Miałam ogromną ochotę ostatnio na biwak, gdzieś niedaleko. Tak się złożyło, że odwiedził nas mój Brat ze swoją dziewczyną :) a mój Mąż miał wolne, więc w miniony weekend - piątek rano - spakowaliśmy się i wyruszyliśmy przed siebie :) zastanawialiśmy się nad tym, gdzie się wybrać, co im pokazać... Rok temu byliśmy na Drodze Trolli i jakoś nie miałam ochoty, odwiedzać znowu tego samego miejsca...
Przypomniało mi się jednak miejsce, w którym kiedyś znaleźliśmy się przypadkiem. Kilka lat temu, jak jeszcze do Norwegii przyjeżdżałam tylko na wakacje, D. czasem jeździł na ryby do Sunndalsøra (a mieszkał wtedy w Oppdal). Ja się tam śmiertelnie nudziłam! na tych rybach. A że lubimy tak wsiąść w samochód i jechać przed siebie, (Mężu musiał wtedy odpuścić sobie rybki) to odkryliśmy, że właśnie z tego miasteczka, można zjechać na przepiękną trasę turystyczną - na Aursjøvegen!
Ja nie pamiętałam gdzie to jest, ale wystarczy, że mam Męża, który ma nawigację w głowie ;) Wtedy całej trasy nie zwiedziliśmy (nie mieliśmy namiotu i nie wiedzieliśmy co nas czeka) a do domu trzeba było wracać... Teraz wiem, że tego co w tej trasie było najpiękniejszego - nie widzieliśmy wtedy, a i tak nam się podobało :)
Przy wjeździe na trasę - bramka ;) i płatność 100kr (ale na prawdę polecam!)
Na szczyt wjeżdża się krętymi drogami (więc jak któregoś razu, ktoś mi opowiadał o Trollstigen to mówiłam, że chyba tam byłam ;) bo nazwy tego miejca nie pamiętałam)
Na szczycie rozbiliśmy namioty, zaraz przy takiej "głównej" drodze:
Te zdjęcia są robione po godzinie zero ;) i oczywiście "nocka" już cała taka jest :>
Niestety zaczęło padać, a komary były żądne krwi :/ więc szybko musieliśmy schować się do namiotów.
Obok hytki (hytte - domki wczasowe) prywatne, z dachami pokrytymi trawą... obok nich samochody, czyli właściciele odpoczywali sobie akurat w nich :)
Nie wiedziałam jak to będzie z Anielką, w końcu nocka pod namiotem - pierwszy raz. A w dodatku my z nią nie śpimy w ogóle, tylko ona zawsze w swoim łóżeczku... Ale dało radę, raz się obudziła, usiadła, popatrzyła na pomarańczowy "dach" nad nami i zaczęła płakać, ale szybko dała się ululać i spała dalej :) a my? jakoś się przemęczyliśmy na jednym boku... (swoją drogą to podziwiam tych, którzy jednak śpią ze swymi pociechami, dla mnie to nie nocka...)
Zmarzłam w tą noc (było pewnie lekko ponad 10'C , na szczęście rano powitało nas słońce, a dzień okazał się być upalny wręcz. Poranek:
O ile piękniejsze są widoki, jak słońce pięknie świeci :)
No i najśmieszniejsze jest to, że zaraz obok naszego pierwszego noclegu znaleźliśmy takie miejsce:
3 zadaszone ławki ze stołami, po środku - miejsce na ognisko, a jak ktoś ma ochotę to może nocować w tym małym domku! :)
Na drewnianych ławkach :) nie potrzeba namiotu ;) tylko własne śpiwory, no i napalić można w "kominku", drewno leżało obok. Za skorzystanie z tego miejsca płaci się 50kr od osoby, obok zwyczajnie skrzynka stała i koperty by włożyć do nich pieniądze - w Polsce takie coś? nie możliwe! i przykre, ale prawdziwe...
Potem po drodze zobaczyliśmy informację, że ktoś sprzedaje własne sery i śmietanę - krowie i kozie, no to pojechaliśmy zobaczyć :)
W takiej chatce:
A żeby było śmiesznie to Szwajcarzy, je robili :) chyba u jakiegoś Norwega... Pleśniowe (śmierdziuchy jak to mój Mąż nazywa, niestety z niesmakiem... za to ja je uwielbiam! a im bardziej śmierdzi, tym lepszy :P ) nabyliśmy kilka i ruszyliśmy dalej w trasę :)
Ale tutaj już za wiele nie trzeba pisać :) bo zdjęcia opowiedzą same :) powiem tylko, że te kilka lat temu nie dotarliśmy w te okolice...
Szkrabik dzielnie znosił jazdę :) no czasem trochę marudziła... i wtedy wujek też marudził, że chyba nie będzie opowiadał rodzinie, że Anielka taka grzeczna jest... :> :P
No dobra, ale gdzie ten tytułowy Ocean???
Znajomi mówili, że byli ostatnio na Drodze Atlantyckiej, a że to niedaleko, stwierdziliśmy, że też się wybierzemy... Pojechaliśmy na Molde, a potem to ową Drogą do Kristiansund. Bo właściwie na Kristiansund zależało mi troszkę :>
W tym nadmorskim miasteczku (a może w "nadoceańskim"? :> ) mieszka sobie Ewelinka - klik, z którą to swojego czasu wymieniłyśmy sporo mejli :) i skoro mieszka tak niedaleko mnie, (mamy do siebie jakieś 218km jak mi pokazuje google ;) to wypadałoby się w końcu spotkać, czyż nie? :D
No ale po kolei, po drodze oglądaliśmy widoki, ale już nie tak piękne!
Tutaj jakieś fortyfikacje:
i wysepki na trasie Drogi Atlantyckiej...
Owa Droga Atlantycka oznaczona na mapie:
W trakcie też poszukiwanie noclegu... nigdy nie spałam na kempingu, zjechaliśmy by jeden zobaczyć, ale te tłoki namiotów obok siebie, samochodów kempingowych czy przyczep... jakoś nie wyglądało to zachęcająco. Aż w końcu rozbiliśmy namioty przy wodzie, koło jakiegoś pola, pewnie czyjegoś...
Niunia ululana do snu, śpi z króliczkiem:
I znów nie dało rady posiedzieć dłużej i pogadać, bo zerwał się mocny wiatr i nadciągały chmury z deszczem :/
Ranek okazał się też wietrzy :/ a Droga Atlantycka zaraz się skończyła (ma 8 km!) iiii ja nie wiem po co te całe "halo" wokół tej drogi??? :P żeby zobaczyć ten most?
Bo takie mieliśmy wrażenie :/ Może dlatego, że dzień wcześniej widzieliśmy tyle pięknych gór, że to już nie robiło na nas wrażenia? Wyskakiwanie z samochodu, by zrobić zdjęcie robiło się niemożliwe :> bo tak wiało, że głowy urywało ;P
Jak dotarliśmy do Kristiansund, to tam też wiało potwornie. A byliśmy już zmęczeni, więc nawet nie zwiedzaliśmy miasteczka, tylko pojechaliśmy odwiedzić Ewelinkę i jej rodzinkę :) Munia urządziła pięknie mieszkanko! (ja nie wiem czemu nie pokazała więcej na blogu? :P) ma śliczne córeczki :) - po mamusi rzecz jasna :) i mamy wiele ze sobą wspólnego, co można wywnioskować wchodząc na jej bloga :> Ewelinka pięknie szyje!!! i dostałyśmy od niej piękne "handmejdy" ;) ale to pokażę dopiero wtedy, jak będę pokazywać pokoik Anielki :)
No bo właśnie niedługo się za niego zabieramy (w końcu!). Na razie planuję na kartce papieru - co i jak, zakupy w większości zrobione, potrzeba tylko czasu wolnego Pana Taty :P i będziemy działać! :D pewnie to trochę potrwa, całe to dopieszczanie, ale już się cieszę, jak dziecko! w końcu to moja pasja największa - całe te urządzanie :>
Pozdrawiam ciepło :) i dziękuję za wszystkie mejle i komentarze. Na prawdę miło mi, że lubicie do mnie zaglądać :) Miłego weekendu!
Dagmara :)
przepiękna ta Norwegia
OdpowiedzUsuńZawsze zachwycam się naturą NO, niesamowitą przyrodą, jej pięknem, ale i ludźmi, choćby właśnie takimi rzeczami o jakich piszesz... cudne foty i jak widać cudna wycieczka.
OdpowiedzUsuńNajbardziej ujął mnie ten samotny domek nad wodą, cokolwiek by to było skojarzył mi się z kawałkiem życia w tej niesamowitej przestrzeni.
Dzięki za tyle świetnych fot :) Mała jak widać dzielnie zniosła niedogodności (moje takie nie były), a co do spania z dziećmi.... jej... .też tego nie lubię, ale dlatego, że praktykowałam (niestety).
No i jestem ogromnie ciekawa Twoich pomysłów aranżacyjnych w pokoju Anielki. Urządzanie pokoju dziecka jest niezwykle twórczym zajęciem.
Uściski
Nam znajomi i rodzina odradzali spania z dzieckiem :) przez swoje własne doświadczenia ;) a ja i tak bym nie mogła, jak anielka miała ze 2tyg to próbowałam tak spać, bo mi się co 2 godz nie chciało wstawać na karmienie... ale stwierdziałam, że lepsze to wstawanie (potem to już się robi w automacie :P) niż spanie na jednym boku, czuwanie by się na dziecku nie położyć, by go nie przygnieść, by nie spadło, by nie znalazło się pod kołdrą całe... e no masakra! ;) po dwóch takich dniach mieliśmy "trzaski" ;) nocne, jak ona płakała w łózeczku - budziła się na karmienie, to my szukaliśmy jej na łózeczku, pod kołdrą, pod łózkiem - nieprzytomni! nim zorientowaliśmy się, że ona u siebie - w łózeczku jest :P
Usuńkomfort snu jest dla mnie bardzo ważny, muszę się wyspać, zwłaszcza w dogodnej pozycji - przy dziecku to niemożliwe :P a pod namiotem budziłam się co jakiś czas i sprawdzałam czy ona przykryta, czy nie zimno jej itp ;)
A pokoik Anielki jest malutki :> ale ja lubię malutkie przestrzenie! ;) sama jestem ciekawa czy to co mi w głowie siedzi będzie wyglądało dobrze w pokoju ;) bo często to co sobie wyobrazamy ni jak ma się do rzeczywistości :P
Buziaki!
super wycieczka ! a ja no wlasnie spie z Nati w lozku i tak niestety jest ze zadko sie wysypiam ale jakies to uroki chyba bycia jej mama ;) UWIERZ MI DAGUS ze za zadne skarby swiata nie mozna jej oduczyc spac z nami kazda pruba konczy sie zalami placzami .....a ja nie potrafie patrzec jak placze serce mi peka wiec przekladam sie na nastepny bok i zaciskam zeby moze kiedys wyrosnie ze spania z mama ;)
Usuńna pokoik Anielki jestem ciekawa i to bardzo nasz dom jest malo ustawny i sama nie wiem jak to bedzie z pokoikami pan maz budujac dom nigdy niemyslal ze bedzie mial troje dzieci ;P ah to zycie ;)
buziam
Ja zabrałam moją córę do łóżka jak miała jakiś rok, wcześniej spała wyłącznie w łóżeczku. Była chora i miała koszmarny katar. Nie miałam już siły wstawać by jej oczyścić nosek, więc zabrałam do swojego łóżka.... Nie zapomnę nigdy jak odkładam ją do jej łóżeczka, po chwili w nocy słyszę tup tup tup i tak kilka razy przez kilka nocy, no w końcu poddałam się, bo dla mnie też jest ważny komfort snu... no i wpadłam.
UsuńA spać z noworodkiem w życiu. Mój synek jak był malutki spał w koszyku obok mojego łóżka (był takim wyjcem, że pierwszą noc przespałam jak miał 7 mcy). Tak żebym go miała na wyciągnięcie ręki, do łóżka brałam go rano, gdy wiedziałam, że nie usnę.
Generalnie jestem absolutnie przeciwna spaniu dzieci z rodzicami.
u nas niestety nic nie funkcjonuje ....wierze ze kiedyś Nati dorośnie do spania sama w swoim łóżeczko w sumie to wychowałam już jej dwójkę rodzeństwa która spala sama w łóżeczku lub koszach .....ale Nati jest idywidualnoscia niesamowicie silna ;) a mama przecież to mama da rade ;) kiedyś odeśpi ;O
Usuńpoza tym dzięki temu jesteśmy bardzo blisko siebie a nie powiem uwielbiam ten stan ;)
meine kleine welt
niesamowity klimat i widoki! przepiękna wyprawa i przygoda jakz jakiegoś filmu:) namioty przy drodze... i te krajobrazy robią wrażenie:)
OdpowiedzUsuńwspaniale ogląda się te zdjęcia!
pozdrawiam ciepło i również udanego wieczorku:*
Dziękuję za wspaniałą wycieczkę pełną wrażeń!!! Cudne, ciekawe miejsca!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż widoki! Cudo! Tęsknie za górami... Pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie siedzę i zachwycam się widokami!!Ale pięknie! i fajnie,że wybraliście na taki biwak!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Norwegia jest niesamowita! Byłam w zeszłym roku, ale niestety przez 10 dni dało się tylko "liznąć" ten kraj, ale jest apetyt na więcej i więcej. Rozmarzyłam się oglądając Twoje zdjęcia. Prywatne hytki, które pokazałaś przypominają mi do złudzenia hytki, które mijaliśmy jak wjeżdzaliśmy na początku czerwca do Parku Jotunheim, żeby pochodzić po górach...ale było śmiechu jak okazało się, że trasy o tej porze są jeszcze nieczynne...Pozdrawiam i zazdroszczę takiej miejscówki.
OdpowiedzUsuńA tak, wiele tras, zwłaszcza do któregoś czerwca jest zamkniętych bo śniegi jeszcze stoją ;)
Usuńpiękne widoki, fantastycznie że się nimi podzieliłaś :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki! A blog faktycznie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDaguś, ale mi wspomnień narobiłaś... Kocham te przestrzenie, góry, bo mają jakąś niezwykłą moc i wolność - przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńG. Jotunheim i spanie w najstarszym schronisku... Troltunga...Ech... Tęsknię...
Droga Atlantycka w zeszłym roku - całkiem sympatyczna, choć ja tez spodziewałam się czego więcej.
Jak poczytałam w przewodniku, wielu turystów wybiera się w podróż Drogą Atlantycką jesienią, aby zobaczyć szalejące fale rozbijające się o drogę. Poza tym budowniczy drogi przeżyli 12 huraganów, zanim droga została otwarta w 1989 roku. A najbardziej widowiskowe sa tam sztormy:)
Ewelajno - też to czytałam ;) pierwsze chyba co wpada, gdy się w neta wstuka "Droga Atlantycka" :P my jesieni nie potrzebowaliśmy do dużego wiatru :> fale się rozbijały, ale na prawdę nie chciało nam się z samochodu wychodzić, tak wiało :/// a my jeszcze z małym dzieckiem na pokładzie ;)
UsuńBuziak!
Żal jak tak wybierzemy się w jakieś miłe miejsce, a pogoda nie sprzyja....:( I jeszcze z Anielką. Ja miałam piękną bezchmurną pogodę:). Było mnóstwo ludzi, którzy łowili ryby, a my urządziliśmy sobie piknik:). Jeszcze raz dziękuję Ci za te piękne kadry:)
UsuńMy mieliśmy dzień wcześniej piękną pogodę i to chyba wystarczyło :) tylko nie mogliśmy znaleźć miejsca na zjedzenie śniadania :P rano szybkie pakowanie, Anielce tylko na szybkiego butelka mleczka z kleikiem, a my w długą... i jak wysiadaliśmy z samochodu, tak szybko do niego wsiadaliśmy i jechaliśmy dalej bo nigdzie nie dało się rozłożyć z tym całym asortymentem... wody podgrzać się nie dało :/ w końcu na stacji paliwowej, na ławce się ulokowaliśmy, trochę mniej wiało... ale zamarzałam tam, więc na szybko kanapki zrobiliśmy, kawę do termosu i do samochodu "chodu" ;)
UsuńNie ma sprawy :) cieszę się, że przywołały wspomnienia :)
Śliczne zdjęcia....jestem pod ogromnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNiunia widzę świetnie drepta,a moja Nadulka nadal nie chodzi samodzielnie troszkę się już niepokoję.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wiele takich pięknych chwil spędzonych z rodzinką :)
Ale czym Ty się kochana przejmujesz? :P Anielka sama zaczęła dreptać jak miała roczek i tydzień!!! A Nadulka chyba jeszcze roczku nie ma? chyba że mnie coś ominęło? hmmm zaraz, chyba powinna mieć zaraz roczek, no ale nie ważne, przecież niektóre dzieci idą jak mają 13 miesięcy itp ;) nic się nie przejmuj, masz jeszcze trochę spokoju, bo niedługo to oczy dookoła głowy ;)
UsuńDziękujemy :*
ojjj Nadula ma już rok i trzy tygodnie....ciągłe pytania wszystkich czy już chodzi mnie irytują :( czekam niecierpliwie na ten dzień i ciekawa jestem jak to będzie,sama nie wiem czy jest ona z tych dzieci słabszych,czy z tych ostrożnych....
UsuńTeż chcę na taką wyprawę!
OdpowiedzUsuńNawigacja w głowie męża...bezcenna, mój też to posiada hihi :))))buźka
OdpowiedzUsuńD. to z zamkniętymi oczami trafi wszędzie :> ja za to jestem totalnym jego przeciwieństwem :P ale one się podobno przyciągają, czyż nie? :D
UsuńGdziekolwiek się wybieraliśmy to bez tej pani co mówi " za chwilę skręć...", za to z mapą i wiatrem we włosach ;))) a co do przeciwieństw to jestem za bo i my tacy odrębnie różni
Usuńno my tą panią włączamy - by widzieć czy daleko do wody, gdzie trasa prowadzi ;) pomocna jest :))) ale sam D. bez niej zawsze świetnie sobie radził :>
UsuńFantastyczna wycieczka i bardzo dzielna córa, że tyle zniosła ;) moje panie takie "stare" a pod namiotem jeszcze nie spały ;P
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi ;) ja pod namiotem spałam po raz pierwszy tu w NO, ze 3 lata temu chyba zaczęliśmy - na blogu pisałam ;) trzeba nadrobić, to czego za "młodu" nie było :>
UsuńPod namiotem się nie wypoczywa za bardzo, bo nie ma to jak swoje łózko ;) choć my i tak na materacach śpimy pod tym namiotem, ale to zawsze jakaś przygoda i można dalej pojechać i "za darmo" się przespać pod chmurką :)
Dzięki za wspaniałą podróż, było cudownie i te widoki ;))
OdpowiedzUsuńkissss
Najpiękniejsza jest Pani córeczka:)))Pozdrawiam,Ewa z Wrocławia.
OdpowiedzUsuńMój mąż też ma nawigację w głowie :)) Potwierdzam, bardzo cenna "przypadłość" :))
OdpowiedzUsuńNiesamowite widoki!
Co do chatki z paleniskiem w środku to i u nas są i też odpłatne, ale opcja ze skrzynką i kopertami na pieniążki...No raczej byłoby to niemożliwe, bo jednak "my" jesteśmy przyzwyczajeni do wszystkiego "za darmo". A przecież nie ma nic za darmo!
Spanie z dzieckiem - NIE, chyba że od czasu do czasu, albo jak już mają np. 7 lat :))
Pozdrawiam ;)
Mnie chodziło tylko o niemożliwość umieszczenia w takim miejscu skrzynki i kopert ;) nie o samo miejsce :> w PL skrzynka zostałaby już dawno rozebrana na części drobne...
UsuńA spanie od czasu do czasu jak teraz czy w innej podróży jest dozwolone i dla mnie :) gorzej jak Anielka o 6.00 się obudziła, w drugą nockę, zobaczyła oboje rodziców obok i hulaj dusza po materacach i śpiworach!... dobrze, że jednak usnęła po jakimś czasie harcowania :> bo jednak 6.00 to nie moje godziny wstawania ;)
Piękna ta Twoja Norwegia , Twoim okiem :-) Sama chętnie bym ruszyła w trasę dla tych widoków , czerwonych domków .. aah ! Córeczkę jak już powtarzałam nie raz masz przesłodką :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńDziękuję :)
Mieliscie fajna pogode.Ja te sama trase wracajac z Hitry robilam we wtorek i bylo tak paskudnie ze zaczelismy odmarzac dopiero w Geiranger:).Za to w Oslo mamy boskie lato i w koncu mozna troche poplazowac:)
OdpowiedzUsuńTo ładną wycieczkę mieliście! na Hitrze też dawno nie byłam, ale nie jakoś nie ciągnie, a Wy pewnie na rybki? :)
Usuńu nas dziś słońce świeciło, ale upału to nie było specjalnie... niby lipiec mamy ale czasem mam wrażenie, że to sierpień, jednego dnia gorąco, a drugiego i trzeciego 10-12'C tylko... jakoś jeszcze tego lata nie poczułam :/
Dagusiu Kochana bardzo dziękuję, za tyle miłych słów o mnie, moich córciach i mieszkanku, chociaż tego ostatniego mało pokazuję na blogu, bo to raczej poligon doświadczalny przed głównym starcie jakim będzie urządzanie własnego, wymarzonego domu :)
OdpowiedzUsuńMogę potwierdzić i zapewnić, że Wasz Skarb Anielka jest prześlicznym Maleństwem a jej oczka są niesamowicie przepełnione takim dziecięcym ufnym spojrzeniem...sama słodycz :* Przekaż proszę Anielce, że Ciocia Munia uszyje śliczną poszeweczkę...ach, że Ciebie posłuchałam...:P mogłam dać tą która jej się tak spodobała...nunu Mama :)
Co do Drogi Atlantyckiej...mam podobne odczucie do Was... zresztą ja mam taką małą Drogę Atlantycką za oknem - jest woda i jest duzy most...więc i mi się oryginał przejadł.
Jutro jadę do Elkjøpa odebrać moją drukarkę ze skanerem, mam nadzieję, że naprawiony będzie sprzęt i będę mogła przesłać obiecane skany.
No i muszę to napisać...kolejny podliz:P - widziałyśmy się pierwszy raz, ale Ty wraz ze swoją Rodziną sprawiliście, że poczułam jakby odwiedzili mnie dobrzy znajomi, których dawno nie widziałam :* Brakowało mi takich ludzi w moim najbliższym otoczeniu odkąd tu mieszkam niemal 4 lata, to prawdziwe szczęście dla mnie, że mogłam Was poznać i przede wszystkim chciałabym spotkać się z Wami nie raz :D
Ściskam Was cieplutko
Munia z załogą :*
Łezka mi się w oku zakręciła, oj Ty! :*
UsuńA wiesz, ja sobie myslę, że skoro sa wakacje to może w jakiś weekend wpadniecie do nas na nockę? bo te 218km to trochę jest, zwłaszcza jak chce się jeszcze do ikea zajechać, Panduro odwiedzić i stoffa ;) to kiedy się spotkać? :P musisz to przemyśleć i musimy się zgadać :> (jak K. będzie pracować, to też zabierz dziewczyny i do mnie jazdaaa :)
a poszewka była na zamówienie, a potem po nocach przez nas musiałabyś siedzieć :>
oj skąd ja to znam - poligon mam codziennie :D tym razem ja będę musiała pucować chałupę jak przyjedziesz :>
Buziaczki dla załogi :*
aaa - chociaż nie będę rozczochrana!!! ;) dobrze, że się zobaczyłam w lusterku u Ciebie i jeszcze ten kleszcz - ble... jednak to nie jest taki dobry pomysł spotykać się z kimś po dwóch nockach w namiocie ;) ale ciii :> cieszę się, że mogłyśmy sie poznać osobiście :)
UsuńWidoki dech zapierają :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cudne zdjęcia i widoki :) aż zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńKochana! Zaparło mi dech! Kompletnie nie wiem co napisać! Tak się cieszę, że pokazałaś nam te zdjęcia! Jestem pełna podziwu, że Anielka tak dzielnie zniosła namiot (bo jednak ta temperatura nizbyt zachęcająca) (my z namiotu zrezygnowaliśmy przez gorączkę i kaszel:/ ale w upale;)) Coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńI dzieki za dawkę takich pięknych wioków, wiem, że będę wracała do tego posta wielokrotnie, zainspirowałaś mnie niesamowicie!!! I proszę o więcej górskich zdjęć :) wiesz czemu ;)
Co do skrzynki, to ja mam niestety identyczne poczucie, że u nas taka skrzynka nie miałaby racji bytu. W ubiegłym roku pierwszy raz się z czymś takim spotkłam na Trolltunga i szalenie mi się to podobało. Tam to już w ogóle było wspaniale - opróz łóżek, jedzenie, herbata, drewno itd. Wspaniała sprawa. Fantastycznie to działa w NO... w ogóle bez porównania:)Niestety mam wrażenie, że w PL chatka zostałaby całkowicie zdewastowana... o skrzynce nie wspomnę:/ A wiem, że i taka chatka i to drewno itd są warte swojej ceny szczególnie po wędrówce!
Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejną porcję zdjęć!!!:)
:))))))))))
UsuńAnielka miała sporo warstw na sobie w nocy, choć bałam się, że zmarznie ale na szczęscie wszystko ok :)
Oj atk, Norwegia zaskakuje, zwłaszcza jak sie mieszka w PL... ;)
Cudowne widoki. Norwegia to marzenie mojego męża. Ma tatuaż wikingów, chce młot thora, czyta wszelkie publikacje o tym kraju, zaraził mnie swoją pasja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHehe :) a mnie jakoś od tej strony mało interesuje ;) ale fakt faktem pięknie tu (jak i w naszych polskich górach - żeby nie było ;)
UsuńTakie biwaki to prawdziwa frajda nie tylko dla dorosłych ale i dla dzieci a z takimi widokami jakie nam zaserwowałaś to już w ogóle ! Bajecznie !Dzięki za wirtualną wycieczkę . Az mi się zachciało ruszyć w siną dal choć może lepiej w stronę słońca :)
OdpowiedzUsuńUściski
Anielka pewnie za wiele nie będzie pamiętać :) ale niech się uczy od małego a co?! :>
Usuńtakie miejsca jak pisałaś ,domek z ławkami do spania -są w Tatrach na szlakach,darmowe -obok leży drewno ,wystarczy porąbać i się ogrzac :]
OdpowiedzUsuńNo i ja myślę, że tak powinno być ;) w końcu to góry a i zgubić się można i takie tam... dobrze, ze jest coś takiego :)
UsuńWidoki przecudne, taka kraina z końca świata :-)
OdpowiedzUsuńWidoki zapierają dech w piersiach :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i most na mnie robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńmost fajny bo co kawałek to go inaczej było widać, ale sama droga przereklamowana ;)
Usuńale cudnie zatkało mnie z wrażenia:)
OdpowiedzUsuńCudna wyprawa, lubię poznawać Norwegię Twoim okiem:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
:D
UsuńPozdrawiam!
Dzięki Tobie poznaję jak piękna jest Norwegia. Oczywiście zazdroszczę wspaniałego biwaku... mimo pogodowych uciążliwości. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam z zachmurzonej Wielkopolski! Ola Sz.
Miło mi :)
Usuńu nas też pochmurno :/
Cudowna wycieczka, tylko pozazdrościć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWIDOKI ZAPIERAJĄ DECH !!! Piękna ta Twoja Norwegia!
OdpowiedzUsuńAnielkę -turystkę, podziwiam za wytrwałość.
Boże, jakże tam pięknie! Nieco surowo, ale widoki zapierają dech w piersi, po prostu bajka!
OdpowiedzUsuńAleż tam cudownie!!! NIe mogę się napatrzeć!!! Widoki zapierają dech, no i te opłaty do kopert (pamiętam jak juz kiedys o nich było na blogu) - też zadziwijają bo masz rację w Pl coś takiego by nie przeszło. To przykre jaka u nas jest kutura bycia i życia z innymi....mamy piękny kraj, ale daleko nam do kultury i zachowania innych krajuów europejskich....nie wiem z czego to wynika, ale jest badzo widoczne jak poobserwuje się życie na Zach. ;(
OdpowiedzUsuńBrawa dla małej turystki - będzie z niej podróżniczka jak taka dzielna była ;)
pozdrowienia
Cóż bieda ma tu wpływ duży na te krajowe złodziejstwo... a ludzie się tym usprawiedliwiają i nie mają poczucia winy... :/
Usuńnie zmienimy mentalności niektórych ludzi, z domu się wynosi takie rzeczy...
Turystka mała - dzielna :)))
Nádherné místo .... Marki
OdpowiedzUsuńDech zapiera...cudownie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj. Ja z moim Mężem i z drugim małżeństwem i ich córką ostatnio wybraliśmy się na przejażdżkę w maju zwiedziliśmy Geiranger, Trollstigen i drogę atlantycką a teraz ze względu na to że znajomi nie widzieli tych miejsc co my ponownie wybraliśmy się tam a do tego zajechaliśmy do Ålesund do akwarium wszytko było piękne najmniej podobała mi się droga atlantycka którą przejechaliśmy rowerami na zdjęciach w internecie wygląda tak niesamowicie a w rzeczywistości tak średnio w porównaniu do innych miejsc. Na wszystkie przejażdżki wynajeliśmy Bobil czyli samochód campingowy z Trondheim za 1000kr za dzień z miejscem do spania dla 6 osób gorąco polecam a cena po podziale nie zbyt wysoka a jest spanie, kuchnia, stół do zjedzenia, łazienka z prysznicem i toaletą ;) Pozdrawiam z Trondheim
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nic specjalnego w tej Drodze ;) zwłaszcza gdy mieszka się w NO i widuje piękniejsze widoki na co dzień :)))
UsuńA z tym samochodem to myśleliśmy kiedyś o wynajmie... jak się jedzie w kilka osób to faktycznie się opłaca i fajna sprawa :) tylko cała też radocha i przyjemność z tym namiotem ;) "za darmo" - fakt faktem wcześniej trzeba było w niego zainwestować ;) no a skoro już to zrobiliśmy to szkoda by tak biedak leżał nieużywany :/ fakt faktem toalety i kuchni w nim nie ma, ale radzimy sobie inaczej i też dobrze jest :)
Pozdrawiam ciepło! i tego słońca nam w końcu życzę! :)
Zazdroszczę takiej wycieczki,noclegów i tych pięknych widoków :) Coś pięknego
OdpowiedzUsuńZazdroszczę - piękna wyprawa. Jestem Ci wdzięczna, że wstawiasz tak wiele zdjęć, są wspaniałe. Chciałabym to wszystko kiedyś zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że Ci się uda - powodzenia! :)
UsuńWłaśnie odkryłam Twojego bloga! Jestem zachwycona! Dziękuję, że piszesz i za te przegenialne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:>
UsuńDziękuję i zapraszam!
Dzięki tobie ,z dnia na dzień ,coraz bardziej zakochuje się w Norwegii.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś też uda mi się przeżyć taką wyprawę ...
Spełnienia marzeń! :)
UsuńStrasznie monotonny krajobraz.I niby zielony,a jakis taki szary.Chyba wpadlabym w depresje,gdybym miala cos takiego caly czas ogladac. Czy tam ludzie sadza przed domami jakies kwiaty? Ja wole stare angielskie ogrody I poludnie Francji. Przyjemniejsze dla oka I ducha.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w każdym kraju są piękne rzeczy do podziwiania i warte naszej uwagi, jak i góry w Norwegii ;)
UsuńJakoś nie przypominam sobie bym w tym poście pokazywała domki w Norwegii i ogrody przed nimi... ;) chyba małe niezrozumienie tematu...
A z takim nastawieniem na te krajobrazy, to faktycznie bliska bym była depresji ;)
A ja z niecierpliwością będę oczekiwać postów z pokojem Anielki:). Myślę, że moją córcię w podobnym czasie będę chciała wysiedlić z naszej sypialni. Więc będziemy wypatrywać inspiracji :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :D
UsuńPóki co chcemy wytapetować ścianę ale to potrzeba czas Męża mego... no i poskręcać meble, wynieść to co w pokoiku nagromadziło się :/// czekam na wolne D. ale ja pomału coś tam dziergam :)
Wow,cieszę się,że biwak doszedł do skutku!i jeszcze spotkanie z Munią,fajnie się tak czasem wyrwać nawet niedaleko od domu;)a ja akurat z tych,co to z namiotem oswojone od dziecka,moja babcia jeździ nieprzerwanie od ponad 40 lat! rok w rok nad mazurskie jeziora,mój tata tak jeździł,a potem my i nie straszne nam były kąpiele w misce i inne niedogodności;)tylko teraz gorzej to znoszę,a z Julką jeszcze się nie wybrałam - tym bardziej podziwiam Ciebie,że dałaś radę z Anielką;)a wszystko przez kleszcze!całe życie nie miałam żadnego,a po takiej ostatniej wyprawie 4 się uczepiły;(ale że ja przewrażliwiona,to je zobaczyłam zanim zdążyły się uczepić;)i przez to mam jakieś opory:)za to babcia wymiata,wozi ze sobą wszystko i nawet rbi schabowe na polanie;)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Martuś, Ty to masz niesamowitą Babcię!!! :)
UsuńNo tak, właśnie z Munią udało się spotkać i bardzo się cieszę :D
tylko właśnie u niej w lustrze zauważyłam lokatora w skórze w postaci kleszcza - brrr! nie cierpię ale jakoś to dzielnie zniosłam... :P a jak wcześniej jeździliśmy to też nie miałam tego dziadostwa :/ a teraz mi się dostało i D. też miał jednego - na następny dzień zauważył...
Buziaki i przytulam! tak delikatnie ;) :*
Piękne miejsce na przygodę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - na przygodę :)))
UsuńA u nas to ja mam nawigację w głowie. Chociaż mój Małż zawsze twierdzi, że tylko mu mieszam, ale ostatecznie i tak wychodzi, że to ja miałam rację ;)
OdpowiedzUsuńA wycieczka piękna. No i że Anielka dała radę w namiocie. Mi się cały czas wydaje, że z Młodym to nie przejdzie - ale pewnie by mnie zaskoczył :)
Podobno ta właściwość charakteryzuje mężczyzn, ale fakt faktem nie wszyscy oni ją posiadają bo jak widać niektóre kobiety zostały nią obdarowane haha ;)
UsuńNamiot z dzieckiem spróbujcie koniecznie! :) może być niedaleko domu na pierwszy raz w razie czego ;)))
Cudowna podroz.
OdpowiedzUsuńMy w czwartek wybieramy sie na pierwszy biwak z naszym 2-latkiem.
Za cel obieramy sobie Walie... Mam nadzieje, ze Mlodziutki dzielnie zniesie nowosci namiotowe ;)
Powodzenia w takim razie! :)
UsuńPod namiotem trochę cieżko bywa, ale zawsze to jakieś doświadczenie, coś innego :) fajnie jest :)
Pięknie wyprawa i widoki :-) Ja od 6-20 sierpnia będę w Norwegii u siostry pod Oslo i potem na kilka dni w Trondheim. Ściskam i pozdrawiam!! A mała jakie ma fajne legowisko do spania:-))
OdpowiedzUsuńUdanej wyprawy w takim razie :) mam nadzieję, ze pogoda w Trondheim będzie ładniejsza w sierpniu niż teraz ;)
UsuńNorwegia jest przepiękna, moim marzeniem jest wyjechać kiedyś na wycieczkę po tym pięknym kraju :-)Zazdroszczę i gratuluję udanego wyjazdu, szczególnie z malutkim dzieckiem :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW takim bądź razie życzę spełnienia marzeń! :)
UsuńWspaniałe przygoda, super, że już możecie podróżować razem z Anielką. Ja również zabierałam nasze dzieciaczki na wszelkie wyjazdy, jak tylko zaczynały chodzić - uwielbiają to! :) Pozdrowienia ciepłe:):)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, wycieczki są fajne :)
UsuńWyprawa udana - to najważniejsze i wrażeń pełno !
OdpowiedzUsuńWidoki zapierają dech w piersiach.
Buziaki :*
Udana :) (pomijam fakt posiadania we własnej skórze kleszcza sztuk jeden - blee ;)
UsuńJolu kochana mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze? :*
Lepsze, lepsze :)
OdpowiedzUsuńchoć na plaży mogę się wylegiwać jak jest upał a tam przyjemnie wieje :> ale to raz na jakiś czas... bo ja też wolę taką przygodę :)
Pozdrawiam :)
Piękne widoczki. Nigdy nie byłam w tamtych rejonie świata, ale coś mi mówi, że odnalazłabym się:-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZnajomi wyjechali do N. ale nie dawali sobie rady z pracą fizyczną (humanistka+telekomukacja) więc zmienili ten surowy klimat na bardziej deszczowy... ale pamiętam ich zdjęcia, w tym samym klimacie, pozdrawiam z PL :)
OdpowiedzUsuńPoczułam się jakbym tam była. Dziękuję i zapraszam na kregulaart.bloog.pl i kregulaart.blogspot.com. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękne fotografie. Byłam kiedyś w Norwegii, ale tylko chwilkę:)
OdpowiedzUsuńZapierające dech widoki. Mój mąż kilka lat temu zjechał Norwegię na rowerze, wspaniale ją wspomina.
OdpowiedzUsuńEh czytałam i oglądałam z wypiekami na twarzy , zawsze marzyła mi sie Norwegia i chyba na marzeniach skończę , a krajobrazy niesamowite takie piękne w tej surowości.
OdpowiedzUsuńDałam męzowi przeczytać co napisałaś na temat tego miejsca z domkiem i kominkiem po pierwszym noclegu, niestety masz rację... mój mąz powiedział ,ze u nas by było zaraz nas... , nasik..., a jak by nie było drewna to by ławki spalili zostawiając porozrzucane puszki po piwie , ze nie wspomne iz żadnych kopert z pieniędzmi by nie było... przykre ale tak by to wyglądało.
Nie lubie Norwegi I zadnych innych zimnych,wietrznych I kamienistych krajow nie chcialabym nigdy tam zyc co innego piekne Wlochy,Hiszpania czy Grecja bo tu czuje energie I slonce.
OdpowiedzUsuńWitam. Szukałam rad w internecie, jak zrobić bielenie drewnianego stołu i znalazłam Twój przepiękny blog.
OdpowiedzUsuńMamy od 2 lat mieszkanie w Kristiansund, ale na razie jest naszą "letnią rezydencją" :) Na stałe mieszkam jednak w Polsce, a mąż pracuje w Kristiansudzie. Dlatego poczułam się prawie jak Twoja sąsiadka, a tu jeszcze opisujesz nasze strony :)
Aursjovegen jest niesamowita, też byliśmy we wzeszłym roku. Widoki robią wrażenie, ale zjazd po drugiej stronie jeszcze większe ;)Szczególnie ten tunel.
Piękne zdjęcia, piękny blog...
Jeżeli pozwolisz, to chętnie będę zaglądała.
Pozdrawiam. Ksenia
Niesamowite widoki, krajobrazy - na pewno wspaniale było obcować z przyrodą w takich pięknych miejscach. A zachwyca mnie najbardziej to, że chyba wokół pustki, można odpocząć od ludzi.
OdpowiedzUsuńStanowiska do biwakowania oraz ewentualnego noclegu - kapitalne. U nas prawdopodobnie były by okupowane przez miejscowe żurki. - niestety.
Podziwiam, że zdecydowaliście na wypad pod namiot z takim maleństwem. Ja nie jestem taka odważna.
Na koniec gratuluję zdrowego podejścia do spania z dzieckiem.
Pozdrawiam serdecznie