24-go marca, o godzinie 3.35 w nocy, pod norweskim niebem pojawił się CUD - przyszła na świat nasza maleńka córeczka :) Której daliśmy na imię Anielka :) bo to nasz aniołek kochany. Tatusiowi imię się spodobało, bo od razu wiadomo, że Anielka jest Danielka ;) i ja mam tu mało do gadania :P
Niestety ciągle jesteśmy w szpitalu :/ bo maleństwo urodziło się z małym poziomem cukru we krwi, jak to miewają często wcześniaki i co jest bardzo dziwne, Anielka urodziła się w wyznaczonym terminie co do dnia, a z wagą tylko 2640g i 47cm długości. Jest taka maleńka i taka kochana. Czekamy aż sytuacja się unormuje, ale serce mi się kraja jak widzę te rózne kabelki, ranki na stópkach po pobieraniu krwi :/ Na szczęście jesteśmy tu we trójkę, bo w Norwegii tatusiowi należy się tez miejsce w szpitalu, jak coś jest z noworodkiem nie tak. Jesteśmy dobrej myśli, choć nie wiemy ile tu dni jeszcze spędzimy...
Tymczasem pozdrawiam z Trondheim,
Dagmara