poniedziałek, 9 grudnia 2013
II niedziela adwentu - drugie opowiadanie
Przepraszam, że z jednodniowym opóźnieniem, ale wczoraj nie było nas długo w domku, więc dziś publikuję drugie opowiadanie, które obiecałam umieszczać tu w każdą niedzielę adwentu:
OSTATNIE MIEJSCE
Piekło było już prawie całkiem zapełnione, a przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami.
- Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zająć tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem - powiedział.
- Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca? - zapytał.
Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania wszystkich stojących w kolejce grzeszników. W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich, który umknął wcześniej jego uwadze.
- A ty, co zrobiłeś? - zapytał go.
- Nic. Jestem uczciwym człowiekiem, a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek.
- Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zawinić.
- Tak. To prawda - powiedział zmartwiony człowiek - starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu. Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału. Widziałem dzieci umierające z głodu i sprzedawane, a najsłabsze z nich traktowano jak śmieci. Byłem świadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne świństwa i oskarżali się. Jedynie ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy.
- Naprawdę nigdy? - zapytał z niedowierzaniem diabeł - Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś to wszystko na swoje własne oczy?
- Jak najbardziej!
- I naprawdę nic nie zrobiłeś - powtórzył jeszcze raz diabeł.
- Absolutnie nic!
Diabeł zaśmiał się ze zdziwienia:
- Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!
Pewien święty, przechodząc kiedyś przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, która prosiła o jałmużnę. Zwrócił się wtedy do Boga: - Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Proszę Cię, zrób coś. Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi, oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała. I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś! Nocą, święty człowiek usłyszał głos Pana, który mówił:
- Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie!
Bruno Ferrero
A przy okazji opowiadania prezentuję Wam bombki w starym stylu, które kupiłam latem ;) w mojej klamociarni :)
Udanego tygodnia!
Dagmara :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne opowiadania! Gdzie Ty je wynajdujesz?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGdzie? Skarbnica wiedzy - internet :)
Piękne opowiadanie :) i bombki :D Ja również ostatnio zakupiłam takie starucne, nadgryzione zębem czasu bombki :) Wg mnie są cudne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Viola
Moje są w starym stylu, ale nie stare ;) ale te czy te - mają w sobie urok :)
UsuńNajgorsza jest zawsze bierność...
OdpowiedzUsuńPięknie. Pięknie napisane i pięknie sfotografowane. Jestem pod wrażeniem ;-). Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńOpowiadanie o diable chyba nigdy się nie zdezaktualizuje.
OdpowiedzUsuńponadczasowe opowiadania...a bombki teraz nabierają swojego charakteru :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przepiękne opowiadania :-*
OdpowiedzUsuńpiękne i mądre opowiadanie, chwyta za serce.
OdpowiedzUsuńCzęsto zaglądam na Pani blog i cieszę się,że PANI jest.
OdpowiedzUsuńTeresa, skromna emerytka
Cudnie prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńBrawo:)
Dające do myślenia .. no i takie prawdziwe .. niestety ..
OdpowiedzUsuńuwielbiam te opowiadania, czekam na kolejne w niedzielę :)
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością, kolejna piękna przypowieść
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
asia
Daje do myślenia,czekam na następne,pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńPiękne te opowieści :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam traz trzeba sie nad soba zastanowic... najgorsze co moze byc to zostac biernym, nie otowrzyc serca potrzebujacym.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jestem pod wrazeniem
OdpowiedzUsuńO jejku, nie mogę się napatrzeć. Piękny blog, piękne zdjęcia,pięknie.
OdpowiedzUsuńwspaniała przypowieść, wspaniała! będę ją rozpowszechniać w swoim środowisku ;) dzięki :)
OdpowiedzUsuń