Dziś zaczyna się mój ulubiony miesiąc - GRUDZIEŃ :) i tak akurat wypadło, że I niedziela adwentu :) więc pomału zmieniam dekoracje na czerwone, zimowe i niedługo też pewnie świąteczne - z racji tego iż wybieramy się do Polski na święta :)
Wyjęłam kalendarz adwentowy (ulubione zajęcie Anielki, to wyjmowanie szufladek ;) w dodatku pustych póki co)
Świecznik adwentowy taki sam, jak rok temu, tylko świece i cyferki inne:
A skoro to czas odliczania, do pięknego święta jakim jest Boże Narodzenie, to pomyślałam sobie, że w każdą niedzielę adwentu (jak mi się uda) będzie taka mała szczypta duchowej strawy :) czyli jakieś opowiadanie, historyjka... A więc:
"U fryzjera"
- Wie Pan, ja nie wierzę, że Bóg istnieje.
- Dlaczego Pan tak uważa??? - zapytał klient.
- Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Gdyby Bóg istniał, myśli Pan, że istniałoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, cierpienia... Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.
Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka, z długą, zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny.
Wtedy klient wrócił i powiedział:
- Wie Pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
- Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją??? - zapytał fryzjer - Ja jestem jednym z nich!
- Nie! - odparł klient - Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy.
- A, nie, fryzjerzy istnieją, to tylko ludzie nas nie poszukują, z własnej woli.
- No właśnie! - powiedział klient - Dokładnie tak. Bóg istnieje, to tylko ludzie go nie szukają, i robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie.
"Bóg nie obiecywał dni bez bólu,
radości bez cierpienia; słońca bez deszczu.
Obiecał siły na każdy dzień,
pociechę wśród łez i Światło na Drodze..."
radości bez cierpienia; słońca bez deszczu.
Obiecał siły na każdy dzień,
pociechę wśród łez i Światło na Drodze..."
Autor nieznany
Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)
Pewnie pomyślisz, że coś mi dolega, ale nie mogę się powstrzymać - patrząc na zdjęcie Anielki zakradającej się do szufladek kalendarza pomyślałam o tym, jak szybko płynie czas. Przecież wcale nie tak dawno buszując po Twoim blogu trzymaliśmy kciuki za szczęśliwe rozwiązanie, podziwialiśmy z sercem robione cudeńka czekające na jej pojawienie się na świecie. Dla mnie Adwent jest takim właśnie szczególnym czasem refleksji nad tym jak toczy się nasze życie.
OdpowiedzUsuńTwoje dekoracje jak zwykle urokliwe. Pozdrawiam. Aga
eee tam, każdy ma takie rozkminy ;) czasem :> za rok pewnie Anielka więcej będzie rozumieć i będą inne zdjęcia z kalendarzem i też najdzie nas chwila na rozmyślanie ;)
UsuńDziękuję, pozdrawiam :)
Piękny świecznik z czerwoną świecą:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia:)
Też zaczynam powoli wyciągać grudniowe ozdoby i ustawiać w domu.
Bardzo lubię odwiedzać Pani bloga:)
Miłego odliczania.
Pozdrawiam:)
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńWzajemnie :)
Bardzo pięknie jest u Ciebie... czerwony również i u mnie w domu zagościł:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać historyjki, opowiadania o Bogu, są naprawdę bardzo pouczające i dające do myślenia wątpiącym... z chęcią będę je u Ciebie czytać:)))
Pozdrawiam serdecznie;)
To super! cieszę się, muszę jeszcze poszukać, na pewno jednej historyjki :)
UsuńPozdrawiam!
Z przyjemnością przeczytam kolejne niedzielne uduchawianie:D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :)
UsuńPiękna ta opowieść i bardzo mądra. Moje dzieciaki podrosły i kalendarz im już nie w głowie, ale kiedyś go uwielbiali :). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba ta historyjka :) niedawno ją znalazłam w sieci i stwierdziłam, że muszę się z Wami nią podzielić :)
UsuńWspaniała przypowieść
OdpowiedzUsuńCudna ta opowieść czekam na następna,:))))
OdpowiedzUsuńSuper! będą, będą :D
UsuńBardzo trafiony pomysł z tymi historyjkami ;-). Czekam na następną. U mnie wczoraj powiesiłam kalendarz adwentowy i przez ten falstart musiałam dorobić paczuszkę z numerem "0", bo Synek ( a ma lat 7, nie jest tak malutki jak Amelka) groził, że zje paczuszkę numer 1 ;), Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńOla
hehe :) a to Ci synek ;) myślę już nad następnymi opowiadaniami :)
UsuńBardzo mądra i życiowa jest ta opowieść. Dziękuję za chwilę zadumy i przemyślenia:)))
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią przeczytam kolejne.
A u Ciebie jak zawsze, pięknie i nastrojowo. Uwielbiam do Ciebie zaglądać w tym magicznym czasie, zawsze coś pięknego wyczarujesz.
Banerek cudowny!!!
Bardzo dziękuję!!! :)
UsuńPiękne ozdoby!!! Opowiadanie każe nam się na chwilkę zatrzymać i przemyśleć co nieco-jest to bardzo dobry czas na takie refleksje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Jak dla mnie zawsze jest dobry czas na refleksje :> ale mimo to - mamy adwent, może ktoś zatrzyma się na chwilę? poduma, pomyśli?...
Usuńwspaniałe te zdjęcia i dekoracje
OdpowiedzUsuńPiękna przypowieść:)))taka jest prawda,jeśli nie szukamy,nie mamy:)Dagmarko,ależ Twoja Anielka już duża panienka:))pozdrawiam cieplutko moje ulubione dziewczynki:)))
OdpowiedzUsuńdziękuję i odzdrawiam :)))
UsuńDagmarko jaki cudowny klimat u Ciebie na blogu i w domu. Sesje dopracowane i pieknie sfotografowane. Widze, ze nie stoisz w miejscu tylko dzialasz i tworzysz. Wspaniale to ogladac. Buzisczki dla Ciebie i Twojej rodzinki!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Karolinko :))))))) no tak w porównaniu to co było na początku u mnie gdy zaczynałyśmy blogować hehe ;)))) trzeba sie rozwijać :> a jak innym się podoba to co robię, to się bardzo cieszę i mobilizuje mnie do dalszej pracy :)
UsuńBuziaczki Kochana i dla Was! :*
Uwielbiam Twojego bloga .. pokazujesz tu dom, który jest cudny .. do tego ilustrujesz to niemalże idealnie :)))
OdpowiedzUsuńTwoje świąteczne dekory i wszystko jest takie dopracowane ...
Pozdrawiam
Violetta
Miło mi to czytać!!! :)
UsuńDziękuję :*
Czas Adwentu powinien byc nie tylko przygotowaniem designerskim, prezentowym, porządkowym czy kulinarnym do Bożego Narodzenia, ale przede wszystkim (choćby w międzyczasie albo nawet w trakcie powyższych przygotowań) narodzinami duchowymi. Warto podumać sobie, porozmawiać z najbliższymi podczas wspólnego klejenia łańcucha na choinkę:) i zatrzymeyać się w tym pędzie jak najczęściej. I widzieć. Zwłąszcza drugiego Człowieka.
OdpowiedzUsuńAnielka panna jak marzenie:)
Tak powinno być! :) niestety dla wielu liczą się tylko dekoracje...
UsuńHistoria piękna i jaka prawdziwa! :) i Anielka przy szufladkach ... taka słodka :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa i warta zapamiętania :>
UsuńWzruszyłam się... zdjęcia piękne, a opowieść taka "życiowa". W codziennej gonitwie zapominamy o tym co ważne
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak mi dobrze u Ciebie :D Tak ciepło, spokojnie, rodzinnie :) Wiem, odbija mi, ale tak się czuję zaglądają na Twojego bloga, a tym sposobem i do Twojego domu, życia ... Piękne zdjęcia, jak zwykle. Opowieść mnie wzruszyła i cieszę się już na kolejne :)
OdpowiedzUsuńHa en fin søndag! :)
Miło mi to czytać :) lubię gdy dookoła mnie jest przytulnie, ciepło, rodzinnie :))) więc po co otaczać się czymś innym? ;)
UsuńDzięki!
Piękna historia i daje do myślenia
OdpowiedzUsuń:)))))))))
UsuńDziękuję za to opowiadanie. To świetny pomysł na przygotowanie do świąt :) obserwuję, że dla większości ludzi wokół święta to tylko komercja, zapchane centra handlowe, zmęczenie przygotowaniami i złość, że trzeba wydać dużo pieniędzy na prezenty. Nie wiem dlaczego zapominamy, co tak naprawdę jest ważne i o co chodzi w czasie przygotowania i samych Świąt Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Niestety niektórzy świętują tylko "Gwiazdkę" ;) nie Boże Narodzenie... dlatego nie ma w ich życiu tego co jest najważniejsze, może to po prostu brak wiary... Oby każdy w końcu odnalazł Boga na swojej drodze! :)
UsuńPiękna historia i bardzo prawdziwa:) Dekoracje super:)
OdpowiedzUsuńPiękna przypowieść. Warto ją znać. Marzę o takiej komódce z szufladkami. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWarto, warto - czasem komuś przytoczyć ;)
Usuńa komódka była brzydka w pierwotnym stanie, po renowacji jak dla mnie wygląda o niebo lepiej :>
Zmieniłaś szatę graficzną bloga. Powiem szczerze - wolałam tamtą. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam adwentowo. Ola Sz.
Zmieniłam, bo mi się tamta opatrzyła ;) już dawno temu miałam to zrobić, ale jakoś weny i czasu na to brakło, aż teraz mnie na szło i mi się podoba! :)
UsuńAle dziękuję za Twoją opinię :)
Najważniejsze, że Tobie się podoba. :-) Mnie pozostanie przywyknąć... Zresztą, obojętnie jaką szatę graficzną będzie miał Twój blog to czytać nie przestanę, bo - też szczerze! - Twój blog należy do moich ulubionych, bo zachwycam się wszystkimi Twoimi talentami - są nieprzeciętne! :-)
UsuńMam nadzieję, że Cię dziś nie zawiało? :-) U nas strrraszna wichura dziś była i miałam przymusowy urlop...
Hehe dziękuję! miło mi :) choć nie wiem czy to najważniejsze, bo jakby się tylko mi podobało a reszcie nie?... to sensu by to nie miało i nikt by tu już nie wchodził ;) :P nom, a u nas kilka dni temu były wichury, takie, że hoho, ale nasz domek jest umieszczony w takim zakolu gdzie ponad nim jest góra, która ochrania nas od takich wiatrów :> minus ma to, ze słońce nie dochodzi o pewnych porach roku... no ale jak wiatry wieją to u nas cisza :> tzn trochę zawiewa, ale nie tak, żebym spać nie mogła, za to u mojego Taty gdzie na górze mieszka wiało tak ze nie spał i prądu nie miał... ;) Teraz to tylko śnieg nam sypie za oknem :)
UsuńPrzymusowy urlop - czasem dobrze tak sobie odpocząć ;)
Pozdrawiam :)
:) słowa są zbędne, pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuń:P ;) :)
UsuńJak zobaczyłam pierwsze zdjęcie, to zwątpiłam, czy mnie coś ominęło, że Anielka tak urosła? :))) Fajnie, że przyjeżdżacie do Polski, ponawiam zatem zaproszenie na pierniczki:)))
OdpowiedzUsuńNa szczęscie czas aż tak szybko nie mija! :))) bo dziewczynka ze zdjęć ma 3,5 roku a Anielka 20 miesięcy hehe :>
UsuńKiedyś może uda nam sie zjeść razem pierniczki, albo wypić kawkę, hehe :) dziękuję! :)
Ależ u Ciebie ślicznie i świątecznie! Uwielbiam oglądać zdjęcia z Twojego domku:)
OdpowiedzUsuńMiło mi! :)
UsuńDaguś, co roku powtarzam sobie ,że grudzień będzie wyjątkowym miesiącem i tak się dzieje;)
OdpowiedzUsuńU nas również ubiegłoroczny świecznik pełni adwentowe honory i Olka z ciekawością zagląda do kalendarza...czekam na kolejną opowieśći i pozdrawiam serdecznie.
O tak, grudzień jest zawsze wyjątkowy, bo "oczekiwać przyjemności, też jest przyjemnością" czyż nie? :)
UsuńSuper historia i jaka prawdziwa!
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że dziewczynka z pierwszego zdjęcia to Anialka:)
Pozdrawiam
Hihi, a jednak to tylko jej koleżanka :)))
Usuńw pięknych kolorach zaczęłaś adwent , ja tez kocham czerwień ... a kalendarzem z szufladkami jestem oczarowana !
OdpowiedzUsuńLubię tą czerwień na święta :) może i bym czasem zmieniła kolor na inny ale człek musiałby się zrujnować na te wszystkie dekoracje, bombki by mieć inne kolory ;)
UsuńPiękne klimaty i.....piękna historia o nas ludziach - jak obwiniamy Boga, a w zasadzie przyszedł na świat, by cierpieć jak my. Na szczęście po życiu jest inne życie i choć to trudne gdy odchodzi ktoś bliski, zwłaszcza dziecko.....ale ja wierzę, że ta osoba jest tam najszczęśliwsza i czeka na nas. Pozdrawiam, Izabela
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak piszesz.... cóż jesteśmy stworzeni do miłości, do bycia z innymi ludźmi, więc zawsze będzie dla nas bolesne, gdy ktoś odejdzie... ale jeśli wierzymy, ból będzie mniejszy
UsuńPięknie u Ciebie jak zawsze! A opowieść jest bardzo prawdziwa! Pozdrawiam serdecznie. Dorota
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńCudowny nastrój już u Was :) Wspaniale...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę wielu miłych, grudniowych chwil....
marta
Jak to w grudniu :)
UsuńWzajemnie!
piękny początek adwentu..... czekam na kolejne opowiadanie... zdjęcia jak z katalogów, które oglądałam z otwartą buzią w dzieciństwie, marząc o takim wystroju domu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe :)
UsuńA wiesz, ja też swojego czasu ogladałam różne takie katalogi i sobie marzyłam i wiele się spełniło :> miło mi, że tak to odbierasz :)
Ale u ciebie nastrojowo i klimatycznie. U mnie świąt jeszcze nie widać. Choć kartki świąteczne już zaczęliśmy z synkiem robić.
OdpowiedzUsuńAdwent to jeszcze nie święta ;) ale blisko już :) ja wiele żeczy pewnie nie zrobię, przez to, ze w połowie grudnia już wybywamy...
UsuńJak to miło, że zajrzałam do Ciebie akurat na dobranoc, tyle ciepłych, otulających kadrów i pięknych słów...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i urzekający nowy nagłówek bloga :) Lubię takie opowiadania, będę oczywiście zaglądać :) Pozdrawiam grudniowo!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :)
UsuńJa równiez uwielbiam ten czas. Adwent...( jutro pierwszy dzien Rorat) nie moge sie ich doczekac. Co do historyjki... Jakże prawdziwa. Byl czas, ze sama zapomnialam o Bogu. Bylo mi zle, ciągle cos nie wychodzilo. Kłócilam sie z mężem, krzyczałam na dzieci.... I raz znajomy ksiądz powiedzial mi ,, nigdy nie
OdpowiedzUsuńbedziesz szczesliwa dopoki nie wpuscisz do swojego domu Boga". I tak to poznałam Boga, prawde i miłość....jak w Twojej historyjce. Trzeba szukac i wierzyć .
AniaM
Dokładnie tak jak piszesz :) ja wychodzę z założenia, że "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu" :)
UsuńNo tak roraty, tu są ale po norwesku i z rana... w PL w moim mieście zawsze były na 18.00, pamiętam jak co roku cudowałam latarenki z papieru i kolorowej bibuły w czasach podstawówki ;) może uda nam sie z Anielką pójść jak będziemy w PL... ;)
Piękna przypowieść...
OdpowiedzUsuńJa tez zawsze zyczynam z pierwszym dniem adwntu, a ze tez wyjezdzam do Polski na swieta to chce sie wszystkim nacieszyc.
OdpowiedzUsuńPiekne, cieple i pelne milosci zdjecia.
Sciskam Was
Dziękuję Anetko :*
UsuńNo tak, my wylatujemy w 3-cią nd adwentu, więc chcę szybciej te dekoracje wyjąć by się nacieszyc po powrocie, bo nie lubię jak nie ma dekoracji... a one u nas są do końca stycznia ;)
Dagmara, uwielbiam klimat, który tworzysz zawsze w okresie bożonarodzeniowym:-)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Buziaki!
Miło mi Olu! chyba nie Ty jedna hehe :)
UsuńBuziaki!
Magicznie , ciepło i przytulnie takie mam odczucia jak patrzę na te zdjęcia .
OdpowiedzUsuńA to dopiero preludium :)
Uściski i pięknego jasnego Światła na Drodze
:))))))))))) miło mi Kasiu!
UsuńI dla Ciebie również! :)
Opowiadanie piękne i takie prawdziwe, już czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka Twojego bloga
asia
Będą, będą, fajnie, że macie ochotę na następne! :)
UsuńPrzepiękne fotki i cudne opowiadanie:)) Pozdrawiam serdecznie:)*)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałam fotki, cudne jak zawsze, zwłaszcza gdy jest na nich Anielinka;)
OdpowiedzUsuńHistoria mnie wzruszyła i ... czekam na kolejne
Pozdrawiam ciepło
Miło mi! :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, niezwykle nastrojowe i ciepłe. Widok Anielki dobierającej się do kalendarzowych szufladek po prostu cudny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kasia
Bzdurna historyjka.Jak ludzie beda poszukiwac Boga, to przestana chorowac? Nie bedzie kataklizmow? Czy chcesz powiedziec,ze to kara od Boga? Jak on taki dobry I milosciwy,to jak moze karac dzieci,ktore umieraja z powodu raka? Albo zostaja kalekami czy sierotami z powodu pozarow, huraganow itd...? Taka ciemnote to mozna bylo ludziom wciskac w XVII wieku.
OdpowiedzUsuńMiło mi, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńNie, nie przestaną chorować, ale ból na pewno będzie mniejszy... wiara też czyni cuda, i wierzę w to, że może nas uzdrowić! Wiesz, wiele jest rzeczy dla mnie niepojętych i nie będzie, ale Bóg na pewno nie karze nikogo, kto na to nie zasługuje... I niestety wierząc w Boga, musisz mieć na uwadze to, że istnieje też Szatan, przez którego dzieje się wiele zła na świecie! dlatego jak ludzie się nieopamiętają Bóg zejdzie na ziemię, anioły będą walczyć z demonami... ale dla Ciebie pewnie to tylko bzdurna historyjka... Może jak uwierzysz, to zrozumiesz....? nie wszystko musi być dla nas zrozumiałe, logiczne i dające się wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuń"Błogosławieni co nie widzieli, a uwierzyli" czyż nie? :)
Nie będę nikogo nakłaniać do wiary, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że spotkasz Boga na swojej drodze i zrozumiesz :)
Hi! I found your blog a few days ago, doing some lovely photos and I love you advent calendar.
OdpowiedzUsuńKisses.
Mónica
http://lopezgarciadecoracion.blogspot.com.es/
Świetny kalendarz adwentowy, muszę taki sprawić dzieciakom w tym roku :)
OdpowiedzUsuń