czwartek, 26 września 2013

Pokoik Anielki cz.I


W końcu pokazuję obiecany pokoik Anielki, ale tylko jedną jego część, ze względu na to, że druga jest jeszcze nieskończona, a i tak na tej sporo się mieści ;)

Ostatnio jak przeglądałam różne inspiracje związane z pokoikami dziecięcymi, zauważyłam, że nastała moda na różnej maści domki, wigwamy, namioty itp wewnątrz ich i co? i starsznie mi się to podoba!!! :) i może nie do końca nastała taka moda, bo ona była już dawno. Któż z Was nie bawił się w namiocie własnej produkcji, zrobionej z czterech krzeseł i kocyka? albo w sadzie - z drabiny i kocyka? ja tak :) (notabene pilnując czereśni przed szpakami :> )

Albo jakiś czas temu oczarował mnie taki namiocik, zrobiony w domu dla chłopca, w filmie "Listy do M." - oglądaliście? no czad! :) W sklepach teraz roi się od takich namiotów i zastanawiam się nad takim dla Anielki (umieściłabym go w salonie, ale gorzej z miejscem :P ) Póki co dobrą alternatywą dla niego jest po prostu moskitiera :) Anielki pokoik jest bardzo malutki, więc taka moskitiera pasuje idealnie, bo sam tiul jest delikatny, przezroczysty i nie daje uczucia ciężkości w tym miejscu - inaczej by było, gdyby wisiał w tym miejscu, taki domek z tkaniny (o którym uprzednio myślałam).


Jeśli chodzi o sam pokoik dla mej córci, to chciałam przede wszystkim by był słodki, dziewczęcy i przede wszystkim przytulny :) Lubię różowy kolor, ale nie wtedy gdy gra pierwsze skrzypce, wolę go raczej w dodatkach. Więc dużo w nim przede wszystkim bieli, kawy z mlekiem, drewna bielonego, wikliny + akcenty barwne w postaci turkusu i różu (nie nowość ;)

Wracając do moskitiery, kupiłam ją w ikea, zastanawiałam się też nad wersją z chorągiewkami, ale postanowiłam je zrobić sama - szydełkiem :))) tak by pasowały do mej kolorystyki:



Dla zainteresowanych - korzystałam z tego kursu - klik


Dopadła mnie ostatnio mania na tiul! no dosłownie :) widziałabym go niemal wszędzie, właśnie w postaci moskitier ( mieliśmy na tarasie taką tiulową zasłonkę - moskitierę, nakładaną na parasol, ale taras w tym roku nie doczekał się zdjęć, więc pozostaje mi nadrobić na wiosnę...) podoba mi się jako zasłony, spódnice jak dla baletnicy czy to na dziewczynkach, czy to na trochę większych już paniach ;) wygląda obłędnie :> No i nie raz już widziałam kule/pomponiki zrobione z tiulu, jako ozdoba dziewczęcych pokoików, party czy sal weselnych (że też tej mody nie było, gdy ja brałam ślub :P) Poszukałam kursów i zrobiłam kilka pomponików :)))


Tutaj filmik na you tube o tym jak je zrobić. Robiłam też z koła, jak włóczkowe pomponiki, ale nawijając na np jakąś książkę mocno zmarszczony tiul - wychodzi najładniej :) i im więcej tego tiulu, tym ładniejszy pomponik :)


Na początku myślałam, by pod moskitierą był mały, dziecięcy fotelik i takowy mamy, ale z paskudnym obiciem, które mam w planie zmienić. Ale fotelik jest malutki, a materacyki i koce w takim miejscu sprawdzają się idealnie :) Ja wykorzystałam poduszki, takie do krzeseł tarasowych, zszyłam je ze sobą, by się nie rozjeżdżały i tworzyły jedną całość:


Obłożyłam je mięciutkim kocykiem, dodałam poduszki :) i muszę przyznać, że to był strzał w 10-kę, bo Anielka uwielbia się tam kłaść i wariować :) Zastanawiam się czy nie przenieść jej kiedyś w to miejsce samego materacyka, po prostu zamiast łóżeczka ;)


W takiej moskitierze nie może zabraknąć choinkowych światełek! :) ( i wcale nie zimową porą ;) U nas są to takie łańcuchy, które zawiesza się w oknie, czy na ścianie. Wieczorową porą tworzą niepowtarzalny klimat :>


Następną sprawą są półeczki na książki, to nic innego jak półki na przyprawy z ikea! :) Pomysł zaczerpnięty stąd - klik.

Jak dla mnie bomba! :) Ja je pomalowałam na turkusowo :) Póki co Anielka sięga do tych książek, do których może ;) Te są pogryzione, wyszarpane przez nią od małego...



I panna szafa :) jak dla mnie piękna, choć miała być inna, trzydrzwiowa, to jednak w sklepie (ikea) na żywca, tamta okazała się być "brzydka" ;) a w tej się zakochałam ;P I lepiej, bo ta tyle miejsca nie zajmuje i dzięki temu kącik czytelniczo wypoczynkowy jest większy :)



Na niektórych zdjęciach dało się zauważyć tapetę, która jest tylko na jednej ze ścian - taka jak lubię - kawa z mlekiem w groszki :> Udało mi się taką znaleźć i na szczęście nie kosztowała dużo, bo ok 30zł za rolkę, a tapeta jest firmy Rasch - uprzedzając Wasze pytania ;)


I to na razie na tyle z pokoiku Anielki... ;)


Pozdrawiam,
Dagmara :)

poniedziałek, 23 września 2013

Jesiennie, przytulnie :)


Jesień sama nam dyktuje kolorystykę, więc nie może zabraknąć fioletów, brązów, żółci (ja obstawiam ochrę - czy tam musztardę, miodowy kolor) choć jakoś nie mogę znaleźć nic fajnego, drobnego w tym kolorze :/ ) 


Koniec lata mieliśmy piękny :) jak ktoś się zastanawiał, gdzie się podziało słońce, to odpowiedź jest prosta - było u nas, w Norwegii (no przynajmniej okolice Trondheim). Ale jak na jesień przystało - zaczęła się plucha...


A jak jesień, to nie może zabraknąć wrzosów :)


Pomyłam ostatnio okna i zmieniałam zasłonki w salonie na brązową kratkę vichy :) a zasłonka od Teściowej, taka z historią już, bo pamięta stare lata - te gdy one były w modzie... wpasowała się idealnie :)


A jakby mi było mało koszy, to takie sweterkowe cuś (z wyprzedaży) wpadło w moje rączki - oczywiście przyda się, choćby na pledy ;)


(w razie pytań polskich sąsiadek:>  - kupowałam ponad miesiąc temu w "skeidar" za 50kr)





Brakuje mi małych, ozdobnych dyniek, ale to może z Polski sobie przywiozę? Za tydzień lecimy na tydzień, już się nie mogę doczekać :) Czasem człowiek jednak zatęskni...

Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)

sobota, 14 września 2013

Zbliża się...


... jesień. I jakoś wcale mnie to nie smuci. Ta pora roku nastawia mnie nostalgicznie. Rozmyślam o tym i o owym, wspominam jak to kiedyś człowiek zaczynał liceum w tym czasie, a potem trochę później studia... (o podstawówce nie wspominając ;). Szeleszczące złote liście pod nogami :> Ciepłe sweterki... Ładną na szczęście mamy teraz pogodę, robi się taka złota polska jesień na norweskiej ziemi :P

Mam słabość do ładnej porcelany. Więc jak zobaczyłam kubeczek z ptaszkiem, a potem w innym sklepie mały talerzyk, to już wiedziałam, że będą moje ;) powstał sobie komplecik.

A zdjęcie dedykuję moim znajomym, co to się ostatnio mnie pytali "po co mi te serce na obiektywie?" :)


I w końcu jest! ona - dynia hokkaido na salonach :) jedliście już w tym roku? pyszna - koniecznie pieczona :) tutaj w formie zupy, takiej z tego co było w domu (warzywa: ziemniaki, marchewka, pietruszka, seler i pieczona dynia, ugotowane na kostce rosołowej, sól, pieprz i przede wszystkim gałka muszkatałowa do smaku, a potem całość zblendowana, podana z prażonymi pestkami dyni, mniam!).

Pozdrawiam,
Dagmara :)

niedziela, 1 września 2013

Retro Anielka


Mało wpisów na blogu ostatnio, chyba mnie leń ogarnął... ;)
Może zbyt dużo sobie "do zrobienia" wymyśliłam i żółwim tempem to realizuję...
Robię na przemian coś u nas w sypialni, albo u Anielki w pokoiku, albo "nic" nie robię, bo mi się zwyczajnie nie chce. Ale ostatnio, gdzieś na pół ściany (!) galerię z ramkami (na zdjęcia, obrazki, hafty itp) zrobiliśmy w sypialni o! Tylko jeszcze niektóre ramki proszą się o pomalowanie i o wydrukowanie zdjęć, więc dalej coś nieskończone...

Więc wpadam jeszcze z kilkoma zdjęciami Anielki (nie Amelki :P ) (może się w galerii znajdzie jakieś, o!)

I kto wie, może to i ostatnie takie już w wersji letniej...?














 
"Goodbye summer"


Pozdrawiam i życzę pięknego września!
Dagmara :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...