sobota, 5 lutego 2011

Wahadło z mosiądzu odlane...


Biedne słania się i opada z sił
Z jego objęć wyrwany
Byłbyś bardziej beztroski
Jest czymś niezrozumiałaym
Mechanizmu ciągły pośpiech...

(Edyta Bartosiewicz - Zegar)


Mój zegar nie jest bezduszny... To pamiątka rodzinna. Tika już sobie kilka dni na ścianie. (Mamo - sprawuje się na medal :)
U Babci w pokoju wisiał zegar, ale nie ten. Bardzo podobny. Pytałam Babcię czy mogę go sobie zabrać? Odpowiedziała mi, że jak chcę, to mogę w każdej chwili. Mówiła mi, że jak była kiedyś w sanatorium to spotkała pewnego pana, który tymi zegarami się fascynował, zbierał je i spytał czy nie zechciałby go oddać? Na szczęście nie. Nie chciałam go wtedy zabierać, bo pewnie poszedł by leżakować gdzieś do piwnicy, bo nie miałam go gdzie powiesić. Teraz gdy Babci już nie ma, chciałam go zabrać do Norwegii, ale tak się złożyło, że rodzina z którą Babcia mieszkała, chce aby zegar pozostał na swoim miejscu, bo się z nią kojarzy. Smutno mi się zrobiło, ale skoro zegar ma dla nich znaczenie jak i dla mnie - tam  pozostał. Na szczęście dostałam podobny od mojej chrzestnej (córki Babci). Zegar Ciocia kiedyś zabrała z domu, także pamiątka rodzinna jest :) Niestety nie chodził, na naprawę trzeba było czekać miesiąc i niestety trochę kosztowała.

Ale za to teraz mamy w naszym pokoiku "babciny nastrój" :) Wam też tykanie zegara kojarzy się z Babcią/Dziadkiem? Zegar wybija godziny. Pierwsza nocka nieprzespana ;) D. marudził, że się nie wyspał a tu o 7.00 trzeba wstawać, eee tam, przyzwyczaimy się ;)


Zegar jest piękny :) Nie wiem ile ma lat - pewnie po jakichś numerach można do tego dojść, ale nie patrzyłam jeszcze. Wiem tylko, że pochodzi z zakładu Gustava Beckera, który produkował jedne z najlepszych zegarów na świecie, sygnowane znakiem kotwicy zwieńczonej koroną oraz inicjałami "GB" po jej bokach (patrz - pierwsze zdjęcie), więcej informacji na jego temat tutaj.

Może posiadacie takie zegary w swoich domach?

Pozdrawiam swoich Czytelników
Dagmara :)

37 komentarzy:

  1. Witaj,
    Uwielbiam stare zegary, mogłabym je mieć wszędzie. Mam podobnego Beckera w salonie i chodzi. Lubię jego tykanie, jednakże bicie mój m wyłączył, bo spać nie może. Fajnie, że udało ci się go zdobyć, bo w dzisiejszych czasach taki zegar to prawdziwy skarb.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie zgodziłabym się na "zablokowanie" mu bicia ;) wiem, że nocą to denerwuje, ale na początku, potem człowiek już tego nie słyszy, z czasem przyzwyczaja się tak, że jak zegar przestaje tykać i bić to czegoś brakuje... :)
    Skarb bo pamiątka rodzinna, ale i same stare zegary tego typu są dosyć kosztowne.
    Również pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski Dagmarko!!!!! Uwielbiam stare zegary. U mojej babci tykanie zegara było najgłośniejszym dźwiękiem Jej ogromnego mieszkania. Bałam się chodzić po skrzypiących parkietach by go nie zakłócić.
    To co wspominam jak sen... to właśnie owo tykanie zegara przerywane biciem, gwar wielkiego miasta dochodzący zza okien i gruchanie gołębi na podwórku....
    Latem w wielkich oknach powiewały ręcznie robione firanki...

    Ściskam Cię mocno :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety u mnie w domku nie ma tak pieknego zegara:( a takie starocie wprost uwielbiam a juz nie mowie jak juz maja historie rodzinna..:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbyś zgadła! Mam dwa tykające i bijące naprzeciw siebie w salonie. Jeden - szafkowy, wygląda podobnie jak Twój i jest prawdopodobnie Gustavem Beckerem, ale tylko prawdopodobnie, bo podczas domowej renowacji środek cyferblatu został pomalowany złotą farbą. Natomiast drugi jedt Gustavem stuprocentowym, ale nietypowym, bo jest to okrąły zegar z wewnętrznym wahadłem. Najlepsza z nimi zaawa polea na polowaniu na moment, kiedy biją równocześnie - zjawisko nad wyraz rzadkie ;). I nikomu takie seryjne bicie w niczym nie przeszkadza, w spaniu też, po prostu po jakimś czasie się o nie zauważa, a tylkanie jest jak mantra - uspokaja...

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj czarodziejko klimatu ;) stare zegary lubię ale już ich głośnego tykania nie bardzo, w dzień jeszcze by uszło ale w nocy tykanie wwiercałoby mi się w mózg i nie zasnęłabym w życiu, tak więc podziwiam Was za to, że potraficie przy nim spać :) ale prezentuje się godnie i fajnie, że to pamiątka rodzinna :)
    Buziaki z wietrznej Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety mój mąż wychował się w domu pełnym zegarów, ale do bicia w nocy przyzwyczaić się nie może. Ja chciałabym, aby chodził w pełni, może kiedyś tak będzie. Nasz jest w rodzinie jakieś dwadzieścia parę lat, dostaliśmy go od teścia, który jest pasjonatem starych zegarów, na pewno kiedyś i on stanie się pamiątką rodzinną...
    Pisząc "skarb" miałam na myśli fakt, że takich zegarów już się nie produkuje oraz, że posiadając go, jest się prawdziwym szczęściarzem. Twój to podwójny skarb, z racji faktu, iż jest to pamiątka rodzinna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Daga, u mojej babci wisi identyczny zegar (nie jestem tylko pewna czy ta korona na górze jest taka sama). Nie ,,tyka,, raczej służy jako dekoracja.

    O! jak ja uwielbiam takie pamiątki rodzinne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny Dagmarko...cudny!!
    Mój Dziadziuś naprawiał zegary,był w tym fachu specjalistą w całym rejonie,wszyscy znosili!!Jako dziecko pamietam wieeelki ciężki stół u Dziadków na wsi a na nim milion śrubek i śrubeczek i piękne obudowy!!

    Zegary ,to zawsze Dziadziuś!!Zawsze...i maszyny Singer -stare i z duszą ,bo na takiej szył skórzane paski i takie tez naprawiał.

    Nam podarował taki wieeelki,stary,wysoki jak ja!!Pochwalę się nim także kiedyś!!

    Twoja pamiątka piękna-dbaj o nią!!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny jest! Ja nie zdążyłam przygarnąć babcinego zegara... niestety jeszcze za życia przybłąkał się jakiś handlarz i poszedł za bezcen. Co do tykania zegarka, to ostatnio dostałam śliczny kremowy budzik od pewnej miłej pani, ale nakręciłam go tylko raz i teraz służy za ozdobę;) Masakra była w nocy, musiałam go wynieś do łazienki a i tak tykanie słyszałam...
    Całuski ślę!

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie w domu też wisi taki zegar...a wiążą się z nim historie nocnych powrotów do domu mojego wujka, który wracał nad ranem, ok. 5 z dyskoteki na przykład, ale czekał aż będzie wybijał raz, np. o 4.30, a potem jak dziadkowie się budzili to on zawsze mówił, że to dopiero 1 w nocy:) bije do tej pory...uwielbiam go!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczny zegar :) ma cudowną tarczę :)

    Cieplutko pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny jest, choć werk trochę nadgryziony zębem czasu. Mam, od dziecka w domu zegary bijące i kocham!

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety ja nie posiadam takiego cuda, u mojej babci tez prozno szukac, a szkoda bo sa piekna dekoracja.
    Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudny jest!! Uwielbiam zegary ,mamy też w domu Beckera ale stojącego ,jak zaczyna wybijać godziny w całym domu go słychać ,tak ,że na noc zamykany jest duży pokój co by go mniej było słychać .Taka rodzinna pamiątka to prawdziwy skarb.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mam niestety żadnej babcinej pamiątki ale taki zegar to marzy się nawet mojemu mężowi. Może pewnego dnia sobie jakiś sprawimy i tym samym zapoczątkujemy tą "rodzinną pamiątkę" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Daguś ,piękny zegar!Twoja chrzestna to wspaniałomyślna osóbka!!
    I masz rację ,do tykania i bicia można się przyzwyczaić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale piekny prezent od chrzestnej. Cudny zegar.

    OdpowiedzUsuń
  19. daguś kocham takie tiktaki - jak tykają :) kojarzą mi się z moją ukochaną babcią :) u moich rodziców jest zegar który tato dostał od swojego taty - chyba jedyna pamiątka po moich drugich dziadkach - mam do niego ogromny sentyment - w ogóle stare zegary są cudne - wiele widziały i pewnie jeszcze więcej słyszały ... mają duszę
    bardzo się cieszę że masz swój "babusiowy" zegar u siebie - to troszkę tak jakby cząsteczka babci była z tobą :)
    mielgo łykendziorq

    OdpowiedzUsuń
  20. Zegar cudowny i jeszcze z własną historią.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniałe są takie pamiątki z duszą.
    Tyle widziały i tyle słyszały ;)
    U mnie w rodzinnym domu jest praktycznie identyczny:)w sumie to dwa ale nie wiem dokładnie czy pochodzi z jakiejś pracowni czy dziadek je zamontował.
    Tata kocha zegary i uwielbia je naprawiać :) takie ma hobby.
    Bimbają tylko czasem na "rozruszanie"
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  22. a ja na Allegro znalazłam zegar, który bije tylko w dzień, a w zasadzie kuka :)
    taki kwarcowy, ale można pokombinowac też z głośnością kukania.
    to nie to samo, ale chyba sie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Alez Skarb i to jeszcze rodzinny :) Piekny, u moch dziadkow tez wisialy 2 i obydwa tykaly i bimbaly - masz racje idzie sie przyzwyczaic - tym bardziej ze wisial jeden nad moim lozkiem :) gdy spedzalam wakacje u dziadkow. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam stary zegar po dziadkach - nie aż tak okazały, ale też mam do niego sentyment.
    Niestety mieszkam w bloku - nie przyzwyczaiłam się do wybijania godzin i sygnału co pół godziny, a co gorsza bałam się, że sąsiedzi tym bardziej nie są w stanie się przyzwyczaić - więc nie nakręcam zegara ;).

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczny.
    Ja też jestem w posiadaniu podobnego. Należał do rodziców mojego dziadka i został przywieziony w czasie wojny z ich domu w Lwowie. Ma wahadło w kształcie słońca - przestrzelone!.
    Niestety dziadek zmarł gdy byłam mała i nie poznałam całej historii tego zegara.
    Mam jednak wrażenie jakiejś bliskości z przodkami kiedy słyszę jego tykanie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękny okaz! Chętnie bym taki przygarnęła, chociaż na ścianie wisi już kwadransiak. Bicie i kuranty wyłączyłam - nie dało rady spać, ale głośne tykanie bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  27. Piekny jest ten zegar, jesli chodzi o wydawanie dźwięków to chyba też troszkę by mnie denerwował :) pamiętam u mojej babci był podobny i niestety spać nie mogłam, ale faktycznie może z czasem bym się przyzwyczaiła :)
    ściskam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękny zegar i jeszcze z własna historią...u moich dziadków był tez kiedyś duży zegar był piękny ale jego tykanie i bicie nie dawało mi spokoju!!!Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wspaniały !!! Tykanie przypomina mi dziadków - i to wybijanie godzin bim bam, bim bam - ale teraz nie mogę słuchać cykania nocą - muszę mieć ciszę w dzień dzieci dosyć nahałasują ,małe mieszkanie to dlatego tak głośno ! Ale Ty Moja Droga słuchaj tykania, pamiętam jak mnie to kiedyś uspokajało :)
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  30. O tak, dokładnie... tykanie tegara, wybijanie półgodzin i godzin... to jedno z moich skojarzeń z domem Babci, z wielka piękną kuchnią (z cudnym trzonem węglowym)... niestety też już Jej nie ma :( a o tamtym zegarze nawet nie marzę :/

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. No proszę, dowiedziałam się w ten oto sposób co za zegar posiadają moi rodzice. Jak byłam mała bałam się tego jego tykania...

    Od niedawna odwiedzam Twojego bloga, w której części NO mieszkasz?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. U nas w domu nie ma zegara z duszą, ślubny ma alergie na cykanie. Może z czasem to zwalczę.
    Sąsiad z góry zajmuje się naprawą starych zegarów i kilka posiada. W nocy jak nie mogę spać to zawsze wiem, która jest godzina, bo słychać jak u niego bije zegar, co pół godziny.
    Twój jest bardzo klimatyczny i ma piękną skrzynie. Poluje od jakiegoś na ładne pudło ze starego zegara żeby je przerobić na szafeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  33. Piekny zegar! W zeszłym roku my również dostaliśmy stary, całkiem podobny zegar! Uwielbiam go i zajmuje honorowe miejsce w naszym pokoju! Nie pozwoliłam nic z nikm robi9ć.Wisi takie nadgryziony lekko zębem czasu, ale właśnie taki ma duszę! A tykanie..po kilku dniach nic nie słychać! A kiedy zamilknie...jakby serce pzestało bić.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ładny ten twój babciny zegar. U moich dziadków tez wisiał, nie taki zabytkowy jak twój, taki chyba z lat 60-70-tych, dziadek zawsze go nakręcał, twój post przypomniał mi to wspomnienie:)Sama nie znoszę żadnych "tykaczy", jak jadę do teściów, to chowam budziki do szuflady:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak widać zmagania z zegarowym wybijaniem godzin są różne ;) my nie "wyłączyliśmy" tej funkcji i czasem w nocy się budzimy, potem D. mi mówi zdenerwowany, ze on zegar wyniesie z pokoju... niestety w drugim pokoju jest dworcowy zegar więc odpada :P mam nadziję, ze długo się nie będziemy męczyć ;)
    Co do tykania budzików - ja mam ten ikeowski - fajny w kształcie, raz nastawiłam na budzenie i na tym się skończyło (zawału można dostać :/ ) a moja sis jak mnie w domu nie było (a miałam z nią pokój kiedyś) to ten budzik kładła pod poduszkę, aby tykania nie słyszeć :P

    Łyska - hmm jakby w środkowej, przy Trondheim :) jednym zdaniem dalekooo od Polski

    Dziękuję Wam za zegarowe wspomnienia :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  36. Piękny zegar, my mamy z mężem bardzo podobny, i tez brakuje cyferek miedzy 12 a 16 godzina.Chciałam go dać do profesjonalnej naprawy, ale za każdym razem odkładaliśmy ten wydatek na szary koniec listy.Wiąże się z nim nawet rodzinna historia z dreszczykiem, ponieważ zegar należał do św, pamięci babci męża, a stanął w chwili kiedy umarła, i od tamtej pory nikt go jeszcze nie uruchomił, wskazówki wskazują nadal tą godzinę...brrr, ale zegar piękny a babcia męża to kochana kobieta była, wiec jakoś nikt się nie mrozi na ta historie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Miałam kiedyś całą ścianę zegarów, nikt z gości nie mógł zasnąć na kanapie w tym pokoju, a ja ich kompletnie nie słyszałam, mimo że wygrywały melodyjki co 15 minut :) oczywiście po kolei, nie jednocześnie :-)))

    OdpowiedzUsuń

Anonimie - jeśli chcesz się wypowiedzieć, podpisz się ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...