Święta, święta i po świętach...
Nam ten czas minął bardzo miło :)
Na wspólnym lepieniu pierogów i uszek:
Wigilii we troje, z Maleństwem, które w ten dzień skończyło 9 miesięcy...
Mąż przyniósł mi kilka sztuk hiacyntów, więc postanowiłam zrobić z nich taką zimową kompozycję florystyczną:
Dookoła szklanego niezbyt głębokiego naczynia (w którym umieściłam hiacynty) ułożyłam laski cynamonu, obwiązałam tasiemką i całość włożyłam do większego talerza, który wypełniłam orzechami, migdałami w skorupkach:
Jeszcze czekam na rozkwit hiacyntów i na ten cudny zapach...
Anielka jeszcze przed narodzinami dostała od Babci huśtawkę, która dopiero od kilku dni jest w użyciu i zdecydowanie bujanie przypadło jej do gustu :-)
W drugi dzień świąt zaprosiliśmy do nas znajomych, którzy tak jak my nie wyjechali do Polski.
No właśnie, na stole musiało znaleźć się coś z świątecznej kuchni norweskiej, więc zrobiłam krumkaker, a tak od siebie dodałam bitą śmietanę i tonkę (tartą fasolkę, która w smaku przypomina trochę wanilię).
Było gwarno i wesoło, każdy coś przyniósł smacznego ze sobą
A choinkę jeszcze pokażę :) oczywiście żywa, duża aż po sam sufit, pachnąca. Głównie w bieli, czerwieni i srebrze + kolorowe światełka
Przed domem rośnie 6 cisów na których również migoczą kolorowe światełka :-)
A dzisiaj z rana powitało nas tyle śniegu! :>
Mam nadzieję, że Wam święta minęły równie miło jak nam :)
Dziękuję za wszystkie życzenia! :*
Pozdrawiam cieplutko,
Dagmara :-)