Jakiś tydzień temu, gdy za oknem śnieżyca była - u nas w kuchni pachniało pierniczkami :)
Anielka po raz pierwszy mogła pomóc mamusi ;)
W tym roku powstały tylko duże śnieżynki, i dla przypomnienia, albo dla tych co jeszcze nie wiedzą - moja rada - by ciasto wałkować na papierze do pieczenia (podsypane mąką), usuwać resztę ciasta nie dotykając motywu, w ten sposób (zwłaszcza te duże kształty) nie deformują się - gdy od razu z papierem wkładamy pierniczki do piekarnika :)
I jak to przy niedzieli adwentowej, 3-cie opowiadanie:
LAZUROWA GROTA
Był człowiekiem biednym i prostym. Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze. Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami i na siedzących przy stolikach w kawiarniach.
- Ci to mają dobrze - zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku.
- Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się...
Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż!
Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny. Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu.
- Ach to Ty, Boże - powiedział człowiek, gdy Go zobaczył - Nie staraj się mnie udobruchać. Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona.
Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj.
Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie.
- Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru - powiedział.
Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie. Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami, gładkich, pokrzywionych.
- To są ludzkie krzyże - powiedział Bóg - Wybierz sobie jaki chcesz.
Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać. Spróbował wziąć krzyż leciutki, był on jednak długi i niewygodny. Założył sobie na szyję krzyż biskupi, ale był on niewiarygodnie ciężki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia. Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramionach mężczyzny, zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ. Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł, że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie. Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy, ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność. Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem. Nie był ani zbyt ciężki, ani zbyt niewygodny. Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego. Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną.
- Wezmę ten! - zawołał i wyszedł z groty.
Bóg spojrzał na niego z czułością.
W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę, że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty.
"Jak noc nad ranem, tak życie staje się coraz jaśniejsze
w miarę, jak przeżywamy a przyczyna każdej rzeczy wreszcie się wyjaśnia" (Richter).
Bruno Ferrero
Pozdrawiam cieplutko,
Dagmara :)
P.S. Ustawiłam na publikację posta o tej porze, a pewnie właśnie teraz docieramy do rodzinki w Polsce :)
P.S. 2 Może ma ktoś jeszcze ochotę na moją rozdawajkę? - klik - zapraszam! :)
ale śliczne te Twoje pierniczki! wspaniale ozdobiłaś je lukrem:)))))))
OdpowiedzUsuńU nas w całym kraju dziś leci z nieba kapuśniak a miał być ŚNIEG
OdpowiedzUsuńJechałam tak dziś od Łodzi aż do naszego pomorza ;((
Ale mamy psikusa na Święta
Miłych odwiedzin u nas w kraju
Cudne te pierniczki. No z takim pomocnikiem to jesteś w stanie i tone przerobić. Szkoda, że nie ma przepisu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnielka urocza przy robieniu ciasteczek,szczególnie na stołeczku;))a gwiazdka super wygląda-cudne foremka;))pozdrawiam cieplo;))
OdpowiedzUsuńAleż ten mały człowiek w roli gosposi ujmuje mnie mamę dwóch córek za serce- piękne zdjęcia i wspaniała małej pomocnicy.
OdpowiedzUsuńpierniki pierwsza klasa, jak z profesjonalnej fabryki :) i jaka fajna pomocnica!
OdpowiedzUsuńPierniczki wyglądają bardzo smacznie, a mała kuchareczka jest przeurocza.
OdpowiedzUsuńPiękne pierniczki Wam wyszły! A Anielka wygląda po prostu rozbrajająco stojąc na tym krzesełku nad ciastem ^__^
OdpowiedzUsuńI my z Adką pieczemy pierniki, ile przy tym frajdy. A ile bałąganu, hehe. Muszę się zabrac za dekorowanie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpomocnica pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńi super wygladają te Wasze pierniczki :)
Foremka-gigant - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńAnielka się widzę sprawdza w kuchni ;)
Oj uwielbia gotować i mieszać w garnkach, kubkach (przy okazji trochę kubków poszło z hukiem :/// )
Usuńpiękne opowiadanie
OdpowiedzUsuńTwoje pierniczki sa przesliczne- aż żal je jeść :)
OdpowiedzUsuńPomocnica przeurocza :)
pozdrawiam z mokrego Pomorza
Agnieszka
urocze pierniczki :) no ale pomocnica jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńudanego pobytu z rodzinką :)
pozdrawiam
Ło matko, cudne pierniczki, ale fartuszek i właścicielka wygrywają. Niezwykle ciepły obrazek. Oby takich jak najwięcej :-)
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie, nie ma jak pieczenie pierniczków z córusią :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne pierniczki!
OdpowiedzUsuńPierniczki cudne, ale miód się leje na serce jak widzi się Twoją małą przy pracy :). Tak powstają wspomnienia z dzieciństwa, które są z nami na zawsze. W zeszły weekend z moją córką też piekłam pierniki, ale moje dziecko ma już czternaście lat i u nas role były odwrócone, ja wałkowałam i wycinałam, ona pilnowała czasu pieczenia i dekorowała :) Pozdrawiamy słodko!
OdpowiedzUsuńPrzecudna foremka.Gdzie taka mozna zdobyc?
OdpowiedzUsuńDostałam, (ze Szwajcarii) więc w NO na pewno nie...
UsuńZatem pozostaje mi udac sie na zakupy do Zurychu :)
UsuńYour images are always so very beautiful.
OdpowiedzUsuńThank You!!! :)))
UsuńSkąd takie foremki?:)
OdpowiedzUsuńMozna je dostać gdzieś w Norwegii?:)
Niestety śnieżynka i choinka jest podarowana od blogowej koleżanki mieszkającej w Szwajcarii - i to rok temu, pewnie już takich nie ma... nie pomogę niestety :/
UsuńKonika na biegunach ze 2 lata w NO kupiłam, ale nie jest zbyt urodziwy, w PL gdzieś w sklepie internetowym widziałam ładniejszego ;)
Foremki rewelacyjne, a pierniczki wyglądają, jak z profesjonalnej fabryki ciastek, ale to normalne, przecież wszystko co tworzysz jest wyjątkowe i dopracowane w każdym calu :)A mała kuchareczka jaka zaangażowana w swoją pracę, pierniczki wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńSłodkie dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńPiękna i kochaną masz pomocnicę w kuchni.
Pozdrawiam!
Iza
Tak chetnie tu zagladam, szczegolnie teraz, kiedy dajesz te wspaniale opowiadania, za ktore serdecznie dziekuje i Bozej opieki dla wszystkich Twoich domownikow zycze :)
OdpowiedzUsuń:))))))) wzajemnie!
UsuńPierniczki pięknie ozdobione... a Anielka jaka już duża!
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy kształt pierników jaki w życiu widziałam!!!!!!
OdpowiedzUsuńMała pomocniczka urocza:)
Dołączam do grona pytającego gdzie można kupić tak piękne foremki.
Chętnie bym wysłała pieniążki z prośbą o zakup.
Pozdrawiam
Hej hej :) oj w sprawie foremki nie pomogę, bo dostałam od blogowej koleżanki mieszkającej w Szwajcarii rok temu, a pewnie już ich nie ma... :/ ja też szukam zawsze takich ładnych, ale w NO to zwykłe są... :/ w PL też nie lepiej...
UsuńPozdrawiam :)
Foremka w kształcie śnieżynki jest firmy Birkmann. Można je dostać też w Polsce, np. w tortowni są teraz w promocji :).
UsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie dziękuję za te wrażenia na Twoim blogu, przepysznie, pachnąco i cukierkowo kolorowo.
OdpowiedzUsuńJuz w Polsce? Jak droga? My dopiero w sobote jedziemy :)
OdpowiedzUsuńAnielinka cudnie wyglada przy stole wyrabiajac ciasto, no uroczy, rozczulajacy widok. Sliczny ma fartuszek :)
usciski i niezwykle udanego pobytu u rodzinki!
Lecieliśmy do Berlina, a potem autokarem do Sz-na... lepsze to niż ponad dobowa jazda samochodem, więc podróż bardzo znośna :))) no a my teraz troszkę szybciej w PL, ale za to na Sylwestra wracamy do NO ;)
UsuńI dla Was również udanego pobytu! :*
Mając taką pomocnicę w kuchni pierniczki muszą być pyszne :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was dziewczyny :)
Ojej kiedy moja Tośka będzie już mogła tak pomagać opierniczymy ;))))) chyba całą rodzinę. To znaczy oczywiście rozdamy wszystkim pierniki. Dużo pierniczków.
OdpowiedzUsuńForemka z dużą śnieżką piękna. Opowieść zapamiętana :)
Pozdrawiam
Dagmarko, masz przepiękną tą foremkę! Wspólnie z mamą siedzimy i się zachwycamy.
OdpowiedzUsuńA takiego chętnego do pracy i zdolnego pomocnika można tylko zazdrościć :)
Pozdrawiam :)
O, ja tez dzisiaj piekłam pierniczki, wyszły pyszne;-)
OdpowiedzUsuńAleż piękną macie foremkę do śnieżynek, cudna! Zajrzałam i rozgaszczam się, ślicznie tu u Ciebie!
OdpowiedzUsuńJaki śliczny fartuszek ma Anielka! No i piękna ta foremka...
OdpowiedzUsuńBardzo ładny masz wykrawacz do pierników, a Anielce bardzo podoba się wałkowanie:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe te ciasteczka-śnieżynki, a jaką masz już dużą pomocnicę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba opowiadanie.
Pozdrawiam ciepło! :))
Dzieki serdeczne za cudowne opowiadania. Daja troche do myslenia, a teraz nam tego chyba potrzeba. Jeszcze raz dzieki...
OdpowiedzUsuńAnielka jest cuuuudna a pierniczki, takie że ja pierniczę <3 Boskie :)
OdpowiedzUsuńAleż masz wspaniałego pomocnika! To dlatego pierniczki tak dobrze wyszły.
OdpowiedzUsuńTwoja dziewczynka na tak pięknych zdjęciach wygląda tak jak na obrazach malarzy, jest śliczna, zajęta , skupiona na zadaniu.Opowieść poruszyła moje serce, dziękuję.Życzę ci spokojnych ,pełnych ciepła rodzinnego Świąt Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńgenialne foremki na ciasteczka, rozpoczynam poszukiwania takowych:)
OdpowiedzUsuńobłędnie tu u ciebie:)))) foremki przecudowne...piękniaste i nie można chyba sobie wymarzyć, gdzie takie kupić??? jak wiesz, to daj namiar...Twoja Anielka przeurocza, moja Joanka urodziła się prawie dwa miesiące temu i już marzę,żeby piekła ze mną ciasteczka...Mam też Agatkę,która ma lat 14 i nie miałam czasu odpowiedzieć na jej tegoroczne zaproszenie do pieczenia ciasteczek, mam zakręcony czas...ale za rok to sobie odbijemy...pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńŁadnie się ogląda , w Polsce również nie ma zimy .Najbardziej wzruszają wałkująca dziewczynka .Jako dziecko też garnęłam do kuchni.Byłam w k raju trolli , niedaleko Orkanger.Ładnie , ludzie sympatyczni ,ciekawscy, co mnie wkurzało .cristelle@tlen.pl tel.kom. 725 892 744
OdpowiedzUsuń