie sflaczałe :/ więc teraz dodałam ze 3 łyżki wody - i pomogło :)

Zauważyłam też, że najlepiej rozgrzać maszynkę, a potem należy ustawić pokrętło na mniejszą moc - i piec wafelki dłużej do złotego koloru - wtedy wyjdą pysznie chrupiące :)))


I tak mamy o to wzorki do schrupania :))) mój Mąż je uwielbia (a na początku marudził, że chcę takie cacko do wypiekania - bo po co mi? taaa... ;)


Na początku można je formować, na specjalnym wałeczku, albo wkładając do miseczki - a potem napełniać np lodami :)


Powyżej - niesproszkowany kardamon - który nadaje specyficzny smaczek większości norweskich wypieków.

No to mamy w końcu weekend! :) a więc udanego!
Dagmara :)

52 komentarze:

  1. Witaj!
    Lubie zaglądać do Ciebie, jesteś pokrewną mi duszą. Podam Ci przepis na kkrumkake wg, którego ja robiłam je na święta, są pyszne.
    250 g cukru
    250 g mąki pszennej
    250 g mąki ziemniaczanej
    250 g rozpuszczonej margaryny
    4 jajka
    ok.300 ml wody itrochę cukru waniliowego
    jajka ubić z cukrem na kogel-mogel i dodać resztę składników
    Znajoma Norweżka powiedziała mi, że ona robi goro wg przepisu na krumkake. Następnym razem spróbuję, bo mam skomplikowany przepis i wyszły takie sobie.
    pozdrawiam, pa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj a jak to się wymawia, tak jak się pisze? krumkake?
    Bardzo fajne urządzenie, nie orientujesz się czy w PL można je dostać? baardzo mi się spodobało

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jakie piękne i jak pysznie wyglądają...cudo!

    Ciepło pozdrawiam*
    Peninia
    http://peniniaart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zapomniałam dodać, że ja mam taka typową waflownicę we wzorki w ksztalcie serc, ale ten zdecydowanie bardziej mi się podoba. skorzystam z przepisu i może zrobie w swojej maszynie, bo dotychczas stoi prawie nieużywana, nigdy mi chrupiące wafelki nie wyszły.

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny wzorek i pyszny smakołyk:-)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Magdaleno - :))
    dziękuję za przepis :))) W internecie ich tyle i każdy trochę inny :/ A ja wiesz, chciałam spróbować zrobić w tej foremce ale właśnie z przepisu na goro ;) bo tamte ciasto to płynne było :) i z śmietaną 18%
    Widzę też, że mam przepis w świątecznym magazynie "Bolig Drøm" - tam są inne proporcje i masło (nie margaryna) woda ;) i zamiast kardamonu to olejek migdałowy :) zawsze można i tak dla odmiany :)
    Pozdrawiam ciepło! :)

    Aniu - tak wypowiadasz jak się pisze :) Szczerze powiedziawszy to w PL nie znajdziesz takiego czegoś niestety, chyba, że ktoś będzie sprzedawał na allegro...
    Tutaj to koszt ok 500kr

    A te serca to nie na gofry czasem? bo jak tak, to nie wiem co z tego wyjdzie, kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej jaka radość :) W końcu mogę zostawić u Ciebie komentarz! Coś było nie tak z tym przez jakiś czas..na szczęście mogę w końcu napisać, że jak zwykle zachwycasz mnei swoim wpisem :) przepiękne te wafle kochana...jestem bardzo ciekawa ich smaku! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. mniammm wyglądają zjawiskowo !!! nigdy takich cudeniek nie jadłam ale chętnie bym spróbowała , ale bez maszynki to ani rusz :(( nacieszę chociaż ślinianki u Ciebie , buziaki ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Krumkaker wygląda na bardzo smaczny, chętnie bym go skosztowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie,
    Wpadłam na twojego bloga skacząc po różnych polecanych przez inne blogowiczki stronach. Przyznam się iż ostatnimi czasy często były to "norweskie" blogi, a to głównie za sprawą "tęsknoty za zimowymi widokami" których u nas w Polsce jak na lekarstwo. Bardzo jestem ciekawa tych cudnych norweskich wafli.Uwielbiam takie niesamowite przepisy. Sprawę komplikuje jedynie skomplikowana maszyneria. Mam wielkie szczęście że ktoś z rodziny od jakiegoś czasu pracuje w Norwegii - oj coś mi się wydaje że przy kolejnej podróży do Polski będzie miał walizkę cięższe o takie cudeńko. Dziękuje za ciekawy przepis! Dam znać czy smakowały ;-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie dodaje proszku do pieczenia.Mam od lat sprawdzony przepis na krumkaker,troche podobny do przepisu Magdaleny.Moge podac jesli Cie interesuje.Odradzam uzywania "zelazka" na plycie.Tluszcz kapie i dymi niemilosiernie.Do dzis mam w uszach melodie alarmu przeciwpozarowego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie piękne te wzorki!! I chętnie bym je schrupała!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż szkoda schrupać takie małe dzieła sztuki :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyglądają pysznie, ciekawe czy w zwykłej gofrownicy wyjdą:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ bym schrupała takie smakowitości :)

    OdpowiedzUsuń
  16. no właśnie też zastanawiam się czy w gofrownicy by wyszły.....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyglądają bardzo efektownie i niezwykle smakowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mmm, jakie cuda!!! Aż tutaj czuję ten smak, no ale dieta zobowiązuje:P
    Ale przepis zachowam, może i mnie kiedyś wpadnie takowa maszynka w ręce:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękny wzór, aż miło popatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ależ pysznie to wygląda.... narobiłaś mi chrapki na takie cuda. Da się upiec takie wafle bez specjalnej maszyny?

    OdpowiedzUsuń
  21. Są świetne i pięknie Ci wyszły, a co do przepisów, to tak już jest... ja kiedyś kupiłam herbatę, którą w zależności od języka na który była tłumaczona etykietka parzyło się ją odpowiednio 3, 5 lub 7 minut hahahahaha :)

    Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  22. Faktycznie, aż szkoda schrupać.

    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudne!Chyba nie pozwoliłabym ich zjeść:). Szkoda,że u nas nie ma takich maszynek. Wydaje mi się, że w gofrownicy się nie uda, bo za głęboka.
    A zdjęcie kardamonu po prostu bajeczne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Narobiłaś mi smaka! Dobrze, że muffiny czekoladowe zaraz z pieca wyjmę:)
    W UK mąka kukurydziana to to samo co ziemniaczana w PL. Jest tak samo biała i można z niej krochmal zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  25. mnie Norwezka mowila-zwaz 3 jajka i wez tyle samo maki,cukru i masla. o mace ziemniaczanej nie mowila nic :(

    zeliwne gofrownice (jak tez patelnie)
    myje szczota z plynem,zeby jak najwiecej rdzy zeszlo,susze papierem,potem natluszczam oliwa,potem znowu myje,osuszam,natluszczam-i przecieram papierem. i tak zostawiam. mam wielka slabosc do zeliwnych patelni -i nawet jak wybieram sie na targ staroci po cos innego -a trafie patelnie-wracam z nia do domu.......................
    :)
    Aska

    OdpowiedzUsuń
  26. fantastyczne te patelnie, chętnie bym sobie taka kupila:)

    OdpowiedzUsuń
  27. chodzi o skrobie,wiec moze byc zarowno jedna maka jak i druga

    OdpowiedzUsuń
  28. Napisałaś wcześniej ,że czas pędzi , a ja mam wrażenie ,że u Ciebie jakby się zatrzymał . Może to przez ten nastrój domowego ciepła , starych /odnowionych przedmiotów , zapachu przypraw i ciasta , blasku świec i przytulności .
    Ubranka dla dziecka mnie rozczuliły , też lubię taki zestaw kolorystyczny , różowo/szary.
    Życzę wszystkiego najlepszego , pozdrawiam -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  29. Smakowitości! Dawno nie zaglądałam, bo mam urwanie głowy w pracy, ale skoro pieczesz, to znaczy zdrówko i dzidzia ok :-)
    Pozdrawiam z Łąkowa!

    OdpowiedzUsuń
  30. Wyglądają smakowicie, szkoda,że u nas nie można kupić tej maszynki:(
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. wyglądają niesamowicie, a maszynki zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dagmarko, dawno mnie w blogowym świecie nie było, mam spore zaległości ale troszeczkę niektóre blogi "podglądałam" Nie wiem czy ja gratulowałam już młodej mamusi? Jeśli nie to nadrabiam to teraz i życzę "nudnych" 9 miesięcy i zdrówka dla potomki!:)
    Cuda jak zwykle pokazujesz, Twoje turkusowe mebelki podbiły moje serce a te wzorkowate pyszności z tego posta niesamowite, nie widziałam nigdzie nic podobnego!
    Pozdrawiam cieplutko!:)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Pamiętam takie wafle z dzieciństwa. Tylko wtedy to urządzenie do pieczenia kładło się na rozgrzaną płytę węglowego pieca. Pewnie gdzieś w okolicy, w jakiejś piwnicy leży takie cudo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak ładnie wyglądają, że pewnie szkoda by mi było zjeść :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Szkoda, że takiego cudeńka nie można u nas kupić:(.
    Jak mamusia się czuje?
    Skoro jesteśmy przy kulinariach, to miewasz jakieś zachciewajki;)?
    pozdrawiam.Magda

    OdpowiedzUsuń
  36. wyglądaja pysznie! a więc jeśli najdzie mnie ochota, to w pociąg, samolot, auto, autobus, na rower, w cokoliwek byleby do Norwegii:)

    OdpowiedzUsuń
  37. ależ one wyglądają apetycznie.
    kojarzą mi się z takimi słonymi wafelkami dostępnymi w PL.
    smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
  38. o jaaaaa cieeeee! jakie cuda cudeńka, szkoda jeść aż!

    OdpowiedzUsuń
  39. Alez to musi smakowac!! W Niemczech tez maja chyba cos podobnego, bo w rodzinie mego wybranka podobny specjal jest obowiazkowy w Sylwestra. Nie wiem tylko jak smakuje, bo jakos nie bylo mi dane sprobowac.

    OdpowiedzUsuń
  40. Boskie są, już wtedy kiedy zamieściłaś pierwszy post o tych wafelkach zrobiły na mnie wrażenie i nie ukrywam, że zamierzam się zaopatrzyć w taką maszynkę jak tylko wrócę do Norwegii w lutym. Poszukam, aż znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Witam
    ale pysznie te wafle wygladają oj schrupała bym je wszystkie oj jak bym posiadała tylko takowa maszynkę ..pozdrawiam ciepło Emi

    OdpowiedzUsuń
  42. Piękne, takie bajkowo-koronkowe, pewnie aż żal chrupać :)

    OdpowiedzUsuń
  43. a czy próbowałaś naoliwić swoje żeliwne cudeńka? Od kiedy używam patelni żeliwnych przeprosiłam się z "szorakiem". Podobno nie powinno się myć żeliwa płynem do naczyń tylko przy użyciu wody i ewentualnie "szoraka" (czy jak to się tam nazywa) doczyścić, solidnie wysuszyć (można na ogniu) i zaimpregnować oliwą. U mnie działa. Rdza pojawia się jak zostawię wodę na patelniach i ich odpowiednio nie wysuszę!
    Trzymam kciuki - bo szkoda by było staruszka:-)

    OdpowiedzUsuń
  44. Cześć
    Uwielbiam do Ciebie zaglądać. Bardzo podobają mi się Twoje turkusowe dodatki, a zwłaszcza meble. Mam już wybrany kolor i prawie kupiłam farbę. Proszę, wejdź na mój blog i powiedz mi czy w mojej łazience mogę szafkę pomalować na turkus?
    jerzy_nka

    OdpowiedzUsuń
  45. Rewelacja sprzęcik:)) wygląda smakowicie

    OdpowiedzUsuń
  46. GENIALNE.... pozostaje jechać do NO po machinę :D Pozdrawiam i życzę smacznego:)))

    OdpowiedzUsuń
  47. Witam serdecznie! Bardzo ci dziękuję za przepis na krumkakery - są wspaniałe. Maszynka dotarła do mnie z dalekiej Norwegii, bardzo fajne urządzenie. Ciasteczka przetestowana i od razu pokochane przez wszystkich. Zamieściłam przepis na nie na moim blogu (no i linka do twojego bloga). Teraz zacznie się masowe sprowadzanie maszynek do pieczenia do Polski ;-)
    dzięki

    OdpowiedzUsuń
  48. gina
    Ja podobną maszynkę kupiłam jakies 30 lat temu na handlu made in CCCP. Mje wnuki przepadają za oblatami. Pozwolę sobie skorzystać z twojego przepisu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Anonimie - jeśli chcesz się wypowiedzieć, podpisz się ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...