Tak sobie pomyślałam, by pokazać Wam jak wygląda loppemarked w Norwegii z prawdziwego zdarzenia :) bo w sumie samą mnie ciekawi, jak wyglądają takie wyprzedaże - zbędnych rzeczy - w innych państwach :) O takiej wyprzedaży przeczytałam w lokalnej gazecie - w ogłoszeniach. Pojechaliśmy na jeden, tydzień temu w sobotę. W gazecie było napisane "Stor loppemarked" co oznacza 'duży pchli targ'. Organizowany był w szkole, ale się zawiodłam - w jednej salce było kilka stołów i porozkładanych na nich dosłownie kilka rzeczy, które już były komuś niepotrzebne... no i kilka mebli, ale nic tam dla siebie nie znalazłam... Za to w tą sobotę odbywał się następny, w tej samej miejscowości - Stjørdal - tyle, że w gazecie było napisane "Veldig stor loppemarked" - czyli 'bardzo duży pchli targ'... i wiecie co? on był ogromny!!! ale nim Wam pokażę jak to wyglądało, to na samym początku pochwalę się zdobyczami, a co ;P
Maleńkie bombki w starym stylu - mój Tato i Mąż upierali się, że one są stare i takich już nie robią ;))) a ja wiem, że to nówki sztuki ;) bo akurat był tam dział z bożonarodzeniowymi dekoracjami, które oddały sklepy jak się coś nie sprzedało :))) więc dekoracji było sporo i to nowych :D
No i ten talerzyk - a raczej 4 sztuki - są przepiękne i jestem nimi zauroczona ;) można sobie zrobić taką dekorację:
i nawet klosik mi przypasował :)
a tamte 3 szt poszły na "wystawkę" :)))
No i grzybkowe fioletowe bombki, które przypasowały mi teraz do jesiennej aranżacji ;)
W końcu udało mi się też znaleźć dużą misę, w której pomieszczą się wszystkie owoce. Misa jak donica ;) ale w środku ma białe szkliwo :) i ma taki rustykalny charakter :)
No i maleńkie kubeczki na kawę... D. mnie pytał komu mam zamiar w naparstku podawać kawę? ;)
Takie małe... no nie mogłam odeprzeć się ich urokowi ;) espresso nie pijamy, ale może się przydać do czego innego, choćby na razie do ozdoby :)
I moje drogie - mój hicior! :D Torebka "słomiana" - nie wiem jak się nazywa to coś - liście bananowca? :/ wiem, że na wielu blogach bywała latem, a ja sobie wzdychałam i w końcu mam! najpiękniejszą ;)
Kompozycja trochę letnia... na starych drzwiach, które robią za wieszak, są oparte o ścianę w korytarzu wejściowym... kiedyś je pokazywałam, ale były z wieszakiem, który teraz jest nad łóżeczkiem Anielki... teraz jest ten (lepiej wygląda) i wymyśliłam sobie, że będzie przymocowany niżej niż tamten, a na górze na dwóch śrubach powiesiłam nasze kapelusiki :))) i bardzo mi się podoba uzyskany efekt :)))
Jeszcze kilka rzeczy wpadło w moje łapki ;) ale z tych najbardziej jestem zadowolona :) i z cen jakie tam panowały:
Jak widać to nie był budynek szkoły ;) ale olbrzymi hangar!!! w środku jedna wielka hala...
a w niej dosłownie wszystko co dusza zapragnie! meble, porcelana, książki, lampki, ramki, ubrania, torebki, serwetki, akcesoria kuchenne, ozdoby bożonarodzeniowe... i ceny "za grosze" :D no raj! ;)
i więcej zdjęć nie ma... bo mi bateria siadła :/ ale chyba widać ogrom tego miejsca? sama nie wiedziałam na co patrzeć i w którą stronę iść ;) Na dworzu chlapa była, bo 0'C. W hangarze nie było cieplej - jak stamtąd wyszłam to czułam jak mi palce u nóg zamarzały... Anielka chodziła z Tatusiem, więc razem się ogrzewali :) ale warto było! :)))
U nas zima na całego, dziś rano było -9,5'C! i szczerze powiedziawszy jakoś świątecznie się zrobiło ;) Ja tam lubię śnieg i zauważyłam, że dużo Was też :)
Jak ktoś jeszcze ma ochotę, to zapraszam na candy - klik. Fajnie, że ujawniają się anonimowi podczytywacze - dziękuję Wam za miłe słowa :*
Pozdrawiam cieplutko,
Dagmara :)
P.S. Na mejle pomału odpisuję :)
Jak ja uwielbiam takie "loppisy". Ja pamiętam takie jak jeździłam na południe Szwecji do rodziny na wakacje. Zostało mi to do tej pory i regularnie odwiedzam nasze pchli targi!
OdpowiedzUsuńno, to robi wrażenie!!! szkoda, że koło mnie nie ma żadnego hangaru, bo nie wiem jak zimą zorganizować kolejny pchli targ. Będzie ciężko, ale słuchy mnie dochodzą, że ludzie chcą, więc zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńU nas też zimno i śnieg.
OdpowiedzUsuńTalerzyki są piękne.
Świetne miejsce,na pewno wyszperałabym tam coś dla siebie :) Ja dzisiaj szperałam po pchlim targu i nie wróciłam z pustymi rękami hihi
OdpowiedzUsuńTwoje zdobycze,takie "Twoje" :)
Ano "moje" ;) bo widzę Ty już Paulinko idziesz trochę w inną stronę :) cóż, każdemu czasem się coś opatrzy :)
UsuńZ chęcią bym zobaczyła taką relację u Ciebie :D ciekawa jestem jak to w Irlandii wyglada :)))
Ależ ja lubię takie miejsca! Uwielbiam wprost! Ostatnio udało mi się upolować kilka rzeczy we wsi, która cała zajmuje się handlem starociami. Fioletowe grzybki są słodkie, a kubeczki... cóż, doskonale rozumiem, dlaczego je kupiłaś ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
marta
Kochana u nas w Poznaniu w Starej Rzeźni takie targi staroci były (a może jeszcze są).... a śnieg piękna sprawa,u nas dopiero popruszył ledwo go było widać a moja trzylatka chciała bałwana lepić ;)
OdpowiedzUsuńSą,są nawet czasami uda mi się na takim bywać,tam też cuda można znaleźć!Istny zawrót głowy:)
UsuńBywałam w Poznaniu u cioci... nawet niedaleko tej rzeźni, ale teraz... za daleko ;)
UsuńZnam podobne miejsce w Wielkopolsce, ale niestety jest czynne tylko dwa razy w tyg. w dni pracujące i to we wczesnych godzinach rannych, więc byłam tam tylko 2 razy, ale oba wypady wspominam do dziś...Ach,rozmarzyłam się... ;) Piękne skarby zdobyłaś. Te talerze...! i ta torba! Cudeńka
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńpokazałaś kilka zdjęć targu a ja z chęcią kupiłabym już z 10 rzeczy hihi cierpie na brak wszystkiego i to z tego względu :) Twoje zdobycze świetne, szczególnie te kubeczki na kawusię :)
Pozdrawiam :)
Świetna sprawa,w mojej miejscowości jest taki komis,który wygląda podobnie jak ten hangar,choć jest nieco mniejszy to czasami też można coś ciekawego wypatrzyć,dowodem jest mój wymarzony domek na szpulki,tylko te ceny wcale nie są takie groszowe no i rzadko można tam coś znaleźć,trzeba mieć dużo szczęścia.
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj -1 i tak brrrrrr
Daguś strasznie podoba mi się Twoja półeczka na talerze napisz proszę czy sama ją zmontowałaś,czy taka już była od początku?Jest cudna!
Pozdrawiam Cię cieplutko!
Natalko - jak do Ciebie się wchodzi, to nie ma Twojego bloga (jest chyba ukryty) widać tylko te na których sprzedajesz... a mi gdzieś umknął tamten...
UsuńAaaaaaaaa i co do pólki - pokazywałam w którymś poście, kupiłam taką tylko drewnianą a potem robiłam jej bielenie ;)
UsuńO Matulu droga, ależ by się pobuszowało.... widzę jakies dwie sofy, całkiem interesujące, tylko.... szkoda że mam do nich trochę daleko hahaha:) Fantastyczne miejsce, ciekawam czy w mojej oklicy takie wielgasne pchle targi z przystępnymi cenami się zdarzają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bo ciepełka nam ostatnio trzeba, nieprawdaż?
PS. A z tego całego oczopląsu zapomnialabym dodać, że Twoje zdobycze sa boski, najbardziej spodobały mi się talerzyki (a zwłaszcza w aranżacji z kloszem i ptaśkiem). Pozdrawiam!!
A ja takiego muchomora tylko czerwonego jeszcze mam u siebie w zbiorach bombkowych :-) Jako jedna z niewielu ozdób przetrwała lat kilkanaście od czasów mojego dzieciństwa. I zawsze obowiązkowo na choince tego grzybka zawieszam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej okazji do tanich i nietypowych zakupów. U nas próżno szukać takich wyprzedaży, a szkoda, bo pewnie tak jak u mnie w domu, tak i u innych zalega cała masa rzeczy, które komuś mogą być przydatne.
Bardzo udany pchli targ:) w moim mieście organizowana jest wyprzedaż ale jak na razie dopiero raczkuje, za dużo ubrań!;)
OdpowiedzUsuńBoskie miejsce ! Tylko pozazdrościć ;) Z chęcią też bym tam coś wyszperała dla siebie ! A zdobycze naprawdę cudowne. Strasznie spodobała mi się torebeczka! Jest boska... Taki letni super klimacik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mika <3
P.S u mnie dziś rano też było nie lepiej bo - 8 C :(
O matko jakie łóżeczko dla Nelci na jednym ze zdjęć me oczka dojrzały!!! Takie miejsca to normalnie na wagę złota, a dla takich poszukiwaczy to dosłownie istny raj ;0).Wszystko pięknościowe, łącznie z mrozem, pozdrawiam Mariola
OdpowiedzUsuńJa życzę powodzenia w kolejnych polowaniach, bo opisywane jest bardzo udane.
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze, pozazdrościć. Ja planuję w przyszłym roku wyjazd do Skandynawii to może też mi się trafi taki jarmark staroci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńale czad! czemu u nas nie ma takich wyprzedaży?! chociaż tak myślę,że gdyby były, to ktoś zwęszyłby na tym interes i ceny i tak byłyby wysokie;/
OdpowiedzUsuńKubeczki na kawę są super .też nie pijemy espresso ale na ozdobę idealne :)
OdpowiedzUsuńno i ta torebka mi się podoba strasznie! :)
Jak wcześniej śniegu nie było tak od wczoraj u nas jest wszędzie biaaało :) lubię śnieg, a najbardziej uwielbiam jak jest podczas świąt BN. mam nadzieję, że w tym roku będziemy mieć białe święta w PL :)
Pozdrawiam ciepło :)
z chęcią pobuszowałabym po takim pchlim targu. ile skarbów pewnie się tam skrywa.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Twoją wiszącą półkę, szkoda, że nie mam miejsca na taką u siebe ;(
Piękne skarby wyszukalaś... bombki prześliczne vintage ;)
OdpowiedzUsuńMieszkam w Danii i też bardzo często odwiedzam loppemarked'y... prawdziwe "wyspy skarbów" =) Uwielbiam je!
Kiedyś na jednym duńskim pchlim targu, widziałam świetny i jakże prawdziwy napis:
"for one's trash, for another one's treasure"
Pozdrawiam ciepło,
Żaneta
Wspaniałe te zdobycze:)) bardzo mi się podoba ta półeczka z talerzykami!
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że z tym śniegiem masz rację, tak świątecznie-domowo-piernikowo..... z trudem uświadamiam sobie, że to koniec października (?)
OdpowiedzUsuń'Flumark' fajny, dobry pomysł na zwiezienie wszystkiego do hangaru. Gdzieś tu niedaleko mnie podobno jakiś 'angol' trzy takie hale otworzył (jeszcze nie wyczaiłam), ale też lubię łazić, szperać i polować.
Talerzyki prze-przecudne. Ozdoby choinkowe nawet te stylizowane piękne. Mam tyle starociowych, że nawet nie mam chęci na kupno nowych. Po prostu wolę mieć trzy stare niż jedną nową (kiedyś wielka choinka mi się przewróciła i straaaaasznie dużo ozdób się potłukło :( a mam po Babci.
Kosz kochana, ani się obejrzysz a będzie przydatny. Tych nigdy za dużo. Ja w każdym razie lubię kosze i lubię je kupować. Świetnie wygląda na drzwiach.
No i czekam na ciąg dalszy prezentacji skarbów :))
Uściski
Co nie? październik... a człowiek myśli o choince hehe ;)
UsuńZazdroszczę Ci tych pchlich targów, takie cudeńka tam możesz dostać
OdpowiedzUsuńPiękne skarby, szkoda, że w mojej okolicy nie ma takich miejsc, poszperałoby się...
OdpowiedzUsuńWspaniałe, i ogrom rzeczy chętnie bym pobuszowała na pewno bym nie wyszła z pustymi rękami super. A te talerzyki ujęły mnie za serce są przepiękne a w aranżacji z klosikiem i ptaszkiem to już mnie powaliło cudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Przepiękne rzeczy umiesz dobierać do swojego domu, bardzo mi się wszystko podoba i te opowieści o życiu Norwegii... Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTorba i talerze.....booooskie:)zazdroszczę pobytu w takim pchlim targu,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńw Belgii są brocanty i Trocki
OdpowiedzUsuńuwielbiam uwielim uwielbiam'
Ciekawa jestem jak to wygląda... ;)
UsuńZdobycze niesamowite :) Bardzo podobają mi się talerzyki i grzybki! :) Taka graciarnia to raj, jak nic! W Polsce teraz też nie najcieplej, zapewne wiesz...dziś rano -5 stopni brrrrr...a teraz też jakoś marznę...
OdpowiedzUsuńłał ile szperania bym miała!!!!:) a wieszak ze starych drzwi i kapeluszami jest rewelacyjny no i ta torba...:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDaguś a ja szaleję na punkcie Twojej półeczki na talerze :)))) jak ona by do mnie pasowała ... ehhhh... Ściskam mocno i zazdroszczę taaakiego starociowego raju .. chyba bym tam została na noc :)))
OdpowiedzUsuńNie oddam :P
UsuńNie zostałabyś na noc ;) bo zimno jak cholera... i zamykają o 17.00 - tzn już tego nie ma, bo trwało 3dni...
Ale ludzie cudeńka oddają! talerzyki boskie! i te bombeczki!
OdpowiedzUsuńOj, chyba ugrzezlabym na takim pchlim targu na pol dnia, bo jak to wszystko obejrzec? Ale widze, ze Ty masz dobre oko, skoro nawet takie male fioletowe grzybki wypatrzylas i od razu wiedzialas, gdzie bedzie im dobrze :) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDaguś, zdobycze świetne!!!Szczególnie talerzyki przypadły mi do serca....
OdpowiedzUsuńOczopląsu można dostać na tym targu...
Cudowne zdobycze:):) a te mini kubeczki na espresso powaliły mnie na kolana !!!Ach jak zazdroszczę takich targów :) A do torebki słomianej,tudzież z innego przypominającego słomę materiału też wzdycham i nadal poszukuję :) Czekam już na Twoje świąteczne dekoracje i aranżacje : )Pozdrawiam gorąco :) Justyna
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze trochę z tymi świątecznymi... adwentowe będą :)
Usuńladne zakupy porobilas:) udalo Ci wynalezc prawdziwe perelki. co do innych krajow to moge powiedziec jak to wyglada w Ire. sa tzw. lokalne markety (zwykle w budynku domu kultury czyli albo pub w centrum miasteczka, albo plac w zaleznosci od pogody i tez ludzie przyejdzaja i wystawiaja swoje rzeczy na sprzedaz) Atmosfera miejsca super i naprawde mozna kupic wszystko wszystko-trzeba miec tylko troszke szczescia i znajdzie sie to co sie szuka.
OdpowiedzUsuńUnikalne figurgi, elementy dekoracyjne do domu, wyposazenie, meble etc. czego dusza zapragnie. i ceny tez bardziej niz korzystne. oj mialabys w czym wybierac:)
Pozdrawiam Paula z krainy deszczowcow :)
Super zdobycze, szczególnie te kubaski na kawunię - mam takie same!:)
OdpowiedzUsuńŁaaaa ! Ale idealne miejsce na "mały shopping" hihihi :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mnóstwo przedmiotów, sama nie wiedziałabym jak mam tam coś znaleźć !
No a letni koszyk przebija wszystko jak dla mnie :) Cudeńko !
Pozdrowienia
Sklepu Ci zazdroszcze. "Raj zakupowy" -chyba bym mogla tam caly dzien spedzic. Babki nawet jak so "nowe" to i tak wygladaja super. Twoja polka na talerze to cudo, a pomysl z drzwiami zamiast garderoby wspanialy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ela
To nie sklep, tylko targ i chwilowy ;) oj ja sama bym tam dłużej pobyła ale mąż i dziecko za bardzo mi nie pozwalali - choć i tak długo byliśmy ;)
UsuńU mnie takie małe kubeczki idealnie sprawdziły się jak moja córcia troszkę podrosła, na herbatkę, soczek. W sam raz dla małej księżniczki ;)
OdpowiedzUsuńKto wie... pewnie Anielka też będzie się bawić :)))
UsuńOjojo zawrotu głowy można dostać :)
OdpowiedzUsuńDagmarko, tutaj masz terminarz loppemarked w całej Norwegii: http://www.loppemarked.info/loppemarkeder.asp?WT.mc_id=loppemarked
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cię serdecznie z mroźnego Oslo
Muszę zlookać :) dzięki!
UsuńAle fajnie rzezy sobie wybrałaś :) było w czym wybierać
OdpowiedzUsuńzima u nas tez na szczęście rano tylko minus 1 ;)
pozdrawiam
Ag
Ale cuda!!! Ile grzebania by było :))) Zazdroszczę :) Ja najczęściej meble i mleczniki przywlekam :)) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńWitam Cie Dagmarko!!!! :O) Mieszkam w Niemczech (land NRW -okolice Kolonii) i u nas sa Trödelmarkt W KAZDY WEEKEND;o) Wyglada to roznie i w wiekszosci zalezy od pogody, gdyz przewaznie odbywa sie pod golym niebem. Sama zlowilam juz kilka prawdziwych perelek... jak wszedzie trzeba szukac i miec czas, oraz cierpliwosc!!!!!!!!!! Mam tez przyjaciol w innych landach, nie wszedzie jest tak dostatnio pod tym wzgledem.
OdpowiedzUsuńWysylam usciski do Norwegii
Ania z Burscheid
P.S. Muchomorki fioletniki Ci ukradne... :O)
aaaa, jeszcze mi sie przypomnialo- te male bombeczki sa stylizowane, mam identyczne tylko nieco wieksze- wyprodukowane w INDIACH , kupione w SMIDT w Leverkusen:O)
OdpowiedzUsuńcmok
ania z burscheid
wiem, wiem, że stylizowane bo mam też innego rodzaju ;) tylko mąż upierał się, że sa stare hehe
UsuńAle Ci się cudeńka trafiły! Bombki są wprost urocze, a talerzyki idealnie wpasowały się w klimat Twojego domku :) Ogrom hangaru i wystawionych w nim rzeczy na prawdę przytłacza... Szkoda, że u nas takich "wyprzedaży" nie ma...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Fajne miejsce:) Te bombeczki są prześliczne:) A Twoja półka na talerze jest świetna, przydałaby mi się taka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Jak dla mnie, istny raj... Daj Boże tylko kasy, kasy, kasy...
OdpowiedzUsuńNo, z ust mi to wyjęłaś ;-)
UsuńŁał, świetne starocie! u mnie mniej takich było... raczej nowsze, używane... Prawda, że piękna torba? :D
OdpowiedzUsuńA co tam ! inni "podczytywacze" się ujawniają, więc ja też zrobię "coming out" ;) , a raz się żyje ! :D
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog od samego początku, uwielbiam tutaj zaglądać, teksty zawsze docierające do mnie ;), miło mi, kiedy swoimi fotografiami przemycasz trochę Norwegii, cała estetyka bloga jak najbardziej mi odpowiada :)
Oby tak dalej !
Mnie z takiego targu, trzebaby było wydzierać siłą, a jakby ktoś dał mi "BEZlimit" finansowy ... to klękajcie narody ! ;)
Pozdrawiam, Aneta :)
cudeńka wyłowiłaś na takiej powierzchni ;)
OdpowiedzUsuńnasi mężowie, to by się zrozumieli ;) czasami mam ochotę na herbatę podaną w imbryczku i mikro-szklaneczkach albo kawę z malusich filiżanek, ale zawsze też kończy się to swkitowaniem "NAPARSTEK" hehe
oczarowały mnie grzybki...moja Babcia miała takie...muszę się za takimi rozejrzec :)
pozdrawiam!
Poczekaj aż tylko Anielinka (też ładnie odmienione prawda?) zacznie Ci asystować w kuchni, a mini kubeczki pójdą w ruch szybciej niż myślisz.
OdpowiedzUsuńDziś upolowałam bombkę (a właściwie bombę), która powiększy mój srebrny zestaw, ależ się cieszyłam jak dziecko ;)
Masz ,,oko,, do staroci.
ale super!szkoda, że u nas nie ma takich dużych pchlich targów:(
OdpowiedzUsuńbombki świetne:)Pozdrawiam Ala
Wow. Ojej, ale by się działo gdybym pobuszowała w tych cudach. Jak napisałaś o ramkach aż mi się oczka zaświeciły, ech.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie i jak patrzę na przestrzeni kulku miesięcy na Twój blog to bardzo dużo się zmieniło.
Ucałowania dla Twojego słoneczka i Ciebie cieplutko pozdrawiam
A ja buszuję na giełdzie lubińskiej / dolnoślskie/ , czego tam nie ma, często tam bywam , bo to niestety to wciąga, wyznaczam sobie jakiś limit kwoty, która mogę przeznaczyć na zakupki :) - talerzyczki, dzbanuszki, półeczki itp. Luubie to... Pozdrawiam Beata z Polkowic i jeszcze raz dziekuję Daga za etykietki :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńAle cuda wynalazłaś! piękne.
Buziaki śle.
wiem, że to nieładnie, ale zazdroszczę Ci Daguś tych pchlich targów. Ja osobiście jeszcze takich w Polsce nie widziałam. Ale polować będę nadal! Genialnie upiększyłaś regał! A te muchomorki są cudowne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
P.s. U nas też biało... :)
Imponujące miejsce - prawdziwe skarby wyszukałaś. Szkoda, że w mojej okolicy takich nie ma;) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńTarg to targ :) , fajnie że zdobyłaś coś dla siebie . Ale jaki masz nowy baner na blogu , jestem nim oczarowana .
OdpowiedzUsuńczulabym sie na tej wyprzedazy jak w niebie...!
OdpowiedzUsuńHello! Ja powoli przestaję być już anonimowa.Załozyłam sobie nawet jakieś konto..Za bardzo nie wiem o co kaman, ale z tego co wyczytałam to nie będę juz incognito ;-))))
OdpowiedzUsuńTorebka przepiękna..Jak znalazł będzie na lato ;-))) a ten pchli targ..łoo matko..trzeba wziąść wór pieniędzy bo z pewnością komu jak komu, ale mnie to co 5-ta rzecz z pewnością by sie spodobała...ale czy byłaby potrzebna??Ja ostatnio odwiedziałam moją piwnice...bo tam też mam prywatną klamociarnie..i np.wynalazłam lampe...wyszorowałalam ,postawiłam(nowy kabelek zrobiłam) i wszyscy wzdychali,że taka piękną kupiłam( a ona stara-zapomniana jeszcze po dziadkach((bo tak mi się sentymentalnie zrobiło jak czytałam o tym twoim zegarze po babci,że az zapragnęłam mieć tez coś po moich dziadkach)) no i mam lampe.)
Śliczne masz te swoje zdobycze... słodziutkie kubeczki na kawusie turecką ;-)))))))
Az mnie korci by tam pobuszowac... suoer zdobycze!
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobny targ, ale staly, miescie sie na 3 pietrach,jest w czym wybierac :)
PS. Znowu sie minelysmy hahaha
sciskam :*
No prosze..gdzie ja trafiłam ? Jestem tu pierwszy raz i na pewno nie ostatni.....:)) bardzo fajny blog..pozdrawiam i zapraszam do siebie :)))
OdpowiedzUsuńSzwedzkie loppisy to jedna z tych rzeczy, za którymi tęsknię wprost ogromnie. Niby mamy krakowski targ pod Halą, ale ceny - głowa boli... A na loppisie można było kupić za grosze!
OdpowiedzUsuńBombki sa śliczne!!! Marzą mi sie takie!
Piękne zdobycze! uwielbiam wszelkie flohmarkty i inne graciane wydarzenia! polowanie na takie perełki to prawdziwa przyjemność :) mój facet jest Anglikiem i namawia mnie, żebyśmy spróbowali coś takiego zorganizować w moim mieście, ale coś mi się wydaje, że nie dość że wszyscy będą wietrzyć w tym interes, to jeszcze Polakom nie tak łatwo będzie się rozstać (z nawet niepotrzebnymi już) rzeczami za symboliczną cenę...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wieczornie :)
Kasia (ruda47@wp.pl)
och ale skarby powynajdowałaś! :))) nie mogę się na to wszystko napatrzeć:)
OdpowiedzUsuńPiękne robisz zdjęcia :).. Cudów które upolowałaś to Ci zazdroszczę :D. Sama chciałabym być w takim miejscu! Zapraszam do siebie, gdzie właśnie dziś dodałam zdjęcia z wycieczki z Norwegii :D. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo udane zdobycze!!! :-) Taki pchli targ tez bym chetnie odwiedzila :-) J.
OdpowiedzUsuńGrzybki prześliczne! Mamy podobne, tylko w trochę innej kolorystyce: http://www.niczegosobie.com/2012/10/sezon-na-grzyby.html
OdpowiedzUsuńA kubeczki cafe... Sama słodycz!
Ale piękne zdobycze! Uwielbiam odwiedzać takie miejsca, to jak poszukiwanie skarbów ;) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBeata
Najbardziej podobają mi się bombki i kubki do kawy:) odlot! Byłaś może już na julemesse? Ja się wybieram w tym roku, ciekawość mnie tam pcha. To coś a la świąteczny jarmark podobno:))) Myślę, że może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńJak widzę śnieg za oknem, nawet w październiku, to marzą mi się już święta, a jak już w zimowej aranżacji zobaczyłam twoje bombki, to już absolutnie chcę świąt! :) Bombki bombkami, ale twoje nowe talerzyki Dagmaro urzekły mnie najbardziej. Są piękne same w sobie, ale ty potrafisz wydobyć jeszcze większy ich czar przepięknie je prezentując. Po takie właśnie natchnienia uwielbiam do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńRobisz candy? Dla podczytywaczy też? To ustawiam się grzecznie w kojejeczce i ja!
Pozdrawiam serdecznie - ninamroczek@wp.pl :)
Same piękności :)
OdpowiedzUsuńNo, ni mniej, ni więcej, tylko właśnie raj! :D
OdpowiedzUsuńO matko!! Takie właśnie miejsca śnią mi się po nocach!! Zazdroszczę możliwości podotykania i kupienia tych ślicznych talerzyków. Ja jeżdżę na targi staroci ale mam wrażenie że raczej jest drogo.
OdpowiedzUsuńDzięki że pokazałaś foto relację, bardzo byłam ciekawa jak to wygląda u Ciebie. Ja mam zamiar wybrać się w końcu w tą niedziele na giełdę w szczecinie płoni - moze o niej słyszałaś, moze uda mi sie też pstryknąć kilka fotek, choc może ktoś się przestraszyć bo nieosądzając nikogo to podejrzewam ze jacys przemytnicy się znajdą chocby fajek i zeby nie pomysleli że ja z policji :)
OdpowiedzUsuńA tak na serio to postaram się, mam nadzieję że uda mi się coś upolować. Z Twoich łupów to talerzyki mnie powaliły są super i kubeczki do ekspresso.
Patrząc na ogrom rzeczy tam dostępnych myślę, ze i tak mało kupiłaś. Skoro ceny były przystępne. Ale zakupy wspaniałe. Talerzyki mnie zachwyciły. Takie babcine, jak sprzed wojny. Piękne.
OdpowiedzUsuńale Ty masz szczęście dziewczyno!!!nie dość, że jesteś w Skandynawii(no a gdzie czerpać z tego stylu jak nie tam???)to jeszcze masz okazji "poszperać" na tamtych flohmarktach:)i tak Cię podziwiam, że ograniczyłaś się tylko do kilku przedmiotów...ja to bym miała problem co kupić, bo pewnie wsz by mi się podobało:)Córeczka w misiowym ubranku - sama słodycz!pzdr Marta
OdpowiedzUsuńAż ci zazdroszczę takich miejsc, poszalałabym z całą pewnością. Piękne rzeczy upolowalaś. Świetny blog gratuluję. Ja dopiero zaczynam poznawać tą strefę zapraszam również do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kalina
Super miejsce! Ciekawe kiedy doczekamy się takich w Polsce.. ;)
OdpowiedzUsuńpastelowegroszki.blogspot.com
Fajowe skarby. Ja znalazłam ostatnio np.http://allegro.pl/menu-galerie-swiecznik-wazon-stal-szklo-2w1-i3040463034.html takie świeczniki za ...60nok
OdpowiedzUsuńa mnie by się przydał koszyk słomiany z wystawki ech pzdr
OdpowiedzUsuń