Na dworze aura iście zimowa. Mróz i śnieg idą w parze. I jakoś mnie nastroiło na ciasteczka z ukochanym motywem zimowym, jakim jest śnieżynka :))) (nie koniecznie w końcu świąteczny ;)
Przepis na ciasto wykorzystałam od Ushii na "herbatniki angielskie"
CIASTECZKA Z WITRAŻYKAMI ŚNIEŻYNKOWYMI
Receptura:
- 2 szkl. mąki pszennej
- 1 szkl. mąki ziemniaczanej
- 12,5 dag masła
- 0,5 szkl. mleka
- 0,7 szkl. cukru
- łyżeczka sody
- cukier waniliowy
- marmolada różana
1. Zagnieść mąki z masłem, do mleka dodać pozostałe składniki i dodać do ciasta, wyrobić porządnie, rozwałkować na jakieś 3mm.
I tu mała UWAGA, bo doszłam do tego po tym, jak dwa lata temu próbowałam za pierwszym razem zrobić chatkę z piernika... i poległam ;) dopiero za drugim razem wpadłam na pomysł - o którym nie wiem czemu się nie pisze - podczas podawania przepisów na chatki, pierniczki, ciastka na blogach kulinarnych...? Otóż chodzi mi oto, że ciasto należy rozwałkowywać na papierze do pieczenia!
Może to nie jest proste, ale ja sobie na rogach papieru stawiam coś ciężkiego i da się :)
Dlaczego tak? bo jak rozwałkowujemy ciasto na stolnicy i potem bierzemy wykrojone ciasteczka do ręki i dalej na blachę, to co się z nimi dzieje? no właśnie - rozciągają się :/// i tak jak wycięłam dużą ścianę nieszczęsnej chatki i wzięłam ją w ręce by przenieść do blaszki to proporcje się zmieniły... a mnie się odechciało robienia jakiejkolwiek chatki :P Dopiero przy drugim podejściu chatka wyszła o taka - klik - jak ktoś nie widział ;)
Oczywiście trzeba pamiętać o przynajmniej 1cm odstępach między wycinanymi wzorami, gdy już je wytniemy to usuwamy z papieru resztę ciasta, a ładne ciasteczka pozostają na papierze :)
Ja używałam takich foremek, jak widać powyżej - okrągłej i małej śnieżynki, którą używałam w co drugim ciasteczku.
2. Piekarnik nagrzewamy do 180'C i pieczemy ciasteczka jakieś 15min. Na jeszcze ciepłe, okrągłe nakładamy łyżeczką marmolady, rozsmarowujemy i przykrywamy ciasteczkiem z okienkiem :) W ten sposób powstaje piękny zimowy witrażyk :D
Ciasteczka po upieczeniu są dosyć twarde, więc ja je zamknęłam w metalowej puszce, dzięki czemu nabrały wilgoci z marmolady i były miększe i bardzo smaczne :))) Polecam!
I pomyśleć, że tak było 'kilka' dni temu...
A tak jest teraz (widok z okna kuchennego):
A tu z misiem na zimowym spacerku:
Norwegowie jak widzą Anielkę w tym ubranku - od tyłu - patrzą się na nas jakbyśmy szli z dużą maskotką misia ;) a po chwili jak widzą jej twarz, uśmiechają się od ucha do ucha i mówią: "Oooo søt bjørn!" (słodki niedźwiadek) albo "bamse!" (misiu) ;)
Dziękuję jeszcze raz za Wasze komentarze :)
O wiele lepiej pisze się bloga wiedząc, że ma się tylu odbiorców, którym na prawdę się tu podoba! :)
Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)
śliczna Anielka ,a pomysł z papierem bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
AG
oj podoba się podoba :)
OdpowiedzUsuńbo jest zawsze ciepło, sympatycznie, klimatycznie :)
no i ten Twój niedźwiadek :) chyba się Anielce podoba taki spacerek z mamą :)
za rady dzięki, bo faktycznie to duże ułatwienie :) przy "kształtach"
przepis super...a witrażyki z landrynkami robiłaś?
pozdrawiam ciepło!
Powiem tak - te dwa lata temu chciałam landrynkowe okienka zrobić w tej chatce, ale landrynek ni widu ni słychu w sklepach norweskich... kupiłam coś co je przypominało... ale po upieczeniu nie zrobiły się ładne, tylko wysuszone bąbelkowe coś :((( no i musiałam je wyskrobać z okienka i były bez :/ Ale kto wie, jak nie zapomnę to w PL kupię i jak znajdę czas to może spróbuję ;)
Usuńa ja sobie pamięc odświeżyłam i zerknęłam na chatkę :) wtedy byłam jeszcze anonimowym podglądaczem hehe...CUDNA! chyba w tym roku trzeba będzie spróbowac swoich sił w roli architekta!
UsuńPozdrawiam...u mnie mnóstwo śniegu i stopniał wczoraj i się przedwiośnie zrobiło ;)
Jak tylko kiedyś będziemy mieli z Tż potomstwo też kupimy taki kombinezonik. Jest genialny.
OdpowiedzUsuńU nas też w tym roku była taka szybka zmiana pogody. Najpierw były krótkie spodenki weekend, a w następny już weekend śnieg.
to chyba jakaś telepatia ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie grzebie w czeluściach internetu za przepisem na ciasteczka, a tu proszę, podajesz przepis jak na życzenie :)
Jak zobaczyłam śniegowe zdjęcia to aż mnie dreszcz przeszedł, brrr
u mnie dziś na szczęście słonko :)
Pozdrawiam Was misiaczki ;)
:))) te są bardzo smaczne - polecam :)
Usuńpozdrawiam misiaczku ;)
Zerknęłam do posta z chatką i mnie zamurowało z wrażenia :-) Cudo!!!
OdpowiedzUsuńA misiaczek uroczy w tym ubranku :-)
Pozdrawiam!!!
ale śliczna Twoja kruszynka:)
OdpowiedzUsuńciasteczka wyglądają uroczo i na pewno są bardzo smaczne... a że jestem ciasteczkowym potworkiem, wkrótce je zrobię... tylko ta marmolada różana? gdzie ją można kupić?
OdpowiedzUsuńzima... uwielbiam... fajnie macie w tej Norwegii, niestety w Danii raczej angielska pogoda - rain, rain & rain ;(
Niedźwiadek rzeczywiście słodki ;)
Pozdrawiam!!!
Co do różanej marmolady - na pewno są wszędzie :) kupiłam ostatnio w NO, choć jeszcze jej nie próbowałam, bo ta jest z PL, ale zawsze możesz użyć jakiejś innej :) choć ta różana ma jak dla mnie wyjątkowy smak i nadaje się do pączków, ciasteczek :)
UsuńDagmara!jak ja Ci zazdroszczę tego klimatu, w dosłownym znaczeniu tego słowa!Jak spada śnieg i jest mróz to zaczynam żyć:-) Moi znajomi twierdzą, że chyba mam przodków w Skandynawii, bo nawet urodę mam taką z tamtych stron:-) Jak patrzę na Twój widok z okna, to jest właśnie to o czym marzę...Wczoraj zamówiłam sobie książkę "Boże Narodzenie w Bullerbyn:-)
OdpowiedzUsuńA ciacha mam zamiar też upiec:-) Buziaki!
Ja też lubię tą rześkość na dworze jak jest mróz :) i potem grzać się przy ciepłym kominku i herbatce :)))
UsuńAle mi narobiłaś smaka na te ciasteczka muszę spróbować je zrobić, dzięki za cenne rady. Ja ostatnio próbowałam upiec babeczki, ale mi nie wyrosły za bardzo zresztą można zobaczyć u mnie.Mam nadzieję, że z ciasteczkami pójdzie lepiej.
OdpowiedzUsuńAnielka wygląda przeuroczo jako misiaczek.Pozdrawiam ciepło.
Cudnie u Was!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tej Norwegii, śniegu i w ogóle innej aury. Ja mam ochotę uciec czasem gdzieś daleko, np do Norwegii:)
Przepiękny widok z okna macie, zazdroszczę:), chciałabym kiedyś odwiedzić Norwegię. Ciasteczka smakowicie wyglądają a misiaczek przeuroczy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Zdjęcie przed oknem to tylko część widoku... niestey prze naszym tarasem parkują samochody :/ bo mieszkamy w czterorodzinnym domku, więc nie podoba mi się to trochę, że je widzę... ale co zrobić... ;)
UsuńCiasteczka wyglądają pysznie!!!
OdpowiedzUsuńAle pyszności nam serwujesz Dagmarko,ale niedźwiadek też jest do schrupania:)
OdpowiedzUsuńP.S Poprawiłam już,chyba teraz bloga wyświetla,ale nie jestem w 100% pewna,więc jak możesz Kochana to looknij,czy da się wejść.
Jest 3 blogi - bazarek, pchełki i pchli... to chyba Twojego nie ma dalej?
UsuńŚliczne ciasteczka aż szkoda je zjadać. Zima zdecydowanie to czas kiedy wolę nie wyściubiać nosa z domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z wietrznego trójmiasta :)
Piękny widok z okna :) zarówno jesienią jak i zimą. A Anielka jest śliczna, oczka jak mamusia !!
OdpowiedzUsuńMisio///a własciwie Misia cudna:))))))))))))i ten noseczek:)))cmok:))
OdpowiedzUsuńOooo søt bjørn! Baaardzo:)))
OdpowiedzUsuńCzy mi się tu podoba...??? Szalenie podoba! Patrząc na zdjęcia prześlicznej Anielki w tym pluszowym kombinezonie przypomniałam sobie, jak podglądałam Twojego bloga lata temu i na jednym ze zdjęć olśniłaś mnie swoim płaszczo-swetrem (białym). Masz go jeszcze? W tedy nie miałam jeszcze swojego bloga i nie wpisałam pochwalnego komentarza, teraz przy podobnej, zimowej aurze naprawiam swój błąd i chwalę pod niebiosa tamten strój i obecny kombinezon Anielki :)
OdpowiedzUsuńJaki ty masz widok z okna!!! Myślałam, że ja mam ładny, ale po tym co u ciebie zobaczyłam to mój dość mocno zszarzał i wyblakł ;)
Moja 10-miesięczna Sprężynka śle całusy Anielce :*, a ja Tobie :) :*
Aaa na tym blogu? to tylko sweter, nie płaszcz ;) mam go mam :)))
UsuńWidok z okna to tylko fragment... nie cały taki ładny ;)
Buziakujemy również :)
Słodki ten niedźwiadek;-*
OdpowiedzUsuńDagmarko, pogoda u Was iście ciasteczkowa:).
OdpowiedzUsuńPiękne z Was dziewuszki:), a Anielinka słodziak przepyszny:)
Zdobycze z lopper fantastyczne! Najpiękniejsze te talerzyki! Odwiedzałam kiedyś taki wielki w Holandii. Można znaleźć tyle POTRZEBNYCH ( ;) ) rzeczy:).
Tak po cichu Ci powiem, że chciałabym przemieszkać rok w Norwegii - marzy mi się to już od dawna...
Naprawdę śliczny ten niedźwiadek
OdpowiedzUsuńAnielka wygląda prześlicznie - widziałam ostatnio na spacerze dziecko w podobnym kombinezonie - każdy się oglądał i uśmiechał :)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka wyszły Ci bardzo ładne - ja ostatnio robiłam zwykłe maślane okrągłe - i niestety spaliłam pierwszą blachę - hmmm Czy jak pieczesz ciasteczka - to nastawiasz piekarnik na górę i dół?
Tak - na górę i dół :) kuchenka na prąd (w NO raczej nikt nie ma na gaz)
UsuńSnieg, ciasteczka - jakos tak adwentowo sie juz u Was powoli robi ;) Zerknelam na Twoja piernikowa chatke i szczeka mi opadla na podloge! Do tego ta choineczka... piekna, nastrojowa dekoracja, zima od razu wydaje sie byc mniej szara i nieprzyjazna :) A niedzwiadka masz przeuroczego :)
OdpowiedzUsuńJa tam się upieram, że 'zimowo' się robi :)))
UsuńAdwent to odliczanie - kalendarz, 4 świece, świecznik adwentowy, fiolet, jeszcze pusty żłóbek ;)
Dzieki za podpowiedź z papierem! A ja sie tyle lat męczyłam z pierniczkami na choinke...
OdpowiedzUsuńDzidzia przeurocza. I ta buźka poszczypana przez mróz... :*
Do usług! :)
UsuńCiasteczka wyglądają bardzo zachęcająco - a chatka...to już w ogóle mistrzostwo świata. Możeeee kiedyyyyś się skuszę, ale to chyba niełatwe zrobić takie kulinarne dzieło?
OdpowiedzUsuńCóreczkę masz prześliczną, a w tym misiowym wdzianku wygląda przeuroczo, wiesz ja mam podobe tylko nie kompinezon a tunikę - misia brunatnego z uszami :) Czasem noszę hihi ;)
Obejrzałam Twoje koniki są prześliczne! U mnie niedługo będzie sesja z moimi konisiowymi zbiorami, jak tylko uporam się z lamionami :)
Pozdrawiam!
Cieszę się, że piszesz często, uwielbiam Twój świat. Stała czytelniczka Gosia T.
OdpowiedzUsuń:))) dziękuję!
UsuńŚliczna córeczka, ciastka wyglądają pysznie, a widok z okna... hmm... rewelacja. Takie klimaty uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Słodki misiaczek :)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek weszłam dzisiaj na Twojego bloga i... chyba już zostanę na stałe:-)Od niedawna prowadzę swojego bloga i za każdym razem jak trafiam na takie zdolne Blogerki myślę "z czym ja do ludzi?"
OdpowiedzUsuńPomimo wszystko zapraszam do siebie :)))
http://shabby-shop76.blogspot.com/
Zaraz wpadnę :)
UsuńOczywiście zapraszam :)
Dobrze, że mi przypomniałaś o tych ciasteczkach, a landrynki kupiłam rok temu i przez rok czasu nie udało mi się znaleźć chwili, żeby zrobić cisteczka z witrażykami. Może w końcu się ogarnę. Całuski dziewczyny. =* =*
OdpowiedzUsuńciasteczka? hm.. nie na moje lenistwo;)
OdpowiedzUsuńa ja narzekam, ze nie mam czasu, bo mala dzidzie mam, a przeciez twoja kruszynka, to z rok mlodsza od mojego
corcia wyglada jak misio, prawie kazde nakrycie glowy mojego kudlacza ma rowniez misiowe uszy, poki dzieci pozwalaja nam ubierac sie tak jak my chcemy...czyz to nie urocze?!!!
cudne widoki, sroga norwegia zawsze mnie pociagala, ale wakacje, to chyba w lato?
usciski!
Jak ma ponad roczek to inaczej bo już chodzi ;) A Anielka sobie grzecznie leży i się bawi... no nie zawsze ;) teraz siedzi na mojej nodze ;) chyba senna się robi...
Usuńnic mnie tak nie rozczula jak widok takiego małego czerwonego noska po spacerku - mam takie jedno zdjęcie ukochane z Amelką tuż po powrocie z parku! Widząc zdjęcie Waszego Misia, od razu mi się przypomniało :)
OdpowiedzUsuńkinga
Prawda, że słodki nosek? :)
Usuńhej Daga!Alez z tymi ciasteczkami i sniegiem to juz iscie swiateczna atmosfera zapanowala u Ciebie na blogu. Slicznie Ci wyszly ksztalty i te witrazyki. Chatke tez odswiazylam sobie i naprawde toz to dzielo sztuki wtedy stworzylas. podziwiam za cierpliwosc do wszystkich malenskich elementow i dachu z mogdalowych platkow.
OdpowiedzUsuńA jak u Was wygladaja dekoracje haloweenowe w domu- macie jakies ozdoby?
u nas dzis bedzie busy na osiedlu i juz zaoopatrzylismy sie w male lakocie dla poprzebieranych dzieci ktore do nas zapukaja w nocy. w koncu dzis noc duchow i strachow.
pozdrawiam i mielgo popoludnia
Paula z deszczowej :)
Halloween w NO jest rzeczą powszechną...
UsuńCóż jeszcze z dwa lata temu specjalnie nie zastanawiałam się nad tą zabawą... raz nawet - kilka lat temu - wyciełam z dyni latarenkę i stała sobie na balkonie... Ale jakby wniknąć w głębiej w całą tą imprezę i popatrzeć na to z katolickiego punktu widzenia - jestem na NIE!
Może i małe dzieci, przebrane za duszka lub wróżkę są słodkie i nie ma w tym nic złego, że proszą o cukierki... Ale zobacz co temu wszystkiemu towarzyszy! śmierć - ale jaka??? makabryczna, pełna krwi, zgnilizny, wisielców, trupich czaszek, pełna strachu przez duże S... i wmieszane są w to maleńkie dzieci - i że co? że niby tak słodko??? Że dzieci w ten sposób przyzwyczaja się do śmierci? ja nikomu takiej śmierci nie życzę... I jeszcze jak ktoś pisze u siebie na blogu, że to takie fajne jest i reszta - że SZKODA, że w PL takie dnia nie ma to mnie krew zalewa... ;)))
Wiesz mam dyńkę i chciałam z niej zrobić sowią latarenkę - widziałam w necie takie fajne... no ale jakbym zapaliła to na tarasie to siłą rzeczy zapraszałabym dzieci do domu po cukierki ;) a ja się w to nie bawię ;)
Powinniśmy doceniać nasze bale przebierańców dla dzieci - na Mikołajki i na karnawał - tego już nikt nie widzi, że mamy coś takiego w Polsce??? tu w NO nie ma... a wszyscy tylko SZKODA i SZKODA bo dziecko można przebrać za TRUPA - łał!!!
Wybacz, bo nie chciałam Cię broń Boże urazić, ale takie zdanie moje na ten temat :)
Pozdrawiam :)
Alez nie urazilas mnie ani moich uczuc- ja tylko napisalam, ze tutaj jest/byla noc hallowenowa i nijak sie do tego nie ustosunkowywalam.
UsuńCo do mojego prywatnego odczucia to mam nadzieje, ze jeszcze dlugo 1 listopada w PL zostanie w niezmienionej formie.
Jednak wiadomo jak jest i ze spoleczesntwo przejmuje/ malpuje wszystko jak leci i pewnie to tylko kwestia czasu.
A bale przebierancow dla dzieci na mikoljaki czy karnawal tez chyba juz istnieja tylko w przedszkolach...o mikolajkach jako takich na 6 grudnia malo kto pamieta bo i tak jest przeciez 'gwiazdka' i boxing day.
Wiec podobnie jak Ty nie popieram, tego, ze zatracamy wlasne tradycje jako narod ale z drugiej strony obie mieszkamy poza granicami i musimy niejako sie dostosowac do stadardow tutaj panujacych...choc we wlasnych domach przeciez jak najbardziej mozemy kultywowac tradycje z rodzinnych domow i w takim duchu wychowywac przyszle (nowe) pokolenie
Pozdrawiam
Paula z deszczowej
Ps. A dzis brakuje mi wyjscia na rodzinne groby i spotkania sie z rodzinka blizsza i dalsza...bylam tutaj na cmentarzu ale to nie to samo. pozdrawiam
Ten mały misiu jest po prostu rozkoszny, a mnie co roku korci, żeby zrobić chatkę z piernika, ale nie mam odwagi ze swoimi zdolnościami kucharskimi ;) ale jak kiedyś się zdecyduję skorzystam z Twojej rady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj ja ją chyba robiłam ze dwa trzy dni... jednego dnia upiekłam, potem ozdabiałam każdą ściankę (bo jak jest sklejona to się nie da, bo lukier się rozlewa i wzorki spływają po domku...) a potem całość sklejałam i robiłam daszek :))) miałam takiego fisia i wolny czas... Ale przy Anielce teraz na pewno nie dam rady... i chyba ochoty na razie też nie, bo fakt faktem żmudna praca ;) ale życzę Ci powodzenia! :)
UsuńPomysł z papierem super! A Misia przesłodka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
śliczne:)znaczy Wy dziewczyny a ciasteczka pewnie pyszne są:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Dagmarko pod każdym względem. Jesteś zjawiskową istotą jakich dzisiaj mało. Piękny świat tworzysz wokół siebie i aż się chce na Was patrzeć.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wpadam z wizytą 'Pod norweskie niebo'.
Pozdrawiam :)))
Miło mi, że tak uważasz :) zawsze patrząc na rówieśników w latach podstawówki wydawało mi się, że jestem inna :P i wtedy różowo mi nie było... ;)
UsuńPierwszy raz odwiedzam twój blog ale jestem wprost zaczarowana. Post o ciasteczkach i wspaniałe zdjęcia. Masz niezwykle sentymentalny widok z kuchennego okna, osobiście zazdroszczę! A przepis na ciasteczka - na pewno wypróbuję. Wyglądają niezwykle apetycznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam! :)))
UsuńW NO nie ma tego ani tego... choć jak w PL będę może wpadnę :) Anielka też ma szarą misiową kamizelkę :)))
OdpowiedzUsuńŚliczna córcia, taki misio kochany:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysł z papierem:)popatrz,człowiek całe życie się uczy....i głupi umiera:)))))Anielka jak aniołek:))))pozdrawiam śnieżną krainę z jej niedźwiadkiem:)))))
OdpowiedzUsuńCzasem nas ktoś oświeci :P ja nie wiem czy inni tak nie robią??? takie idealne ciasteczka na kulinarnych blogach pokazują, że chyba musieli ten patent znać... no ale ja sama do tego doszłam i fajnie jak inni skorzystają :D
UsuńPiekę bardzo bodobne ciasteczka, z tym, że nie mam tak pięknej śniegowej feremki...zastępuję ją zwykłą, okrągłą ;) świątecznie się u Ciebie robi, a misio hmm miodzio, pozdrawiam z borów Mariola
OdpowiedzUsuńHe he.... a już miałam zapytać a co to za niedźwiadek Ci się do brzucha przyczepił :))))) Moja córa też miała podobne ubranko. Uwielbiałam ją w tym. Anielka do schrupania po prostu :)))))
OdpowiedzUsuńA ciasteczka jak z 'marmelado' to sorki, bo miałam napisać, że ze świętami się pospieszyłaś :)))))) Takie marmeladowe uwielbiam.
Pomysł z rozwałkowaniem ciasta na papierze pierwszorzędny. Na szczęście chatek z piernika nie piekę, ale ciasteczka tak i owszem, i też łapą przekładałam. Teraz już wiem, że można inaczej (głupia ja, bo przecież jak używam gotowego ciasta francuskiego to nie piekę je na papierze, w które jest zawinięte)
Ściskam Was
Cieszę się, że pomysł z papierem przypadł do gustu :D
UsuńBuuuziaki :*
Ale narobiłaś smaka na ciasteczka :) uwielbiam takie ciacha,będę musiała niedługo upiec. Spróbuję zrobić z tego samego przepisu. :)
OdpowiedzUsuńA misiaczek przeuroczy! :)) u nas w większości śnieg stopniał, więc możemy się poruszać jeszcze bolidem czterokołowym ;) Zresztą sanki dopiero musimy kupić Małej, ale poczekamy aż większa zima się pojawi.
Pozdrawiam :)
Karola
cudownie wyszły Ci te ciastka Daguś!! kojarzą mi się bardzo Bożonarodzeniowo, na pewno spróbuję je wtedy upiec :))
OdpowiedzUsuńa Twój Niedźwiadek rośnie jak na drożdżach! zdjęcia genialne- śliczna mama ze śliczną córeczką :)
Czuć Bożonarodzeniowy klimat. Mieszkasz w pięknym miejscu - widoki zapierają dech w piersiach. Pozazdrościć .
OdpowiedzUsuńOj chyba maleństwu nosek trochę zmarzł..
OdpowiedzUsuńMimo śniegu ładny masz widok z okna ..
Musze córce przepis pokazać może sie skusi i zrobi dla nas takie ciasteczka a najlepiej nawet domek .
Ojej, ale Ona cudna :). Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńTeż mieliśmy takiego misia...Uwielbiałam go!
OdpowiedzUsuńMieszkacie w przecudnej okolicy...
" Misiu " robi furrorę :D
OdpowiedzUsuńA ciasteczka chyba równie słodkie jak Wy ;)
Uściski
ale tam u Ciebie pięknie, córcia śliczna:))
OdpowiedzUsuńCzołem Daguśka!!! Ależ smakowicie wyglądają te ciasteczka...Chyba wypróbuje przepis. Jak tak dalej pójdzie to w tym roku na święta BN ,,będziesz u mnie gościć''...Na stole hahahhahahahahhaa. Bo w planach mam makowiec, sernik i te ciasteczka szwedzkie z Twoich przepisów. Już mi ślinka cieknie na samą myśl...
OdpowiedzUsuńChciałam Ci również powiedzieć, że czym częsciej Cię czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że bardzo mądra z Ciebie dziewczyna.. Nie chce Ci tu słodzić bo i tak słodziutko u Ciebie, ale zaskoczyłaś mnie(pozytywnie) swoim wypowiedzeniem się na temat Helloween. Drażnią mnie te tajemnicze świeta, a juz najbardziej szał ludzi na te makabryczne przebieranki. U mojego syna w szkole dziś dzieci miały się przebrac za jakieś potwory...Wkurzające to narzucanie dzieciom świętowanie ,,święta bez święta''. Poszłam do jego wychowawczyni i powiedziałam jej ,że mój syn nie będzie brał udziału w takim chorym świętowaniu i jak nie ma pomysłu na lekcje to może niech dzieciom wytłumaczy co to jest ,,wszystkich świętych'' i ,,zaduszki'' a nie zoombie.
No to sie nagadałam...ale mówie Ci..wkurza mnie to na maksiora!!
Pozdrawiam...
ps. zapomniałabym dodać,że ta Twoja córcia rośnie jak na drożdzach..Jest przesłodka
Fajnie, że masz podobne zdanie na temat halołin ;)
UsuńLudzie czasem podłapią coś i brną w to bez wiedzy...
Dołączam do grona zdegustowanych... hallołin-em ;D
UsuńTak, tak, bardzo ważna rada! Ja też wpadłam na to w zeszłym roku jak ażurkowe pierniczki robiłam:)
OdpowiedzUsuńJak moi chłopcy byli mali to mieli taką czapkę puchatą z uszkami i w takim nosidełku faktycznie wyglądali jak misie:) Komentarze ludzi były takie same jak u Ciebie:)
A jak się Misiowi podróżuje w szeleczkach ?
OdpowiedzUsuńDużo radości, ciepła i uśmiechu wokół Was, nawet zimą.
Pozdrawiam
Dobrze :) choć jeden znajomy mówił mojemu mężowi, że słyszał, że dziecko w tym jest w takiej pozycji i ma płytszy oddech i usypia... i chyba coś w tym jest bo jak z nią idę to faktycznie zasypia mi... ale musze przyznać, że bardzo rzadko tego używam... Raczej częściej jest to nosidełko biodrowe - było widać na sesji z misiem u mojego męża...
Usuńmnie zima nie straszna więc i uśmiech jest :)
Wzajemnie - pozdrawiam :)
zaglądając do Ciebie czuję w powietrzu zapach świąt.
OdpowiedzUsuńpatrząc an te ciasteczka mam wrażenie, że już jest grudzień i zaraz będzie pierwsza gwiazdka i kolacja wigilijna.
Anielka rzeczywiście wygląda jak misiu :) słodki misiu, do schrupania. takiego nie można się bać.
Witaj Dagmaro:)) trafiłam do Ciebie od Mili, gdzie zresztą o hallowenie komentowałyśmy, wiem, wiem...nie lubisz:)))) jak do mnie zajrzysz, to dopiero się przerazisz, ale ja nie o tym. Szanuję Twój stosunek ;))
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój blog, wiele ciepła i piękny dom. Uwielbiam skandynawski styl, rrochę w bardziej surowej wersji niż Ty, ale znajduję u Ciebie mnóstwo inspiracji:))) jeśli pozwolisz, będę Cię (Was;)) odwiedzała:))) już niedługo przygotowania do świąt, pewnie i u Ciebie będzie się dużo działo.
Ściskam ciepło i serdecznie:***
Aga
ale ta Anielka urocza,wyglada zdowiotko z takimi rozowymi policzkami,pozdrawiam irena
OdpowiedzUsuńOjejuuuuu Misiaczka cudna! A widok za oknem-zazdraszczam ;) Pozdrowienia z Brna
OdpowiedzUsuńniesamowity widok masz za oknem!!!!całkiem inny światek niż w Polsce...a misiek słodziakowy!:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiasteczka pewnie jak zwykle by mi się nie udały, ale popatrzeć i podziwiać mogę zawsze... A co do Twojego Misiaczka - na prawdę sama słodycz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
widoków to ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńmmm ciasteczka wyglądają przepysznie! :))) i dobrze, że powiedziałaś o tym rozwałkowywaniu na papierze bo też miałam z tym nie lada problem:)
OdpowiedzUsuńwiesz, jeszcze tego chyba nie mówiłam, ale mieszkasz w prześlicznym miejscu. bardzo urokliwe i ze śniegiem wygląda bardzo ładnie! a misiaczek jest kochany!:)
Ale slodki misiaczek :)jej ale masz widok z okna, niewazne czy zima czy wiosna... Tak mysle by zrobic jakies ciacha do herbatki zamiast zapychac sie kupnyi, w zeszlym roku robilm witrazowe ale do srodka wlozylam kolorowa landrynke :) fajny efekt choc twardawy :)a z marmoladka sprobuje, sciskam Was :*
OdpowiedzUsuńJa patrzę na te ciasteczka i aż mi zapachniało no i zastanawiam się o co chodzi, bo przecież nie możliwe no i wącham raz jeszcze... Jezzzzzzzzuu to mojaaaaa szarlotka w piecu :) na szczęście jeszcze się nie spaliła :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://wloskieslonce.blogspot.it/
Pozdrawiam
Agnieszka
Ja jestem kulinarnym leniem ;p ale Twoimi ciasteczkami czuję się bardzo zachęcona i kto wie? może się zmobilizuję ;p
OdpowiedzUsuńFajną zrobiłaś Wam fotkę- Jesteście śliczne! =D
Pozdrawiam cieplutko z zawianej, halnym, małopolski =}
Bajecznie za oknem. Misie jeszcze nie śpią?
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają niezwykle smakowicie, aż sama nabrałam ochoty na pieczenie :))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Beata
Rzeczywiście słodki niedźwiadek:))) Jest śliczna!!!! Pozdrawiam e
OdpowiedzUsuńAle masz piękny widok z okna :) Miś też słodki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, rzeczywiście macie słodkiego misia :))))
OdpowiedzUsuńDag! Schowaj te ciacha, bo Ci je zaraz spałaszuję! A Misiulek też słodziutki, można by schrupać :-)
OdpowiedzUsuńCiacha wyglądają smakowicie ale misiaczek jest słodszy :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne zdjęcia :)
jejuuuniu jaki słodki nosek zmarznięty, wygląda w tym wdzianku do schrupania!
OdpowiedzUsuńdzięki za porady o ciastkach,może mi wyjdą w tym roku.ostatnim razem witraże mina papierku zostały :p
Pysznie wyglądają te ciasteczka. Przydałaby mi się taka śnieżynka! A i z Was pyszne dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tak niesamowitego widoku z okna :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest boskie - słodki jest Twój Misiak niemożliwie :-D
OdpowiedzUsuńDla kochanego MISIACZKA buziaki:):)
OdpowiedzUsuńA dla ciebie Dagmarko ogromne uściski.
zabieram ciacho:)
Baaaaaardzo mi się tutaj podoba :) jest tak ciepło i serdecznie eh... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :) Anielkowy Niedźwiadek jest słodki!:)
AniA
Wspaniałe klimaty... Śliczna MISIACZKA :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
JolaM.
Ależ tam u Was dużo śniegu! I maluszek jaki ma słodki czerwony nosek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
śliczny ten Twój Niedźwiadek:)) ale w końcu..."jaka matka taka córka"... nic więc dziwnego, że ładna;)
OdpowiedzUsuńŁadny masz widok z kuchennego okna:)
Pozdrawiam ciepło (pomimo listopadowej aury) spod polskiego nieba:)
Aleksandra
(notabene, bardzo lubię tu do Ciebie zaglądać:))
Twoja Anielka jest przesłodka :D. A obrazek z okna.. rozpływam się :D.
OdpowiedzUsuńA czemu nie nosidło tylko wisiadło ? :-(
OdpowiedzUsuńWidok rzeczywiście cudowny - tylko pozazdrościć. Dzięciątka też ma się rozumieć:)
OdpowiedzUsuńWITAM SERDECZNIE I POZDRAWIAM ŚWIĄTECZNIE
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIEGO DOBREGO
PS.PRZEPIS NA MAŚLANE CIASTECZKA WYKORZYSTAM WKRÓTCE
CAŁUJE CIEBIE I TWOJEGO MISIA JEST KOCHANA - CAŁUJĘ JĄ GORĄCO
WPADNIJ JAK ZNAJDZIESZ CHWILKĘ DO MNIE NA BLOGUSIE:
tereska666.blogspot.com
szydełko i jeszcze raz szydełko.blogspot.com
pa pa
Ależ piękne zdjęcia! Choć wpis jest stary, to zapiera dech w piersiach.
OdpowiedzUsuń