piątek, 23 września 2011

Jesienna zaduma i sajgonki


wyk. Elżbieta Adamiak (kliknij na tytuł, aby posłuchać)

Nic nie mam
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy za lasem
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowo jak za chleb

Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony...

Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem

Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony...

Nie ma co, chyba muszę stwierdzić, że kocham tę piosenkę od pierwszego usłyszenia, miłość ta trwa raptem pół roku... Piosenka stara, w '75 r. dostała wyróżnienie, a ja jakoś tak wcześniej jej nie słyszałam... :( Słucham jej i sobie odpływam...

No, jesień mamy drogie panie ;) Ok 10'C na termometrze i deszcz. Dlaczego ostatnio mało wpisów na blogu? bo u nas ciągle się coś dzieje ostatnimi czasy, trochę nerwów i zmartwień, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze... A na zażegnanie smutków - sajgonki?

Sajgonki - nazwa ta przewijała się przez moje życie licealne i studenckie. Na pytanie kierowane do znajomych - czy są z mięsem? nikt mi nie umiał odpowiedzieć :P Każdy mówił, że są pyszne i tyle ;)

Dopiero tu w Norwegii jadłam je, przygotowane przez Filipińczyków. Na pewno były z kapuchą ;) i marchewką. Smaczne. Postanowiliśmy odtworzyć ich smak. Poszperałam w sieci i się dowiedziałam, że a i owszem, sajgonki bywają z mięsem, ale i też bez. Potrawa wietnamska. Znalazłam przepisy i porady. Korzystałam np z tej strony - klik. Myślałam, że po składniki będę musiała udać się do sklepu z azjatycką żywnością, ale okazało się, że w zwykłym "spożywczaku" mają tutaj papier ryżowy i makaron sojowy.


Składniki:
  • papier ryżowy 24 szt (nie mylić z tym do decoupage'u :P )
  • makaron sojowy 100g
  • mała kapusta
  • dwie duże marchewki
  • duża cebula
  • przyprawy (u nas: sól ziołowa, pieprz, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy, chili)
  • olej
  • sos "sweet chili"
Przygotowanie nadzienia: posiekać kapustę (my użyliśmy food procesora), marchewkę zetrzeć na tarce, cebulę pokroić w kosteczkę (najlepiej zrumienić na patelni, na oleju), i ugotować całość z przyprawami. Makaron sojowy zalać wrzątkiem na 5 min, odcedzić i pokroić na kawałeczki. Połączyć z ugotowaną kapustą. Wyglądało to tak:


Każdy listek papieru ryżowego moczymy w gorącej wodzie kilka sekund i wykładamy na drewnianą deseczkę i nakładamy nadzienie. Zawijamy. Aaa - wedle polecenia, końcówki smarowałam mąką kukurydzianą rozrobioną z wodą, aby sajgonka się nie rozkleiła.


Po przygotowaniu wszystkich sajgonek - wkładamy je do lodówki, na patelni rozgrzewamy olej. Smażymy na głębokim tłuszczu i odsączamy na papierowych ręczniczkach. Podawać ze słodkim sosem chili :)))


Roboty multum. Smak - może nie identyczny z tym co jedliśmy, ale ok - bardzo sycące :P Poza tym, te co jedliśmy były malutkie jak palec, a przez to, że nadzienia mieliśmy dużo i dość pojemne placki - wyszły trochę większe :P

Zastanawiam się jak tam u Was - robiliście sami sajgonki? jadacie? :)
Udanej jesieni! :)
Dagmara :)

50 komentarzy:

  1. O kurcze ....podziel się :)
    uwielbiam sajgonki
    Lubię piękną ,ciepłą jesień,ale nie cierpię zimy

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nigdy nie jadłam, a brzmi i wygląda nawet ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uwielbiam tą piosenkę!:) a sajgonki wyglądają pysznie, tylko trochę roboty z nimi, a ja nie jestem skora do kuchennych prac:) u nas słonko no i moje pelargonie na balkonie cały czas sprawiają, że właściwie tylko wczesny zmrok przypomina mi, że mamy już jesień! Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słowa piosenki bardzo mi się podobają..

    A żeby sajgonki zrobić w domu, to jakoś na to wcześniej nie wpadłam :)) Twoje wyglądają bardzo apetycznie. Muszę spróbować przygotować sama :) tak, tak, smak znany ze studiów :))

    Pozdrawiam serdecznie

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  5. PIOSENKI NIE ZNAM..A SAJGONEK NIGDY NIE JADŁAM....A SMAKOWICIE WYGLĄDAJĄ:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pycha, sajgonki uwielbiam, robilam kilka razy ale wole od chinczyka :) z mieskiem i warzywami :) czasem z makaronem i ryzem :) aaa uwielbiam tez paszteciki szczecinskie :)
    Piosenka ma piekne slowa, lece posluchac :) pozdrawiam serdczniee

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie spróbujcie :) jak jadacie mięso to i z mięsem będą Wam smakować ;)

    Sentimental living - a my ostatnio lubimy sobie pokuchcić ;)

    Drobiazgi domowe - bo słowa piosenki to poezja ;)

    Udanego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o proszę, a ja zawsze dawałam pekinkę i mielone...ale tak troszku...
    może teraz spróbuję bez....
    o mące nie słyszałam, a dobrą radę przeczytałam...na pewno wykorzystam w przyszłych sajgonkach ;-)

    Pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta kuchnia jest u mnie na ostatnim miejscu, co nie znaczy, że takich sajgonek bym nie spróbowała:) mam wrażenie, że ostatnio lubię wszystko!
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasiu a ja o pekince słyszałam, ale wolałam dać kapuchy, bo nie wiem... tą pekińską też sie gotuje?

    Olu - a ja tam lubię smakować innych kuchni - byle bez mięsa :P

    OdpowiedzUsuń
  11. A czy liczą się polskie sajgonki = gołąbki? :) Jutro robię:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny post! Cieszę się, że tutaj trafił! Będę z chęcią zaglądać!
    Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Daguś ależ mnie kusisz bu zrobić te sajgonki :)

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. sajgonki znam, piosenkę niestety nie :( a w sumie już tak. natomiast sajgonki wyłącznie w knajpkach,pozdrawiam magda i zapraszam przy okazji do mnie

    OdpowiedzUsuń
  15. To jedna z moich ulubionych piosenek. a gdy idzie jesień zawsze jej słowa dzwonią mi w uszach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ mi ślinka cieknie.. Zjadłabym takie sajgonki..

    A piosenkę znam i lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ mi smaku narobiłaś ;))) Mniammmm

    OdpowiedzUsuń
  18. I sama je zrobilas? No super! Ale apetycznie wygladaja! Nie znalam tej nazwy po polsku, dobrze wiedziec. Jesli to to samo, to znam je po niemiecku jako Frühlingsrolle, co oznacza wiosenny rulonik. :)

    Pozdrawiam serdecznie
    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja nigdy nie jadłam sajgonków :0
    moje życie studenckie to bułki i jogurty ;)

    pozdrawiam i życzę długiej i owocnej podróży na tej "dobrej drodze"

    OdpowiedzUsuń
  20. Dag, robiłam, robiłam nawet kilka razy. Przepis na opakowaniu papieru ryżowego. Ten jest z grzybami mung. Mung zamieniłam na swoje - suszone. Moje są pyszne, ale... na zimno, na ciepło mi nie smakują. Nie sklejam mąką i nic się nie rozpada.
    A u nas jesień piękna jest - do końca miesiąca ma być letnia pogoda:) - promyki słońca Ci posyłam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ależ pysznie u Ciebie!!! Chyba w najbliższym czasie będą u mnie a obiad sajgonki...

    OdpowiedzUsuń
  22. Na poczatek - też kocham te piosenkę, wielu ją wykonywało ale chyba najbardziej lubię jak śpiewa Magda Umer, słucham sobie z Twojego linku, to wykonanie jest bardzo podobne do tego umerowego. Tekst jest niezwykly plus muzyka poemat :)
    Co do sajgonków to bardzo lubię - nigdy nie robiłam, ale dziś u mnie były gołąbki więc mam trochę kapusty w lodówcę i w sumie nie mam na nią pomysłu - dzięki za inspiracje :)

    OdpowiedzUsuń
  23. u nas w domu maniakiem sajgonkowym jest małżonek ale ja ich jeszcze nigdy nie robiłam :( póki co chwilowo muszę stawiać na szybkość bo z Zuzolindą na blacie za długo nie daję rady ihihihi ściskamy cieplutko ..

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubię Elżbietę Adamiak, a to chyba najbardziej znana jej piosenka... jako dziecko bardzo często ją sobie nuciłam...
    Sajgonki robiłam, na farsz można praktycznie wykorzystać wszystko co się ma pod ręką (pieczarki, ryż, makaron ryżowy, soję, warzywa). Jedyną, jak dla mnie ich wadą jest to, że są smażone na głębokim tłuszczu, a ja raczej unikam takich potraw, choć nie ukrywam, że czasem zaszaleję. Ostatnio moja córa poprosiła mnie o zrobienie sajgonek, bo w przedszkolu robili. Mój małż za nimi przepada.
    Ściskam Cię i życzę pogodnej jesieni :))

    OdpowiedzUsuń
  25. i piosenkę znam i sajgonki też, mój maż kuchnie takową nam serwuje co i raz :)), do sajgonek można włożyć co dusz zapragnie i zawsze są super, ja robię do nich ostry sos śliwkowy taki ostro - słodki z powideł i soku śliwkowego.
    Ja ni lubię takiej jesieni o której piszesz, mogłabym się zakopać do nory i jej wcale nie oglądać, lubię tylko tą złota i ciepłą.
    Coś ostatnio Twoje nieczęste posty bywają pod bardzo wyczuwalnym woalem jakiegoś smutku.... bardzo chciałabym Cię jakoś pocieszyć
    uściski ślę kochana. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dagmarko, w liceum ,,ściuchrałam,, całą płytę ,,Krainy Łagodności,,
    na której była właśnie ta piosenka.
    Sajgonek nie próbowałam , ale patrząc na Twoje fotografie, nasuwa mi się stwierdzenie, że to taka wersja ,,wietnamskich gołąbków,,.

    Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  27. Pychotka, bardzo lubię te piosenkę, pozdrawiam ciepło :o)

    OdpowiedzUsuń
  28. piosenke znam,sajgonki chyba tez (vårrulle? z Meny),chociaz nie przepadam za kuchnia azjatycka...
    wole srodziemnomorska i tez bezmiesna :)
    pozdrawiam
    Aska

    OdpowiedzUsuń
  29. wygladaja smaczne do ugryzienia,no i jak ty piszesz latwe do zrobienia,pozdrowienia irena

    OdpowiedzUsuń
  30. piosenka cudowna, od wielu lat ją uwielbiam a sajgonki:) wielbicielką nie jestem, ale wyglądają smakowicie

    OdpowiedzUsuń
  31. A więc piosenka znana :P a mnie ominęło...
    dokładnie - sajgonki coś jakby gołąbki - tylko ryż jest na zewnątrz a kapusta w środku ;) co też z Mężem zauważyliśmy :P gołąbki jadam też w wersji wegetariańskiej ;) i bardzo lubię. Wiem, że do sajgonków można dawać różnych warzyw - czytałam :)
    I dokładnie Alizee, zgadzam się, nie jest to danie na częściej - dużo roboty i zbyt tłuste danie, przez ten olej :/ co zrobić... my resztę zamroziliśmy, choć zastanawiam sie jakie będą po odmrożeniu... ;)
    Ula - nieee, smutku? raczej zamyślenia ;) za nami co prawda bardzo nerwowy poniedziałek i wtorek, ale myślę, że wszystko juz oki :) i nasze marzenia pomału zaczynają się wdrażać w rzeczywistość :) poza tym, jesień nastraja do takich rozmyślań itp. Oj ja też nie lubię deszczowej jesieni :/ uwielbiam te czerwone liście, które nam teraz przyroda czaruje na zewnątrz :) Ula, Twój Mąż serwował ostatnio kuchnię arabską - hmmm może on się minął z powołaniem? ;) bo czytałam, że inny zawód wykonuje :) hehe
    Uściski moje drogie!
    Udanego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  32. Nigdy ich nie robilam i tez nigdzie nie probowalam a to dlatego ze nie przepadam za azjatycka kuchnia.

    U mnie poczatek jesieni nadzwyczajny dzis slonko i cieplutko 22stopnie, jupii:)
    pozdrowionka sle

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie też pogoda jak marzenie .No cóż azjatycka kuchnia jakoś mnie nie ciągnie , ale lubię czytać Twoje posty i oglądać zdjęcia .
    Uwielbiam galerię zdjęć po lewej stronie zawsze ją przeglądam i się napawam widokami i fajnymi aranżacjami .
    Pozdrawiam serdecznie ,życzę Ci ładnej pogodnej jesieni i więcej słońca -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  34. Nigdy nie robiłam, ale po twoim instruktażu nie wydaje mi się to aż takim kosmicznym kulinarnym wyzwaniem więc w najbliższym czasie wypróbuję, bo wyglądają bardzo bardzo smacznie.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  35. To zrobiłaś mi apetyt tymi sajgonkami...chyba się jutro na nie skuszę:P

    OdpowiedzUsuń
  36. Raz jadłam sajgonki ale jakos nie rzuciły mnie na kolana.Twoje wyglądają bardzo smakowicie!!Chyba się skuszę na ich zrobienie !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. he he :)) kiedyś marzył o swojej restauracji ;)),ale nadal robi zdjęcia, potrawom też z upodobaniem :)), obfotografował 2 ksiązki W.M. Amaro - "Kuchnię Polską XXI wieku" i "Naturę kuchni Polskiej" , sam gotuje świetnie i z pomysłem kuchnie wszelakie, jego mama też rewelacyjnie gotuje, jedna z moich córek aktualnie się szkoli na kucharza bo ją to zawsze bawiło i lubi gotować ,poza tym piecze genialne serniki, my w ogóle lubimy popitralić :)), to się ciesze, że jakoś się u Ciebie prostuje:)), jak się spełni to napisz troszkę co to takiego ;)
    buziaki:))

    OdpowiedzUsuń
  38. Lubie sajgonki z miesem.Maja bardzo specyficzny smak,a najlepsze sa w Szczecinie :)

    OdpowiedzUsuń
  39. A te piosenke znam bardzo dobrze,bo w dziecinstwie czesto ja slyszalam.Kiedys to byla muzyka...

    OdpowiedzUsuń
  40. Nigdy sama nie robiłam sajgonek mimo próśb męża - może czas się w końcu za to wziąć? Tylko my bardzo mięsożerni, więc i sajgonki pewnie będą takie. Chociaż twoje wyglądają bardzo apetycznie, mniami!

    OdpowiedzUsuń
  41. Sajgonki wyglądają smacznie, chociaż ja robiłam je inaczej. Muszę spróbować z Twojego przepisu.

    OdpowiedzUsuń
  42. :))) Anonimie-szkoda, ze się nie podpisalaś, bo nie lubię się jakoś tak zwracać do kogoś :P ja właśnie całe 10 lat spędziłam w Szczecinie i tam mi o tych sajgonkach mówiono, wzbudzały moje zainteresowanie ale potem o nich zapomniałam :P z przezorności skończyło się na jednym gryzie ;) A muzykę z dawnych lat lubię, to chyba przez Mamę ;)

    No właśnie Bree - paszteciki szczecińskie, to chyba pierwsza knajpkowa potrawa na którą zabrała mnie Mama jak pierwszy raz byłam w Sz-nie zawozić dokumenty do liceum... ofkors paszteciki z serem i pieczarkami lub z kapustą i grzybami i barszczyk do tego ;)

    Pomidorra - mój Mąż też bardzo mięsożerny :P ale czasem uda mi się go przekabacić na swoją stronę i nawet ostatnio zupę bez mięsa ugotował - cud! ;)

    Ula - acha ;) no nic, fajnie w końcu mieć wiele pasji :) a książki muszą być piękne w takim wydaniu :) ja mam takie kucharskie, których fotki nie powalają na kolana :( a teraz robią takie zdjęcia, że nie ważny przepis, dla samych zdjęć chce sie mieć ksiązkę :P Skrobać będę, o tym i o owym, jak tylko coś się wyklaruje :)

    aagoo - pewnie to zależy też od nadzienia, czasami natrafiamy za pierwszym razem na coś co niekoniecznie jest pod nasz smak i się zniechęcamy do pewnych potraw, które w końcu mozna wykonać pod siebie :) założę się, że np zupa ogórkowa u każdego w domu smakuje inaczej ;)

    Pinel - pewnie spróbuj :) ja jestem ciekawa jak można inaczej wykorzystać papier ryzowy, najlepiej by go upiec może jako sakiewki z nadzieniem z niewielką ilością tłuszczu... chyba, ciekawa jestem ;)

    Yrso - miło mi :) dziękuję :*

    Ateno - u nas zapomnij o takich temperaturach ;) ale na słońcu bywa ciepło, nocki ostatnio są ciepłe bo 10'C, albo 7,5'C

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. piosenka swietna,bardzo ją lubie i miło,że mi o niej przypomniałaś :)sajgonki robie na "twój" sposób,moja rodzinka zajada je ze smakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Lubię sajgonki, może czas ich się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  45. Witaj! Bardzo spodobał mi się Twój przepis na sajgonki, ponieważ takich jeszcze nie jadłem i bardzo lubię próbować nowych rzeczy, więc gdy kupię papier ryżowy, to też takie zrobię.Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jeśli Pani Adamiak to jesień u bram.
    Uwielbiam sajgonki z różnym farszem. Nie smażę,a piekę w piekarniku na lekko posmarowanej oliwą blaszce,temp.zależy od piekarnika.pozdrawiam i smacznego życzę-Agnieszka Z.

    OdpowiedzUsuń
  47. Witam, sajgonki robie podobnie. Ja robię na bazie miesa mielonego z drobiu. Zamiast cebuli dodaję por. Jako przyprawa sos sojowy ciemny. Gotowe polewam także sosoem sojowym. Krysia

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja jako dobrze rozeznana w kuchni azjatyckiej napiszę tylko , że sajgonki ( Nem Sai-gon ) robi się troszkę inaczej - na pewno bez kapusty ! Ale z pewnością Twoje też są przepyszne :) Moje znikają w mgnieniu oka :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Anonimie - jeśli chcesz się wypowiedzieć, podpisz się ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...