Patrząc na kuchnię norweską - podług polskiej - zdecydowanie jest uboga. Na pewno jest inna i wiele jest norweskich smaków, których w Polsce nie znajdziemy. Ale może dopiero za granicą człowiek docenia jak bogata jest jednak nasza kuchnia. Ile wariacji na temat ziemniaka my wymyśliliśmy, tyle to chyba nikt nie wymyślił (chyba, że się mylę). W Norwegii nie spotkamy się z pierogami, kopytkami, plackami ziemniaczanymi, kluskami ziemniaczanymi itp. Człowiek z biedy miał dostęp czasem tylko do ziemniaków, mąki, twarogu i jajek - stąd te urozmaicenia a i kreatywność górą ;)
Moja Babcia świętej pamięci, pochodziła zza Buga. Nauczyła moją Mamę (a swoją córkę ;) robić takie placki, jakich nigdy nigdzie nie spotkałam. To zdecydowanie mój smak dzieciństwa. Wykorzystałam ten fakt, że Mama była u mnie ;) i raz na obiad były owe placki, póki co wykonane przez nią.
Przepis jest banalny, bo ten sam, co na kopytka.
RECEPTURA
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę. Przesiać na nie mąkę - "ile wlezie" ;) czyli podobną ilość co ziemniaków. Dodać jajka - w zależności od ilości ziemniaków - nas było dużo - więc były 3 szt. I sól do smaku. Zagnieść na gęste ciasto. Mała uwaga - podobno nie można tego ciasta odstawić na jakiś czas, bo się rozlezie.
Tylko te ciasto - w przeciwieństwie do kopytek - tniemy na kawałki, rozwałkowujemy jeden z nich i tniemy na paski:
a następnie na romby
Mama mówi, że Babcia zawsze nożem jeszcze, nacinała na plackach krateczkę, czego ja jednak nie pamiętam ;) a smaku im nie zmienia, więc myślę można ten fakt pominąć ;)
Następnie smażymy romby z obu stron na głębokim tłuszczu - na szczęście nie chłoną go dużo. Na plackach podczas smażenia powinny pojawiać się pęcherze.
Przekładamy do dużej miski, gdzie na każdą partię wyciskamy przez praskę ząbek czosnku.
Na koniec jeszcze kilka razy przerzucić placki w misce, by dobrze się przemieszały z czosnkiem. U mnie w domu, zawsze były podawane do zupy ogórkowej ( jak u wielu dla odmiany naleśniki ;). Są pyszne! Ale często, jak moja Mama podawała komuś przepis, to za pierwszym razem nie smakowały, dopiero po jakimś czasie ktoś stwierdzał, że ten smak za nim chodzi i ma na nie ochotę ;)
A może robi się u Was takie np ziemniaczane cuda, których u innych nigdzie nie widzieliście / jedliście? i z chęcią podzielicie się przepisem?
P.S. Jakiś czas temu znajomi (Polacy) jedli u nas po raz pierwszy pierogi ruskie!!! znali tylko pierogi z kapustą i grzybami, serwowane u nich na Wigilię ;)
Pozdrawiam,
Dagmara :)
Pierwszy raz o takich słyszę i widzę. Wyglądają pysznie, spróbuję:)
OdpowiedzUsuńWygladaja apetycznie!Chyba sie na takie placki skusze i zaserwuje na obiad.Mialam kiedys zle doswiadczenia z norweskimi ziemniaczkami ale juz teraz wiem,gdzie tkwil blad i kopytka wychodza takie jak w Polsce:)
OdpowiedzUsuńnigdy takich nie jadła, ba nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńprzepis rzeczywiście banalny, a wyglądają apetycznie :)
ps. jak się Tosia sprawuje? przybiera na wadze?
Ja kiedyś robiłam podobne :)
OdpowiedzUsuńZ biegiem czasu i mniejszą ilością tego czasu albo ze względu na moje lenistwo :) robię teraz luźniejsze ciasto i kładę je łyżką na patelni i smażę jak zwykłe racuchy. Robi się je o wiele szybciej. Czasami wkroję cebulkę albo dodaję zioła albo to i to :) Wszyscy u mnie się nimi zajadają bez względu na to czy są ciepłe czy zimne :)
Dziś będą na kolację bo specjalnie obrałam większą ilość ziemniaków na obiadek:)
Nie ma jak to smaki z dzieciństwa. Ja do dziś czuję zapach drożdżówki z kruszonką autorstwa mojej babci. I chyba ten zapach zawsze zostanie w mojej pamięci. Kawał drożdżówki kubek świeżego mleka (prosto od krowy:), to już nie wróci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwitaj:)
OdpowiedzUsuńja jestem z Mazur i znam to!tzn u mnie w domu takie placki się robiło...najczęściej kiedy po obiedzie zostało za dużo ugotowanych ziemniaków...często też mama robiła do nich sos grzybowy:) ja je uwielbiam również z...cukrem :p
Narobiłaś mi smaka może nawet je zrobię jutro, a że uwielbiam czosnek w każdej postaci i do wszystkiego, chętnie spróbuję placków "po twojemu" :D
A z ziemniaczanych wariacji to u nas jeszcze są kartacze, knedle, babka ziemniaczana no i kiszka ziemniaczana! apropo...mam wrażenie, że moi angielscy sąsiedzi myślą, że my Polacy to tylko ziemniaki jemy...hehhe
A teraz mi się przypomniało, że jak byłam mała to moj tata robił zupę mleczną z malutkimi ziemniaczanymi kuleczkami i była pyszna:)
pozdrawiam wszystkich ziemniakożerców;)
Ciasto kopytkowe serwuję na różne sposoby. Pisałam kiedyś o nadziewanych kuleczkach suszonymi śliwkami, potem obsmażone z bułką tartą i cukrem.
OdpowiedzUsuńZ czosnkiem muszą być smaczne.
Całusy dla Kruszynki
KOCHAM CZOSNEK...MMMM..PYSZNE MUSZĄ BYĆ:)))
OdpowiedzUsuńMoniko - u nas też knedle bywają i babka ziemniaczana, a kiszkę poznałam dopiero od rodziny mego Męża z Wa-wy, ale nie jadam ze względu na "mięso" ;) No proszę jednak nie tylko u nas bywały :D u nas tylko w wersji z czosnkiem ;)
OdpowiedzUsuńMirosek - :) a mój szwagier coś tam mówił, że jego babcia robiła coś jak Ty, tylko jeszcze z twarogiem :)
córko - a czemu "Tosia" ;) Anielka przybiera na wadze :) we wt byłam u lekarza i miała 3,730 kg tylko, że w pieluszce ;) więc od porodu 1 kg przybrała :) a jutro już 7 tyg będzie miała :)
nigdy takich placków nie jadłam, ale,że lubię czosnek w każdej postaci- chyba spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego sposobu, ale bardzo chętnie spróbuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis ;)
Uwielbiam czosnek, więc pewnie kiedyś skorzystam z tego przepisu:)
OdpowiedzUsuńJa ziemniaczana babka jestem :) Bardzo podobne placuszki i ja robie, ale bardziej owalne, do ciasta dodaje posiekany koper a do srodka pasztecik, tak by ladnie byl w srodku nie na zewnatrz, smaze i wcinam- pycha. Musze wyprobowac Twoja rodzinna wersje, smakowita :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja spróbuje bo nie znam tego przepisu :) dziękuje Mamo Anielki :)))
OdpowiedzUsuńJak będę miała dostęp do praski, to wypróbuję koniecznie :) a takiej wersji nie znałam wcześniej (jestem z okolic Warszawy).
OdpowiedzUsuńOprócz pierogów, knedli, kopytek, makaronu moja babcia robiła przecieraki :D czyli kluski kładzione na wodzie (tarte surowe ziemniaki + mąka). Podawane do obiadu głównie z bitkami wołowymi. Nie wyglądały zbyt oszołamiająco, ale je uwielbiałam i bardzo do tego smaku tęsknię.
Właśnie to jest ciekawe, że o ile za zwykłymi ziemniakami "z wody" nie przepadam (no chyba że młodymi;) to dania mączno ziemniaczane uwielbiam!
Co do pierogów ruskich: u mnie w domu się nie robiło (jedynie z kapustą i grzybami, mięsem lub owocami) ale nazwę znałam. Moja babcia twierdziła, ze nie umie ich robić ;)swoje pierwsze zjadłam dopiero na studiach :)
Wyglądają apetycznie !
OdpowiedzUsuńRzeczywiście , Polacy koachają ziemniaki w każdej postaci ;)
Dla mnie osobiście to takie kopytka smażone w oleju zamiast gotowane. Dobre są jeszcze z gulaszem :)
OdpowiedzUsuńRobię podobne, ale zamiast wyrabiać ciasto, mieszam wszystkie składniki tłuczkiem do ziemniaków w garnku, dodaję przeciśnięty czosnek do ciasta, lub ewentualnie taki z torebki granulowany do smaku, potem łyżką nakładam kawałki ciasta na patelnię i smażę. Najlepsze są jak już ostygną, kiedy można je obtoczyć w jajku i bułce tartej i usmażyć jeszcze raz - w panierce :) Mniam :)
OdpowiedzUsuńU mnie z reguły panierka się nie pojawia, bo znikają tak szybko, że nie ma do czego jej robić ;)
Moja Babcia też takie robiła! pychotka :)
OdpowiedzUsuńw kwestii obiektywów: mam dwa - stałoogniskowy 50 mm i drugi z zoomem 18-135 mm
Cieplutko pozdrawiam :)
Elle - tak myślałam ;) ja też mam takie i jeszcze jeden z mniejszym zoomem
OdpowiedzUsuńhaurka - mmm no ciekawe, pewnie podobny smak mają :) może kiedyś spróbuję :)
Moniko Gerlach - eee nie zgodzę się, całkiem inny smak!
Brandywine - to u nas te Twoje "przecieraki" to kluski ziemniaczane! jedzone często ze smażoną cebulką i rozdrobnionym twarogiem, a zamiast praski my użyliśmy maszynki do mielenia mięsa! no właśnie to dla mnie dziwne, ze niektórzy nie znają "ruskich" ;) ale rodzice mojego Taty też nie znali, dziadek jak moja mama pierwszy raz je zrobiła, pytał się jak można jeść ziemniaki z makaronem? ;)
Dziewczyny jak macie czas i ochotę - polecam! :)
uwielbiam ziemniaki :)) pod każą postacią :)) te młode z masełkiem i koprem, babę ziemniaczaną, placki, kotlety i te z przepisu Jagody z Chaty Magoda:
OdpowiedzUsuńhttp://chatamagoda.blogspot.com/2009/04/knysze-i-okoodomowo.html
i jeszcze prażuchę mojej Mamy, ale nie umiem jej robić...
Twój przepis na pewno wypróbuję, bo wyglądają niezwykle smakowicie :))
pozdrawiam i 1000 buziaków dla Anielinki :)))
Nie znam takiej wersji ale chyba wypróbuje bo mój małż to na gotowane ziemniaki to ma zęby jak stąd do Białegostoku :)
OdpowiedzUsuńno to muszę sobie praskę sprawić !!! nigdy takich nie jadłam ani nawet nie słyszałam ale brzmią baaardzo zachęcająco a że uwielbiam nowe smaki to sobie zrobię koniecznie , buziaki dla Was kobietki ...
OdpowiedzUsuńTakie placuszki smaczne są z sosem grzybowym,czasami dodaję gotowy sos pieczeniowy ciemny firmy "W......"ja uwielbiam z miodem na słodko.Życzę smacznego.Małgorzata
OdpowiedzUsuń'"
"
A ja musze zdradzic, ze po raz pierwszy podobne placki (okragle ale to przeciez nie tak istotne) jadlam gdy zrobil je moj maz, ktory jest z dziada pradziada Anglikiem. Mimo, ze ja nie mam do gotowania 'dwoch lewych' rak to jednak moje proby z tymi plackami nie byly udane. Maz lubi z nimi eksperymentowac, dodaje a to oliwki, a to kawalki ryby i zazwyczaj sa bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka
Takich placuszków jeszcze nie jadłam i nie robiłam choć moja babcia z za Buga.Muszę kiedyś spróbować twojego przepisu bo i ziemniaczki i czosnek bardzo lubię. Natomiast z kartoflanych potraw to z dzieciństwa pamiętam babkę ziemniaczaną zwaną kartoflakiem w którym był boczuś , kiełbaska i cebulka. Szczególnie dobrze smakował odsmażany. No i oczywiście placki ziemniaczane z cukrem i gęstą śmietaną :) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDaga!
OdpowiedzUsuńMoja ukochana Babcia też pochodziła z Kresów. Robiła pyszne placki o nazwie BLINY. Kiedy tylko do niej przyjeżdżaliśmy, na stół wkraczała góra blinów ułożonych piętrowo na talerzu. Do tego zawsze były jajka smażone na boczku. Można było te jajka włożyć do środka i zwinąć blina jak naleśnik albo rwać go na kawałki i moczyć w tej jajecznicy. Prostszą wersją były bliny z masłem. Na gorący blin nakładało się plastry masła, sypało solą, zwijało w rulon i zajadało, aż roztopione masełko lało się po brodzie. Można było jeszcze zjadać bliny z sosem z kurczaka. Urywane gorące kawałki moczyło sie w sosie i zajadało.
Umiejętność robienia blinów odziedziczyła po Babci moja ciocia-jej córka i moja Mama (jedyna z 4 synowych).Kiedy moja Babcia jeszcze żyła byłam za mała na ich robienie, ale teraz muszę powiedzieć, że i ja opanowałam tę sztukę. Mój mąż je bliny tylko z sosem, córcia z masłem.
Ostatnio odkryłam, że wspaniale smakują z masłem czosnkowym. Przypominają w smaku góralskie moskole. To tradycyjny „placuszek” góralski, dawno temu dzieci nosiły je do szkoły zamiast chleba. Teraz można ich spróbować w regionalnych karczmach np. w Zakopanem, podawane są właśnie z masłem czosnkowym.
Muszę jeszcze napisać o pączkach robionych z ugotowanych ziemniaków. Są wyśmienite!!! Smaży się je na głębokim tłuszczu i posypuje jeszcze ciepłe cukrem pudrem.
Ale się napisałam. Jeśli ktoś byłby zainteresowany przepisami na bliny, moskole czy ziemniaczane pączki, to zapraszam na mojego bloga. Wkrótce umieszczę tam przepisy, nie będę u Dagi zajmowała miejsca.
Pozdrawiam Asia
Świetny przepis, ja chętnie spróbuję, taki prosty, że nie trzeba zapisywać :-)
OdpowiedzUsuńW moich stronach, robimy pierogi z kaszą gryczaną. Jak jeździłam na szkolenia, na których był wieczór regionalny, to je zawsze brałam :-) Były w różnych miejscach Europy :-)
Pozdrawiam cieplutko!
brakuje mi polskiego jedzenia
OdpowiedzUsuńa placuszki wygladaja niam, brzmia niam i tez takie poprosze ;)
Uwielbiam potrawy z ziemniaków mimo że rozwinęły się na różne wariacje, z potrzeby tak jak np.ślimaki i żaby w Francji zaczęto jeść bo była bieda :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie zapowiadający się przepis, pierwszy raz widzę.
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie ;)
OdpowiedzUsuńJadłaś czosnek i smażone? Karmisz piersią?
placki z czosnkiem pierwszy raz widzę.. ale brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńDla mnie takie placki to również nowość. Co do różnorodności potraw mącznych i ziemniaczanych to się zgadzam- chyba nikt tylu nie wymyślił co Polacy ;) Dostałam bardzo starą książkę z wypiekami i tam głównym składnikiem wielu ciast, ciasteczek itp. są właśnie ziemniaki.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę ale całkiem apetycznie wyglądają, nawet zjeść same, bez żadnych dodatków;)
OdpowiedzUsuńA pierogi ruskie są najlepsze ze wszystkich pierogów!!! U mnie znane od zawsze ale dlatego, że mój dziadek z dolnośląskiego.... podobno oni żadnych klusek ani kopytek, tylko pierogi;)
Pozdrowienia dla Was!
Mniam ;-). A mi właśnie ziemniaczki zostały z obiadu. Spróbuję zrobić!! Dziękuję za fajny przepis. Ps. Od kilku dni jestem częstym gościem tutaj, serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOla.k. - próbuj :)
OdpowiedzUsuńMadalajne - ja ich smak kojarzę z czosnkiem - po prostu są dla mnie nieodłączne ;) ale oczywiście można próbować jak dziewczyny piszą - z sosem :)
Zasada - nie popadajmy w przesadyzm ;) karmię piersią, ale nie jestem na "kurczaku z ryżem i marchewką" ;) próbuję zakazanych rzeczy typu orzechy - nic jej nie jest, nie ma uczulenia, więc jem czasami... po czosnku też jej nic nie było :) owszem grochówki, fasolówki, kapusty się wystrzegam do reszty podchodzę sceptycznie, jem z umiarem :P
Iwona - słyszałam o pierogach z kaszą gryczaną, ale nie jadłam ;) ruskich i tak nic nie pobije ;)
Asiu :))) u mnie Mama robiła "bliny" ale jak w necie czytałam przepis na nie to nic nie miały wspólnego z tym co Mama robiła haha, a o tych pączkach gdzieś chyba na blogu kulinarnym czytałam :)
Evulcianka - próbowałam ziemniaczanych z cukrem ale :/ nie dla mnie ;) a babka u nas bywała z parówkami drobiowymi ;)
Anne - moja Mama też prażuchę robiła - jak mnie pamięć nie myli, do ziemniaków dosypuje się chyba mąki i taka papka wychodzi ^^ a to u Magody muszę zlookać ;)
Miłej soboty!
Ja takich polackow nie znam, ale za to kopytka owszem.
OdpowiedzUsuńU nas popularne sa kluski slaskie :)
pozdrawiam
Muszę kiedyś zrobić. Póki co, nie mam siły stać za długo przy garach.
OdpowiedzUsuńTakie placki pokrojone na wieksze kawalki smakuja wybornie z sosem grzybowym z polskich prawdziwkow.Mmmmmm.....palce lizac.
OdpowiedzUsuńSmakowite kluseczki takich nie znałam ale z pewnością skorzystam z przepisu i zrobię, bo ja jestem makaronowo-kluskowo-pierogowa
OdpowiedzUsuńNo proszę, takie proste,a wszyscy się zachwycają.To i ja spróbuję.
OdpowiedzUsuńPO pierwsze sesja z misiem z poprzedniego posta przesłodka.
OdpowiedzUsuńA co do ziemniaczanych potraw to zgadzam się jest ich u nas mnóstwo i ja osobiście chyba wszystkie uwielbiam. Nie znałam przepisu z czosnkiem i my robimy kopytka takie małe walce, ale teściowa moja robi właśnie takie płaskie romby.
A co z ziemniaków u nas się jada chyba wszystko co wymyślono, (moja mama też z kresów) więc:
- babka ziemniaczana
- gołąbki z nadzieniem takim jak z babki i obie te potrawy z sosem grzybowym
- kopytka, kluski śląskie, knedle z owocami
- pierogi ruskie - uwielbiam, współczuję osobom które ich nie znają
- placek po węgiersku - mniam mniam :)
- placki z cukrem i śmietaną
- chleb kartoflany
- no i moze to nie polskie ale lubie frytki :)
Ale mi ślinka pociekała od wymieniania samych nazw :)
Zrobie...koniecznie musze zrobic, a ze uwielbiam kopytka...to mus:)))
OdpowiedzUsuńA ja taka głodna w pracy siedzę . Oj zjadło by się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Placki przepyszne :) i ogólnie bardzo miły i sympatyczny blog. Ciesze się ze na niego wpadłam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper, muszę spróbować:) U nas w domu nie robiło się takich... były pyzy, kopytka, porka - ziemniaki ugotowane z mąką podsmażana na patelni w formie takich placków/placka, tak raczej "na sucho", nie w głębokim tłuszczu, do tego potem np śmietana... placki ziemniaczane (nigdy nie wiedziałam jak różnica między plackami ziemniaczanymi a blinami oraz kopytkami a kluskami śląskimi, choć różnicę w smaku czuję, mimo że składniki te same...chyba;) Wiem natomiast, że do tego typu kluchów nie można używać młodych ziemniaków, bo mają za mało skrobii i do ciasta można nasypac kilogramy mąki a i tak się "rozlezą" :) Ja aktualnie mieszkam w kraju bramborów, ale i tak to Polska chyba króluje w zawodach ziemniaczanych.... acha - jeszcze sałatka ziemniaczana, ale tej też u mnie się nie robiło a tradycyjna niemiecka jest bardzo obfita w ocet... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Okrutnie się cieszę,że trafiłem na Twój blog. Ależ w nim słodko. Zapach, smak, urocze myśli, Anielka niczym aniołek i mnóstwo cudności wszelakich. Miło mi będzie zaglądać do Ciebie, jeśli pozwolisz. Miłego dnia życzę,pozdrawiam serdecznie,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie zza Buga, ale u nas czegoś takiego nie ma. Robią, co prawda, z takiegoż samego ciasta kotleciki i smażą ich jak zwykłe mięsne. Jedzą najczęściej ze śmietaną. Czasem z innym sosem według upodobań. Ale te czosnkowe są interesujące. Chyba mam już pomysł na obiad :)
OdpowiedzUsuńA skad była twoja babcia dokładniej?:-) Jestem własnie z za Buga i oczywiście ze są:))) to tylko kwestia w jaiej formie smażone:)
OdpowiedzUsuńnie cierrrrpię kopytek ;))) ale myślę, że te pieczone w głębokim tłuszczu mają zupełnie inny smak...
OdpowiedzUsuńa ja wreszcie się zdecydowałam je zrobic...już 3 razy robiłam, tak ich smak za mną chodzi ;) a ponieważ nie posiadam praski do czosnku ;) starłam czosnek na tarce na małych oczkach, do tego sosik: majonez i keczup...i błogi wieczór z taka kolacją!!
OdpowiedzUsuńcudny smak!!